Wizerunkowy cios we władcę Kremla

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2019-12-09 22:00

Jednogłośna decyzja 12-osobowego komitetu wykonawczego Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) — której przewodnictwo od 1 stycznia 2020 r. przejmuje Witold Bańka — o wykluczeniu instytucjonalnym Rosji z Igrzysk XXXII Olimpiady w Tokio 2020 oraz XXIV Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie 2022 nie mogła być żadnym zaskoczeniem.

Formuła zapowiadanych od dawna sankcji jest identyczna, jak przećwiczona już w 2018 r. podczas igrzysk zimowych w koreańskim Pjongczangu. Wtedy ekipa pod nazwą „Olimpijczycy z Rosji” startowała bez biało-niebiesko-czerwonej flagi, dwugłowego złotego orła oraz hymnu, rozpoczynającego się wzniośle od słów „Rosja to nasze święte mocarstwo”. Uczestniczyli wyłącznie sportowcy, którzy sami udowodnili czystość organizmów od dopingu — to odwrócenie filozofii startowania zawodników… niezłapanych, na szczęście dla nich.

W meczach tzw. nocnej ligi napastnik Władimir Putin strzela gole, ale meczu z WADA nie wygra.
Fot. Mikhail Metzel-tass-forum

Mimo restrykcji w Pjongczangu wystartowało aż 169 zimowych rosyjskich olimpijczyków. Można zatem domniemywać, że na letnim stadionie w Tokio przedefiluje ich pod neutralną flagą olimpijską co najmniej 250, a może więcej. W tym kontekście sankcje WADA, umożliwiające uczciwym sportowcom wyindywidualizowanie się z państwowej machiny dopingowej, wypada uznać za bardzo humanitarne. Poniedziałkowa decyzja z Lozanny uderza natomiast ze straszliwą siłą wizerunkową w Federację Rosyjską oraz personalnie we Władimira Putina. Współczesny kremlowski car uwielbiał fotografować się z olimpijczykami, trzymając flagę z napisem, na kolejnych trzech pasach, „Rosja/w moim/sercu”. Trudno przypuszczać, aby obecnie serce mu pękło, ale politycznie zaliczył ciężki cios. A przecież sam nakazał rozkręcenie państwowego przemysłu dopingowego przed XXII Zimowymi Igrzyskami Olimpijskimi w Soczi 2014. Organizacja tamtej zachcianki Władimira Putina kosztowała Rosję około 50 mld USD (przy pierwotnym budżecie cztery razy mniejszym), odpowiednio duże pieniądze zostały rzucone dla dodania efektu medalowego.

Międzynarodowy Komitet Olimpijski oczywiście potwierdzi decyzję swojej agendy. Rosja zdaje też sobie sprawę, że zerowe szanse ma jej odwołanie do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS). Od pierwszych chwil jednak dosyć pokrętnie wypowiadają się inne federacje sportowe, w tym przede wszystkim piłkarskie FIFA i UEFA, powiązane z Rosją wielomilionowymi interesami. Sankcjami WADA objęto nie tylko starty — indywidualne i drużynowe — sportowców, lecz także powierzanie Rosji organizowania imprez. Prawo jednak nie działa wstecz, zatem UEFA w porozumieniu z WADA już potwierdziła, że niezagrożona jest współorganizacja oraz udział piłkarzy Rosji, ale zweryfikowanych dopingowo, w czerwcowym turnieju EURO 2020, raczej pod własną flagą. Podobnie nie zostanie odebrana Sankt Petersburgowi organizacja finału Ligi Mistrzów w 2021 r. FIFA również dopuści czystą od dopingu reprezentację piłkarzy Rosji do mundialu w Katarze 2022, ale już pod flagą neutralną. W tych okolicznościach ciekawie zapowiada się wizerunkowa próba u nas — otóż 2 czerwca 2020 r. na PGE Narodowym w Warszawie reprezentacja Polski ma zagrać z Rosją mecz sprawdzający formę tuż przed EURO 2020. Spotkanie towarzyskie, ale standardowo zaczyna się rzecz jasna od odegrania hymnu gości…