WGI: złoty jest najmocniejszy od 5 miesięcy

opublikowano: 2001-12-04 15:06

Początek zeszłego tygodnia przyniósł lekki wzrost notowań naszej waluty. Inwestorzy nie dokonywali większych transakcji czekając na wynik dwudniowego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej. Zgodnie z oczekiwaniami RPP obniżyła stopy o 150 punktów bazowych. Decyzja ta nie miała większego wpływu na notowania naszej waluty. Kurs dolara do złotego pozostawał między 4,06, a 4,10, a kurs euro do złotego w przedziale 3,59–3,63. Odchylenie pozostawało w przedziale –10,70 proc./-11,30 proc. W piątek rynek oczekiwał na dane dotyczące poziomu deficytu na rachunku obrotów bieżących. Inwestorzy spodziewali się danych na poziomie 600–800 milionów dolarów. NBP podał, że deficyt wyniósł 672 miliony dolarów. Dane te były zgodne z oczekiwaniami. Rynek zaskoczyła jedynie skala wzrostu importu oraz eksportu. Początek tego tygodnia przyniósł wzrost notowań naszej waluty do najwyższego poziomu od 5 miesięcy. Odchylenie spadło poniżej –12,00 proc. Dolar kosztował przez chwilę zaledwie 4,0150 złotego, a euro 3,5800. Silny wzrost notowań naszej waluty to efekt zapowiedzi Ministerstwa Finansów o ograniczeniu grudniowej oferty obligacji oraz wypowiedź premiera o konieczności kolejnej obniżki stóp procentowych jeszcze przed końcem roku.

Znacznie więcej wrażeń można jednak było uzyskać z obserwacji rynku międzynarodowego. Przeżywające ostatnio ciężkie chwile euro zdołało złapać oddech po serii słabych danych makroekonomicznych ze Stanów Zjednoczonych. Jeszcze dwa tygodnie temu inwestorzy ochoczo kupowali dolary licząc na szybkie odbicie amerykańskiej gospodarki. Po danych o silnym wzroście sprzedaży detalicznej, który zaskoczył pozytywnie rynek nadeszła seria przykrych niespodzianek. Największą z nich był bez wątpienia spadek zaufania konsumentów. Wskaźnik ten wyniósł w listopadzie zaledwie 82,20 punktu. Rynek oczekiwał wzrostu wskaźnika w okolice 86,50 (w październiku 85,50). Liczona w sposób ciągły liczba nowych podań o zasiłek przekroczyła w tym tygodniu 4 miliony, co ostatni raz miało miejsce w roku 1982. Dane o wzroście zamówień na dobra trwałe w przemyśle, które pokazały wzrost o 12,8 procent tylko na pierwszy rzut oka powalają z nóg. Jeśli wyłączymy bowiem wydatki na transport (4/5 z nich to wydatki departamentu obrony) to odnotowano wzrost zaledwie o 3,40 procent. Zamówienia na dobra kapitałowe nie związane z obronnością spadły w skali rok do roku o 7 procent. Podkopane zostały wyraźnie nastroje konsumentów w USA, co z pewnością znajdzie przełożenie w dalszym spadku popytu wewnętrznego, o czym można było zresztą przeczytać niedawno na łamach „The Times”.

Seria słabych danych doprowadziła do upłynniania przez inwestorów długich pozycji dolarowych. Euro, które przeżywało duże kłopoty (kurs EUR/USD spadł w listopadzie do 0,8730 podczas gdy w październiku był jeszcze powyżej 0,90) złapało oddech. Walucie europejskiej nie pomagały nawet modne ostatnio teorie o silnym potencjale wzrostowym euro po wprowadzeniu tej waluty do obrotu gotówkowego. Dopiero spadek wiary inwestorów co do perspektyw szybkiego odbicia gospodarki amerykańskiej pomógł walucie europejskiej. Kilka ostatnich dni przyniosło spadek notowań dolara do większości głównych walut. Notowania euro do dolara wzrosły z poziomu 0,8770 w okolice 0,8960. Dopiero lepsze od oczekiwań dane o aktywności sektora przemysłowego (NAPM), które okazały się lepsze od oczekiwań (w listopadzie wskaźnik wzrósł do 45,50 wobec oczekiwań na poziomie 41,70) pozwoliły dolarowi odrobić część strat. Kurs EUR/USD powrócił w okolice 0,8880 / 0,8920.

Jacek Jurczyński