Polski Cukier liczy, że resort skarbu wesprze grupę co najmniej 230 mln zł. Spółka już wystąpiła o przyznanie pomocy publicznej.
Krzysztof Kowa, prezes Krajowej Spółki Cukrowej Polski Cukier (KSC), nie ukrywa, że bez dofinansowania przez właściciela restrukturyzacja grupy nie będzie łatwa. Dzisiaj WZA podejmie decyzję o podwyższeniu kapitału KSC akcjami Skarbu Państwa w prywatnych cukrowniach.
Wartość dokapitalizowania nie przekroczy 31,5 mln zł. To mało.
— Potrzebujemy 230 mln zł. Liczę na wsparcie z MSP — mówi Krzysztof Kowa.
Resortowe wsparcie
Od dofinansowania przez Ministerstwo Skarbu Państwa (MSP) zależy m.in. powodzenie restrukturyzacji zatrudnienia. W planie restrukturyzacji KSC na najbliższe dwa lata (,,PB” z 9 marca) zarząd zapowiada zamknięcie ośmiu cukrowni.
— Nie jest jeszcze przesądzone, ile cukrowni nie przystąpi do kampanii już w tym roku. Może ich być cztery albo pięć. Decyzja zapadnie do 20 marca — wyjaśnia prezes Kowa.
Józef Woźniakowski, wiceminister odpowiedzialny za cukrownie, zapowiada, że resort będzie dofinansowywał KSC w miarę możliwości. Spółka złożyła w toruńskiej delegaturze MSP wniosek o wsparcie z funduszu pomocy publicznej.
— Wartość pomocy zależy od wpływów z prywatyzacji. Do końca czerwca zamierzamy też dokapitalizować KSC akcjami giełdowych spółek wartymi około 150 mln zł — zapowiada wiceminister.
Spokój plantatorów
To ma spółce także pomóc zwiększyć wiarygodność w bankach, aby w przyszłości uniknąć takiej sytuacji, jaka nastąpiła w czasie poprzedniej kampanii. Banki nie chciały udzielić kredytu na wypłaty dla plantatorów.
Krzysztof Kowa zapewnia, że do czerwca spółka wypłaci plantatorom zaległe 130 mln zł.
— Kredyty bankowe były niewystarczające. Przeznaczymy na to również część wpływów ze sprzedaży — mówi szef Polskiego Cukru.
Losy KSC omawiali wczoraj posłowie na posiedzeniu sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Spotkanie zostało zamknięte dla prasy.