„Postaw mi kawę” – to słowa często wypowiadane w mediach społecznościowych przez influencerów o niewielkim zasięgu. To dlatego, że zanim twórca internetowy osiągnie komercyjny sukces, finansuje się niewielkimi wpływami z wyświetleń reklam przy publikacjach, może także namówić swoją publiczność do wsparcia finansowego. Z kolei influencerzy o dużych zasięgach najwięcej zarabiają na udziale w kampaniach promocyjnych i płatnej współpracy.
Pieniądze dla małozasięgowych influencerów przesyłane są przez serwisy, w których publikowane są treści (taką opcję daje np. YouTube) lub przez specjalne platformy. Wirtualną kawę można w Polsce postawić za pośrednictwem Buycoffee, Naffy oraz Suppi by Patronite. Ostatnia marka należy do spółki Crowd8, właściciela platformy Patronite. W 2022 r. 40 proc. jej udziałów kupiła Wirtualna Polska, płacąc 12,6 mln zł.
Teraz właściciela zmienia serwis Buycoffee, prowadzony przez Coffee Media, a założony w 2020 r. przez Oliwię Simińską i Huberta Antokolskiego. Większościowy pakiet udziałów (85 proc.) kupuje Szymon Janiak, zarządzający funduszem venture capital Czysta3.vc, aktywny też w mediach społecznościowych.
Mały z ambicjami
Coffee Media zatrudniają obecnie niespełna dziesięć osób. Nowym prezesem firmy został Piotr Kędzia, wcześniej związany z firmą biotechnologiczną SyVento oraz z Bergman Engineering, specjalizującą się w organizacji centrów R&D, rekrutacji pracowników i prowadzeniu badań. Szymon Janiak zamierza pozostać inwestorem finansowym zaangażowanym w zarządzanie spółką, a w ciągu około pięciu lat sprzedać Coffee Media graczowi z branży.
– Dziś nie biorę pod uwagę funduszy inwestycyjnych – mówi Szymon Janiak.
Do tej pory Coffee Media obsłużyły około 800 tys. transakcji o wartości 20 mln zł. Z platformy Buycoffee skorzystało około 50 tys. twórców. Serwis jest znacznie mniejszy od wspomnianego wcześniej Crowd8, operatora Patronite, który wystartował w 2015 r., oraz Suppi, założonego w październiku 2023 r.
W 2023 r. Coffee Media wygenerowały przychody w wysokości 811,85 tys. zł, a zysk wyniósł 114,19 tys. zł. Rok wcześniej spółka miała 101,10 tys. zł zysku przy przychodach 326,11 tys. zł. Jak podaje Szymon Janiak, 2024 r. spółka również zamknęła na plusie. Według wstępnych szacunków jej przychody wzrosły w porównaniu do 2023 r. o ponad 60 proc. (do 1,3 mln zł), a rentowność wyniosła około 15 proc.
Dla porównania większy konkurent, czyli Crowd8, którego filarem są prowizje od datków dla dużych twórców (model wpłat dla mikroinfluencerów dopiero się rozwija), osiągnął w 2023 r. przychody w wysokości 6,7 mln zł i 948,8 tys. zł zysku netto.
Życie z prowizji
Firma Coffee Media ma status małej instytucji płatniczej, podlegającej nadzorowi Komisji Nadzoru Finansowego. Przychody pochodzą z prowizji z wpłat, które odbiorcy przekazują twórcom. Buycoffee pobiera od nich 10 proc. W tym roku firma zamierza utrzymać zeszłoroczny wzrost przychodów i powiększyć je o kilkadziesiąt procent. Wprowadzi też nowe funkcje platformy.
– Jeśli chodzi o jednorazowe wpłaty dla twórców, jesteśmy najwięksi na rynku. Działamy od czterech lat, a pozostałe platformy są na rynku krócej. W związku z tym „stawianie kawy” kojarzy się z nami, bo to my na polskim rynku zbudowaliśmy tę kategorię, nasi konkurenci dopiero się rozwijają – mówi Szymon Janiak, nawiązując do Suppi by Patronite i Naffy.
Podkreśla, że z konkurentami firma nie zamierza walczyć ceną, lecz jakością i szerokością oferty oraz dodatkową korzyścią w postaci dzielenia się wiedzą. Nowy udziałowiec zakłada, że Coffee Media będzie rozwijać się organicznie, w oparciu o własny kapitał i nie będzie uzależniona od innych, zewnętrznych inwestorów.
– Oczywiście dopuszczam taką możliwość na dalszym etapie, ale na razie skupiam się na tym, by spółka pozostawała rentowna i miała potencjał do ciągłego wzrostu. Pomaga jej w tym rosnący rynek, co jest wynikiem rozwoju całej branży i coraz powszechniejsze wspieranie ulubionych twórców przez Polaków – mówi Szymon Janiak.
Buycoffee ma dwie ścieżki rozwoju. Pierwszą jest poszerzanie zakresu usług. Drugą ścieżką jest wyjście ponad kategorię twórców i otwarcie się na zupełnie inne sektory – np. sportowców.
Przyciąganie młodych
Każda transakcja przekazania datku jest jednorazowym gestem wsparcia. Serwis nie oferuje modelu subskrypcyjnego dla twórców, a osoba, która wpłaca, nie ma żadnych zobowiązań wobec twórcy.
– Myślimy intensywnie o rozwiązaniach subskrypcyjnych, bo takie są też oczekiwania rynku. Chcemy jednocześnie dać twórcom pewną swobodę i nie narzucać im dodatkowych wymagań – zapewnia Szymon Janiak.
Aby przyciągnąć młodych influencerów, dla których datki od internautów mogą być pierwszą możliwością zarabiania na treściach oraz pomnażania przychodów, serwis zamierza udostępnić materiały edukacyjne.
– Chodzi o to, by skutecznie uczyć twórców, jak zwracać się do swojej społeczności i zachęcać ją do wsparcia. To prosta zasada: kto nie mówi o wsparciu, ten go nie dostaje – zaznacza współwłaściciel Coffee Media.
Platforma zamierza skupić się na mikroinfluencerach. Według Szymona Janiaka model działalności Buycoffee dziś dedykowany jest przede wszystkim małym i średnim twórcom.
Przychody serwisu Buycoffee są zależne od możliwości publikowania zewnętrznych linków do płatności. Szymon Janiak nie przewiduje jednak, aby w najbliższym czasie platformy takie jak YouTube, Instagram, Facebook, X czy TikTok wprowadziły ograniczenia w tym zakresie.
– Jeśli któraś z platform zmieni zasady, będziemy musieli się dostosować i chętnie podejmiemy współpracę. Zwiększenie zasięgów i zaangażowania naszych twórców daje korzyści obu stronom. Na razie nie widać żadnych ruchów, które sugerowałyby, że to może się wkrótce wydarzyć – podsumowuje Szymon Janiak.
Mimo że mikroinfluncerzy coraz częściej znajdują się w orbicie zainteresowania reklamodawców i dzięki narzędziom automatyzującym wykorzystywani są do lokowania i promocji produktów, to przez wzgląd na mniejsze zasięgi nie mogą liczyć na wysokie wynagrodzenia, jakie otrzymują wysoko zasięgowi influencerzy. Zaangażowanie pod ich treściami często jest większe, ale to nadal wyświetlenia oraz zasięg są podstawą wynagrodzenia. Nie znaczy to, że mikroinfluencer z około 10 tysiącami obserwujących nie dostanie raz na jakiś czas darmowego produktu albo że nie zdobędzie płatnej współpracy wartej od kilkuset do ponad tysiąca złotych. Zależy to jednak od profilu takiego twórcy, treści, które tworzy, i od odbiorców, do których dociera. W przypadku mocno sprofilowanych twórców, drogą do monetyzacji niewielkich, ale wartościowych zasięgów mogą być np. platformy, takie jak Patronite, dzięki którym twórcy mogą zaoferować szybszy czy szerszy dostęp do treści swoim wiernym fanom. Niektórzy, posiadający nawet kilka tysięcy widzów, są w stanie zmobilizować kilkadziesiąt osób do wpłacania miesięcznie od kilku do kilkudziesięciu, a nawet kilkuset złotych.