WIGILIA NABIJA KIESĘ RESTAURATOROM
Tylko lokale z azjatycką kuchnią nie zarabiają na świątecznych przyjęciach
Okres świąteczny to czas prawdziwych żniw dla firm gastronomicznych. Żartobliwie mówiąc, narodziła się bowiem „nowa świecka tradycja”. Wigilia nie jest już wyłącznie rodzinnym obyczajem. Przekroczyła próg firmy, z czego skwapliwie skorzystali restauratorzy.
Śledzik, pradawny przedświąteczny zwyczaj, w zakładach pracy i instytucjach przybiera nowe formy. Dawne spontaniczne imprezy zostały zastąpione starannie przygotowanymi inicjatywami pracodawców. Wynajmują oni na tę okazję restauracje lub zamawiają gotowe przyjęcia do siedziby firmy. Jednym słowem nomenklatura się zmieniła: nie jest to już śledzik, ale Wigilia dla pracowników.
Zysk, jak w handlu
— Poważna firma musi robić spotkania wigilijne. To bardzo ważny element budowania łączności z pracownikami. Efektowne przyjęcie świadczy również o prestiżu firmy — twierdzi Andrzej Rosolski, prezes zarządu spółki Wilanów, która oprócz prowadzenia restauracji, zajmuje się urządzaniem przyjęć dla firm i osób prywatnych.
— Od mikołajek do samej Wigilii obsługujemy 5-6 firm dziennie. Są to imprezy różnej wielkości — od 20 do około 300 osób. Czasami jest to tylko szwedzki stół z kanapkami i ciastem. Są też Wigilie bardzo wystawne z pełną obsługą kelnerską. Organizujemy również odpowiednią aranżację, by atmosfera była prawdziwie świąteczna. Nasze obroty w tym okresie wzrastają o 60 proc. Taki sam wzrost odnotuje w tym czasie handel — przypuszcza Andrzej Rosolski, który ostatnio do swojej restauracji zamówił w sezonie świątecznym pół tony karpia.
Skazani na kolegów
Przygotowywaniem Wigilii pracowniczych zajmuje się sporo warszawskich restauracji. Restauracja ekologiczna Nove Miasto dorobiła się już stałych klientów, zamawiających przyjęcia świąteczne. Sporą ich grupę stanowią obcokrajowcy, którzy pracują w Polsce i nie mogą wyjechać na święta do swoich rodzin. Są oni zdani na świętowanie wraz ze współpracownikami, znajdującymi się w podobnej sytuacji.
— Naszymi klientami są głównie firmy zachodnie i z mieszanym kapitałem. Starają się w ten sposób połączyć polską tradycję z zachodnim zwyczajem świątecznych spotkań pracowniczych. Widzimy, jak ten mariaż daje dobre efekt dla firmy, a i nam przynosi przyzwoity zysk. Nasze obroty w drugiej połowie grudnia wzrastają średnio o 50 proc. — mówi Izabela Rodowicz, właścicielka restauracji Nove Miasto.
Po hiszpańsku i francusku
Chociaż Wigilia jest obyczajem typowo polskim, takie przyjęcia organizują również restauracje oferujące kuchnię zagraniczną. W hiszpańskiej restauracji Casa-Valdemar co roku zamawia się około 30 przyjęć.
— Świętuje u nas głównie kadra menedżerska — chwali się Waldemar Czyż z Casa-Valdemar.
— Organizujemy Wigilie na sposób francuski. Naszymi stałymi klientami są Francuzi mieszkający w Warszawie. Wiele firm zamawia u nas dania wigilijne na wynos. W ubiegłym roku było ich około 80. W tym nie jesteśmy w stanie obsłużyć wszystkich zamówień i musieliśmy niektórym firmom odmówić — mówi Marcin Gąsiorowski z restauracji Montmartre.
Takich zamówień nie mają tylko restauracje azjatyckie. Olga Weikum z restauracji Tokio nie przypomina sobie, by ktoś zamawiał Wigilię u niej lub w którymś z podobnych lokali.
W wojsku i policji
Zwyczaj organizowania Wigilii dla pracowników głęboko zakorzeniony jest w instytucjach państwowych.
Warszawskie kasyno wojskowe przy ul. Rakowieckiej ma zamówienia między innymi od sztabu generalnego i żandarmerii. Według Tadeusza Szczepankiewicza, szefa kasyna, szczyt takich zamówień przypada na okres od 20 do 23 grudnia. Obsługują wtedy nawet po dwie, trzy grupy jednocześnie.
— Takie imprezy są dla nas bardzo rentowne. Obroty wzrastają nawet dwukrotnie przy niewiele większym zaangażowaniu naszych środków. W ciągu tych paru przedświątecznych dni możemy zarobić tyle, co w ciągu innego miesiąca. Zamówień na przyjęcia świąteczne z każdym rokiem jest coraz więcej. Moda na Wigilię weszła szeroko do urzędów państwowych — twierdzi Tadeusz Szczepankiewicz.
NA RODZIMĄ MODŁĘ: Przyzwyczailiśmy zagranicznych gości do specjałów polskiej Wigilii — mówi Izabela Rodowicz, właścicielka restauracji Nove Miasto. fot. Grzegorz Zięba
W ŚWIĘTA NIE MA INTERESÓW: Nigdy nie zrobimy przyjęcia w samą Wigilię, chociaż mamy i takie oferty. Ten dzień nasi pracownicy mają prawo spędzić z rodziną — twierdzi Andrzej Rosolski, prezes zarządu spółki Wilanów. fot. Grzegorz Zięba