Ważność wyborów jest oczywistością

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2025-06-30 20:00

Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego (IKNiSP SN) na wtorkowym posiedzeniu oczywiście stwierdzi jednomyślnie ważność wyboru Karola Tadeusza Nawrockiego na prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, dokonanego 1 czerwca 2025 r.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

I taki będzie finał nabrzmiewającego przez cały czerwiec zgiełku głównie polityczno-medialnego, bo zdecydowanie mniej społecznego, po drugiej turze głosowania. Orzeczenie otworzy marszałkowi Szymonowi Hołowni drogę do normalnego zwołania na środę, 6 sierpnia 2025 r. posiedzenia Zgromadzenia Narodowego, przypuszczalnie na godz. 10. Około 10.01, wraz z zakończeniem prezydenckiej przysięgi, nastąpi zmiana na urzędzie głowy państwa.

Wspomniana izba stworzona została w epoce PiS z nowych sędziów z kręgu tej partii. W związku z tym pozostaje w ostrym konflikcie z trzema tzw. starymi izbami, zwłaszcza w sporze kompetencyjnym z Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych (IPiUS), która w dawnej epoce zajmowała się właśnie rozpatrywaniem prawidłowości wyborów. Aktualny ustrój SN został jednak zapisany w Dzienniku Ustaw, zaś funkcjonowanie państwa musi się na czymś opierać, bo inaczej dojdzie do całkowitej anarchii. W tym kontekście naprawdę szokują wymyki proceduralne ministra Adama Bodnara, prokuratora generalnego. Przygotował stanowisko potwierdzające prawidłowość wyborów prezydenckich, ale wniesie je wyłącznie na rozprawie prowadzonej przez bliską mu IPiUS – co jest oczywiście ministerialną mrzonką. Wobec utrzymania orzeczenia wyborczego w rękach wrażej IKNiSP prokurator generalny wniosku nie złoży. Zwracam uwagę, że dokument Adama Bodnara już istnieje, zaś jego merytoryczna zawartość jest przecież całkowicie niezależna od okoliczności, która izba SN stanie się finalnym adresatem…

IKNiSP w epoce PiS orzekała w sprawie prawomocności już kilku głosowań. W szczególności przełomowych wyborów 15 października 2023 r. do Sejmu i Senatu, wraz z nieszczęsnym referendum, które przyniosły w Polsce zmianę rządów. Wtedy wniesiono 1177 protestów, których większość trafiła do kosza bez rozpatrzenia, ponieważ były ocennymi dywagacjami bez konkretów, zaś tylko 14 uznano za zasadne z drobnych powodów. Również IKNiSP badała wybory prezydenckie z 2020 r., gdy wpłynęło 5847 protestów. Spośród nich 88 proc. także z definicji trafiło do kosza, bo nie były faktycznie protestami, zaś jako zasadne, bez wpływu na końcowy wynik, izba uznała 93. Ogromna różnica między sytuacją tamtą a obecną polega na tym, że pięć lat temu nie było po drugiej turze ani jednego zarzutu o… zamianę wyników dwóch kandydatów w protokole komisji obwodowej.

Tak gruby, dyskwalifikujący komisję błąd wydawał się po prostu niewyobrażalny. A jednak w tym roku wystąpił jakiś pomór, szokujące zbiorowe zaćmienie umysłów dotknęło w drugiej turze bodaj 29 komisji obwodowych, przynajmniej tyle postępowań wszczęły prokuratury. Do oceniania wyborów mam stosunek szczególny, albowiem 18 maja i 1 czerwca na macierzystym osiedlu byłem znowu – już enty raz – przewodniczącym obwodowej komisji wyborczej. Akurat u mnie wygrał 886:705 Rafał Trzaskowski, wszystko było perfekcyjnie i krystalicznie. Spośród 32 143 komisji obwodowych stwierdzone kompromitujące błędy dotyczą na razie 29, czyli 0,09 proc. wszystkich. Bezmyślnie pomyliło się oczywiście aż o 29 komisji za dużo, ale 99,91 proc. policzyło normalnie, czyli jak umiało najdokładniej. Wtorkowe orzeczenie IKNiSP SN również powinno być jak najdokładniejsze, precyzyjnie wyliczające, jak ma zostać skorygowany arytmetycznie końcowy protokół Państwowej Komisji Wyborczej. Pierwotna przewaga Karola Nawrockiego nad Rafałem Trzaskowskim z 1 czerwca wyliczona została na 1,78 pkt proc., po weryfikacji błędów nieszczęsnych komisji zmniejszy się może do 1,74. Niemniej kwestia, kto 1 czerwca nieznacznie, ale wygrał, i kto 6 sierpnia złożył przysięgę – jest bezdyskusyjna.