Wrocław chce mieć uniwersytet Intela

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2024-02-19 20:00

Inwestycja amerykańskiego giganta przyciąga uwagę tajwańskich i koreańskich firm z branży półprzewodników. Miasto chce to wykorzystać i stać się kuźnią talentów.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • co miasto chce zaoferować uczelni, która zechce otworzyć filię pod marką Intel Institute
  • z jakimi jeszcze inwestorami rozmawia miasto dzięki projektowi Intela
  • jaki kolejny etap inwestycji marzy się wiceprezydentowi Wrocławia
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Warta 4,5 mld USD inwestycja Intela w Zakład Integracji i Testowania Półprzewodników w Miękini to szansa, którą Wrocław chce wykorzystać jak najpełniej. Projekt ma zostać zrealizowany na 300 ha na terenach Legnickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Firma ma dostać od polskiego rządu grant wysokości 1,5 mld USD.

— Aby pojąć skalę przedsięwzięcia Intela, warto pamiętać, że zainwestuje on więcej niż przez blisko trzy dekady zainwestowały łącznie wszystkie firmy, które działają na terenie legnickiej strefy. Będzie to jednocześnie największa amerykańska inwestycja w historii Polski. Dlatego tak ważny jest potencjał intelektualny Wrocławia i naszych uczelni — mówi Jakub Mazur, wiceprezydent Wrocławia.

Intel Institue made in Wrocław

Właśnie dlatego miasto przygotowuje się do ściągnięcia kolejnej zagranicznej uczelni. Ma już filię brytyjskiego Coventry University.

— Pracujemy z Intelem i przy współudziale m.in. konsulatu i ambasady USA nad projektem o roboczej nazwie Intel Institute. Mamy marzenie, żeby filię we Wrocławiu otworzyła uczelnia z pierwszej setki szanghajskiej. Jej siedziba mogłaby się mieścić w centrum miasta. Chcielibyśmy wydzielić 2-3 ha i przekazać je uniwersytetowi — mówi Jakub Mazur.

Miasto ma już koncepcję, tzw. wstępny masterplan, i liczy, że projektem zainteresuje się kilka światowych uniwersytetów. Mogłaby powstać uczelnia z centrami badawczo-rozwojowymi lub filią zagraniczną na wzór Coventry University. Brand Intela ściągnąłby studentów z całego świata. Wartość ziemi, którą miasto przekazałoby uczelni, szacuje na 100-200 mln zł.

— W Dosze czy Dubaju uczelnie dostają pełen offset. Nas nie stać na wybudowanie kampusu, ale z tak hojnym darem uniwersytet powinien poradzić sobie inwestycyjnie, jeśli ma pomysł, by pojawić się w tej części Europy — przekonuje wiceprezydent miasta.

Prace nad projektem przerwą wybory samorządowe.

— Pierwsze rozmowy są obiecujące. Kalendarz wyborczy nie ma znaczenia przy tak strategicznym, długofalowym projekcie. W pierwszym półroczu chciałbym zrealizować road show i wiedzieć, kto jest zainteresowany, a do końca roku wybrać partnerów lub już uczelnię — mówi Jakub Mazur.

Miasto przygotowuje się też do otwarcia hubu przyjmującego ekspatów, podobne centrum powstanie w Miękini. Pracownicy tzw. welcome center obsłużą przyjeżdżających do Polski ekspatów i zajmą się znalezieniem dla nich i ich rodzin mieszkań, szkoły itd.

Ciągnie cała branża

Dzięki decyzji Intela o budowie fabryki otwieraniem ośrodków badawczo-rozwojowych we Wrocławiu zainteresowani są inwestorzy z Azji.

— Otrzymaliśmy notę od tajwańskich ośrodków związanych z branżą półprzewodników. Dziś jest to absolutnie kluczowa branża, bez której niemożliwy jest rozwój praktycznie wszystkich dziedzin gospodarki. Jesteśmy umówieni w maju na kolejne spotkania, na których będziemy rozmawiać o powstaniu kolejnych fabryk czy instytutów związanych z półprzewodnikami. Liczymy, że pozwoli to na ściągnięcie kolejnego gracza — mówi wiceprezydent Wrocławia.

Do miasta zgłosiły się też firmy koreańskie.

— Nie wiemy jednak jeszcze, czy są zainteresowane wyłącznie budową fabryk czy centrów B+R. Ze względu na fabrykę LG Energy Solutions mamy we Wrocławiu dużą społeczność koreańską. To ponad 5 tys. osób, więc podejrzewam, że jest szansa na fabrykę — mówi Jakub Mazur.

Liczy też na więcej od Intela.

— To pierwszy etap inwestycji, walczymy o kolejny, bardziej zaawansowany technologicznie. Już nie tylko o cięcie wafli krzemowych, bonding i adaptację macierzy, które przyjadą z Magdeburga czy Irlandii, ale hub mikroprocesorów. Fabryka Intela przeniesie Wrocław, Dolny Śląsk i Polskę na nowy poziom. Bardzo się cieszę, że nasze miasto stało się centrum tych zmian. Właśnie tak widzimy rozwój Wrocławia: wysokie technologie, uczelnie wyższe, wysoko wykwalifikowani pracownicy i jak najlepsza jakość życia — mówi wiceprezydent Wrocławia.

Praca u podstaw

Od ogłoszenia decyzji o budowie fabryki w czerwcu władze miasta są w częstym kontakcie z przedstawicielami Intela i zajmują się tematami związanymi z pozyskiwaniem kadr, welcome center czy inwestycjami infrastrukturalnymi, w tym budową łącznika do autostrady czy poszerzeniem drogi krajowej 94.

Wiceprezydent przyznaje, że po dwóch miesiącach niepewności, gdy po zmianie rządu działania administracji państwowej nieco zwolniły, odetchnął z ulgą po informacji resortu cyfryzacji o prenotyfikacji w UOKiK pomocy publicznej dla Intela.

— Ucieszyła nas deklaracja wicepremiera i ministra cyfryzacji pana Krzysztofa Gawkowskiego. To sygnał, że moment przejściowy się skończył. Cieszy nas też wypowiedź wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza, który podkreślił wagę tego projektu. Po tych wypowiedziach jestem spokojny, że projekt pójdzie zgodnie z planem — Jakub Mazur.