Sprzedawcy gazu w Europie mają dziś finansowy zgryz. By zastąpić gaz z Rosji, kupowany wcześniej w kontraktach długoterminowych w relatywnie atrakcyjnej cenie, szukają gazu z innych kierunków. I kupują go w cenie dzisiejszej, dużo wyższej. Nie od razu mogą ją przerzucić na odbiorców, cieszących się kontraktami długoterminowymi.
Z tego powodu w Niemczech trwają rozmowy na temat sposobu ratowania przez rząd gazowego Unipera. Z tego też powodu Polska umacnia PGNiG, narodowego sprzedawcę gazu. We wtorek rząd dał mu kolejny prezent: projekt nowelizacji ustaw „w celu wzmocnienia bezpieczeństwa gazowego państwa w związku z sytuacją na rynku gazu”.

Obligo ciąży w gazie i prądzie
Po pierwsze: obligo giełdowe. Dziś PGNiG ma obowiązek sprzedawania gazu poprzez Towarową Giełdę Energii, co daje pozostałym graczom w miarę rozsądną cenę odniesienia (w miarę, bo kupującym jest w większości spółka z grupy PGNiG). Projekt nowelizacji przewiduje zaś możliwości czasowego zmniejszenia obligo w latach 2022 i 2023, a także całkowitemu jego zawieszenie w przypadku ogłoszenia stanu nadzwyczajnego.
- Dla PGNiG zmniejszenie lub zniesienie obligo oznacza mniejszy ciężar związany z koniecznością utrzymywania zabezpieczeń giełdowych (tym większych, im wyższa cena surowca – red.). To miliardy złotych gotówki, która może zostać uwolniona – zauważa Robert Maj, analityk Ipopema Securities.
Podobne zabezpieczenia są wymagane przy giełdowych transakcjach na rynku energii elektrycznej. Rosną, bo ceny energii rosną. Nic dziwnego, że pojawił się ostatnio również pomysł zniesienia obligo na energię. Na razie nie przeszedł, ponieważ na rynku energii funkcjonuje więcej podmiotów, niż w gazie, więcej też firm kupujących na giełdzie i głosujących za przejrzystością. W gazie PGNiG jest niemal monopolistą.
Drobnym będzie trudniej
Silna pozycję PGNiG rząd chce jeszcze dodatkowo umocnić, o czym świadczy zawarty w projekcie nowelizacji plan nałożenia obowiązków koncesyjnych na mniejszych sprzedawców gazu. Chodzi o firmy, których roczna wartość obrotu nie przekracza równowartości 100 tys. EUR. Dziś nie muszą pozyskiwać koncesji, która wiąże się z kosztami m.in. magazynowania gazu, ale rząd chce ten przywilej zabrać.
„Obecnie funkcjonujące wyłączenie (…) stanowi duże zagrożenie pozostawienia części obrotu poza kontrolą organu regulacji” – pisze rząd w opisie nowelizacji.
Koncesja będzie oznaczać obciążenie dla drobnych konkurentów PGNiG.
Taryfy zostają na lata
Poza tym nowelizacja przewiduje, że ochrona taryfowa odbiorców domowych i strategicznych instytucji pożytku publicznego, takich jak np. szpitale, szkoły i przedszkola zostanie przedłużona do końca 2027 r. Dla Roberta Maja nie jest to zaskoczenie – można się było tego spodziewać.
„Przedłużenie zatwierdzania taryf przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki pozwoli zapobiec nadmiernemu wzrostowi ceny tego paliwa dla mniejszych odbiorców, w tym gospodarstw domowych” – czytamy w projekcie ustawy.
Oznacza to, że PGNiG rosnących cen gazu jeszcze długo nie będzie mógł łatwo przerzucić na odbiorców. Uniesie to łatwiej dzięki mniejszemu obligo i mniejszej konkurencji.