W niedzielę policja zatrzymała Marka S., wiceprezesa BOŚ Banku, oraz Roberta S., dyrektora łódzkiego oddziału BGK. Łódzka prokuratura postawiła im zarzuty, według radia RMF, dotyczące utrudniania postępowania karnego oraz ukrywania dowodów. Obydwaj zatrzymani, po wysłuchaniu zarzutów zostali zwolnieni. Według naszych ustaleń, Marek S. i Robert S. są braćmi. Zarzuty dotyczą czasów, kiedy pierwszy z nich, zanim w 2008 r. wszedł do zarządu BOŚ, był szefem oddziału PKO
BP w Łodzi. Jego brat pracował wtedy w Banku Spółdzielczym w Skierniewicach. BOŚ Bank napisał wczoraj w komunikacie komentując informacje o zatrzymaniu, że „nie ma wiedzy na temat tego, iż sprawa ta miałaby jakikolwiek związek z działalnością banku”. Według RMF, w śledztwo mogą być zaangażowane Biuro Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji, co oznacza, że sprawa dotyczy również policjantów. Nieoficjalnie mówi się natomiast o możliwym politycznym kontekście sprawy. — Zarzuty dotyczą spraw sprzed trzech lat. Policja zatrzymuje podejrzanych trzy tygodnie przed wyborami — mówi anonimowo osoba związana z bankiem.
Marka S. zna Krzysztof Kwiatkowski, minister sprawiedliwości. Przy okazji tej sprawy dowiedzieliśmy się też gdzie konto trzyma Cezary Grabarczyk — w BOŚ. Dziennikarzom RMF powiedział, że Marka S. jednak nie zna. Nie pierwszy raz głośno jest o BOŚ w kontekście politycznych rozgrywek. W maju 2009 r. najpierw radio Zet, a potem sam bank ujawniły informacje o swoich podejrzeniach co do inwestycji w wierzytelności z 2001 r., pod którymi podpisał się ówczesny minister w kancelarii prezydenta Kaczyńskiego Piotr Kownacki, przed laty wiceprezes odpowiedzialny za inwestycje w BOŚ. Po ujawnieniu tej informacji podał się do dymisji.