Węgrzy i Szwedzi po Niemcach

Sebastian Gawłowski
opublikowano: 2005-03-04 00:00

Pierwszy zagraniczny dom maklerski rozpocznie działalność na GPW już pod koniec miesiąca. W kolejce ustawiają się następne.

Niemiecki Dresdner Bank powinien uzyskać status tzw. zdalnego członka warszawskiej giełdy już na przełomie marca i kwietnia. Będzie działał na warszawskim parkiecie za pośrednictwem swojego banku inwestycyjnego Dresdner Kleinwort Wasserstein.

Zagranica napiera

Zdalne członkostwo umożliwia zagranicznym brokerom bezpośredni dostęp do systemu giełdowego bez konieczności fizycznej obecności w Polsce lub korzystania z pośrednictwa lokalnych brokerów.

Warszawska giełda jest bliska pozyskania dwóch kolejnych zdalnych członków. W kolejce za Dresdner są węgierski dom maklerski Concorde Securities Limited i szwedzki Fischer Partners.

— Prowadzimy rozmowy łącznie z ośmioma zagranicznymi podmiotami — mówi Piotr Szeliga, wiceprezes GPW.

Giełda planuje, że w tym roku pozyska co najmniej trzech zdalnych członków. Zarząd GPW dba o utrzymanie zainteresowania polską giełdą na Zachodzie. W tym celu właśnie odbywa road show w Londynie.

Drobni rządzą

Giełda podsumowała strukturę obrotów akcjami w ubiegłym roku. Największy udział mieli inwestorzy indywidualni: 35 proc. wobec 29 proc. rok wcześniej. Wzrost odbył się kosztem inwestorów instytucjonalnych (32 proc. obrotu, o 6 pkt proc. mniej niż rok wcześniej). Z kolei udział inwestorów zagranicznych utrzymał się na stabilnym poziomie 33 proc.

— Spadek udziału inwestorów finansowych w obrotach może wynikać z takich czynników jak ograniczenie pułapu inwestowania, obawa o losy hossy giełdowej czy wyczerpany zapas kapitału. Z kolei drobnych inwestorów przyciągnęły prywatyzacje przeprowadzone przez skarb państwa — dodaje wiceprezes warszawskiej giełdy.

Zaznacza, że w ciągu ostatnich 10 lat udział procentowy poszczególnych grup inwestorów jest dość stabilny i zmienia się tylko o kilka punktów procentowych.

— Taka struktura jest bardzo zdrowa. Wysoki udział inwestorów indywidualnych jest rzadkością na rynkach europejskich, ale zapewnia odpowiednią płynność. Taka sytuacja powinna się utrzymać w przyszłości — zaznacza Piotr Szeliga.