Za umowną granicę rozlania się COVID-19 po kontynencie przyjmuje się 1 marca 2020 r. (najwcześniej zaatakowane zostały Włochy), gdy kolejne państwa dosłownie z godziny na godzinę paraliżowały swoje funkcjonowanie. Ale akurat w Szwecji reprezentacja biegaczy narciarskich „PB” wtedy zdążyła wystartować, jak co roku, w kilkudniowym święcie Biegu Wazów, które odbyło się zwyczajnie z udziałem… 58 tys. zawodników.
W obliczu wzbierającej obecnie drugiej fali zachorowań na COVID-19 zdania co do skuteczności szwedzkiej strategii są podzielone. Brutalną i bardzo gorzką prawdą był na początku epidemii radykalnie większy odsetek ofiar śmiertelnych, w przeliczeniu na mieszkańców, wobec skandynawskich sąsiadów – właśnie taki punkt odniesienia jest właściwy ze względu na podobny poziom opieki medycznej i społecznej. W porównaniu z Danią ofiar koronawirusa umierało pięć razy więcej, natomiast wobec Norwegii i Finlandii różnica okazała się wręcz szokująca – aż dziesięciokrotna. Liczba szwedzkich zgonów na COVID-19 szczyt dzienny osiągnęła w kwietniu, wyniósł 115 na milion mieszkańców, przy czym większość ofiar stanowili pensjonariusze domów opieki.
Obecnie dzienną liczbę koronawirusowych śmierci daje się policzyć na… palcach ręki. Zwolennicy państwowej strategii triumfalnie ogłaszają, że Szwecja koronawirusa pokonała – przynajmniej statystycznie – osiągając konieczny próg społecznej odporności. Epidemiolodzy nazywają to odpornością stadną, przenosząc ową kategorię z doświadczeń badaczy zaraz wyniszczających świat zwierzęcy. Straszliwie brzmi naturalny wniosek, że stado szwedzkie dla zwycięstwa nad podstępnym wrogiem poświęciło jednostki najstarsze i najsłabsze… W przemyślany sposób chroniło natomiast populację młodszą, czyli bardziej perspektywiczną. Paradoksalnie wręcz optymistyczna dla odradzania się normalnego życia jest okoliczność, że dość lekko, często bezobjawowo, COVID-19 przechorowuje szwedzka młodzież, później już uodporniona (przynajmniej tak mówi teoria). Na poziomie taktycznym zaś obrona królestwa przed koronawirusem koncentruje się na teorii tzw. superroznosicieli. Chodzi o wychwytywanie niewielkiej w sumie liczby pojedynczych osób chorych, które ze względu na aktywność uruchamiają nieproporcjonalnie wielką transmisję SARS-CoV-2 w obrębie swojej grupy.
Wobec strategii obronnej istnieje zgodność poglądów większości społeczeństwa i rządu. Od 2014 r. powrócili do władzy socjaldemokraci pod wodzą premiera Stefana Löfvena, ale realnie rządzi szersza koalicja, której udziałowcy są – podobnie jak opozycja – w sprawie koronawirusa jednomyślni. Korzenie przyjęcia wroga „na klatę”, czyli elastycznie, bez stawiania mu frontalnego oporu wprowadzeniem blokady życia społecznego, tkwią w trwającej ponad dwa wieki szwedzkiej neutralności. Ostatni konflikt militarny z udziałem Szwecji wygasł wraz z końcem epoki Napoleona w 1814 r. Od tamtego czasu trwa nieprzerwany pokój, chociaż Szwecja utrzymuje silną amię i produkuje uzbrojenie uznawane za najsolidniejsze na świecie.
Kiedyś bywało zupełnie inaczej. W XVII wieku, zwanym w narodowych dziejach „epoką wielkości”, bitni Szwedzi stali się największymi rozbójnikami Europy. Królowie z dynastii Wazów owładnięci zostali ideą uczynienia z Morza Bałtyckiego wewnętrznego akwenu Szwecji, co straszliwie odczuła także Rzeczpospolita, zalana i zniszczona potopem. Kręgosłup militarnej potęgi został przetrącony przez Rosję w 1709 r. pod Połtawą, próby reaktywacji trwały jeszcze przez wiek XVIII, ale na plan pierwszy wysuwało się już budowanie potęgi przemysłowej opartej na własnych rudach żelaza. Dość powiedzieć, że np. w 1905 r. syta Szwecja zwróciła pełną niepodległość Norwegii pokojowo, kończąc swoją dominację w formalnej unii i odcinając się od oceanu. Notabene opłaciło się to podczas drugiej wojny światowej, bo atak na Szwecję za Bałtykiem nie miał dla hitlerowskich Niemiec strategicznego sensu, w odróżnieniu od zagarnięcia atlantyckiej Norwegii. Współcześnie Szwecja zajmuje wobec NATO pozycję bliskiego kibica, współpracując głównie technologicznie, chociaż ostatnio również wojskowo. Ale wobec ataku SARS-CoV-2 realizuje całkowicie oryginalną strategię, inną niż cała reszta Unii Europejskiej, do której przystąpiła w 1995 r.
Po 206 latach pokoju Szwedzi mają już zapisaną w narodowych genach neutralność i oczekują jej uszanowania. Sąsiedzi ze wszystkich stron realnie im nie zagrażają, ewentualne zapędzenie się np. rosyjskiego okrętu podwodnego czy samolotu to raczej ciekawostka urozmaicająca nudę. Transgraniczna, niewidzialna broń biologiczna SARS-CoV-2 neutralności nie uszanowała, ale Szwecja daje radę.
Zdjęcie na stronie głównej: ORRE PONTUS-Aftonbladet - TT newsagency - Forum
