Następnymi co do wielkości wierzycielami są Narodowy Bank Polski (NBP) i Ministerstwo Finansów (MF), którym wołomiński bank winny jest po około 185 mln zł. Obie państwowe instytucje w ramach zabezpieczeń przejęły prawie wszystkie należności z kredytów.
Syndykowi banku to się nie podoba. Geneza obecnego sporu syndyka z NBP i MF sięga sierpnia 2015 r., kiedy Komisja Nadzoru Finansowego wprowadziła w SK Banku zarząd komisaryczny. Nauczeni bolesnym doświadczeniem SKOK Wołomin klienci zaczęli szybko wypłacać oszczędności — w ciągu tygodnia depozyty banku zmniejszyły się aż o 1 mld zł.
Chcąc ratować płynność, zarząd komisaryczny poprosił o ratunek NBP, a ten 20 sierpnia udzielił SK Bankowi 0,5 mld zł kredytu refinansowego. Połowę w imieniu skarbu państwa zagwarantował Mateusz Szczurek, ówczesny minister finansów. Z przyznanej puli wołomiński bank wykorzystał 370 mln zł.
To dlatego na NBP i MF przypada dziś po około 185 mln zł wierzytelności. Są one zabezpieczone na prawie całym portfelu kredytowym SK Banku o wartości 2,8 mld zł. Andrzej Wrzesiński uważa, że niesłusznie, bo po bankructwie SK Banku kredyty powinny wrócić do jego masy upadłościowej. NBP i MF mają inne zdanie.
— Jeśli sąd przyzna rację NBP i MF, to obie instytucje będą przyjmować spłatę tych kredytów i je windykować. Albo je sprzedadzą. Jeśli uzna rację syndyka, on się tym zajmie. Pieniądze i tak będzie przekazywał do NBP i MF, z tym że zgodnie z prawem upadłościowym potrąci z nich 10 proc. na koszty postępowania. I właśnie o te 10 proc. toczy się spór — komentują zgodnie syndycy, z którymi konsultowaliśmy sprawę.
Niezależnie od tego, komu sąd przyzna rację, pewne jest, że część portfela przejęta przez NBP jest dużo lepsza niż będąca w rękach MF. W przypadku NBP kredyty zakwalifikowane do trzech najgorszych kategorii: „poniżej standardu”, „wątpliwe” i „stracone” stanowią 55 proc. całości, w przypadku MF — aż 96 proc.
O tej różnicy decydują głównie ekspozycje kredytowe „grupy” Dolcan, w całości zakwalifikowane do kategorii „stracone” (patrz tekst obok). MF przejęło ponad 850 mln zł tych kredytów, NBP — „tylko” 578 mln zł. W przypadku MF może to oznaczać, że skarb państwa nigdy nie odzyska całej kwoty wydanej na nieskuteczne ratowanie SK Banku.