Wskazane wyjście z giełdy

Jarosław Augustynowicz
opublikowano: 2003-03-31 00:00

Rozpiętość sesji na początku wojny w Iraku zaczynała przypominać sytuację sprzed 3 lat. Na warszawskiej giełdzie było inaczej. Trochę dziwnych rzeczy polscy gracze już widzieli, ale czwartkowe obroty na poziomie 50 milionów wołają o pomstę do nieba. Jak coś takiego jest możliwe na giełdzie, gdzie notowanych jest grubo ponad 200 spółek.

Zgodnie ze statystykami, rośnie udział w obrotach inwestorów instytucjonalnych kosztem indywidualnych. Instytucje to przede wszystkim OFE, które mają co chwila problem z gotówką. Problem jest duży, ustawowo bowiem mają określone, ile i w czym przekazywane środki mają być lokowane. Stąd mamy na rynku co jakiś czas dziwne wybicia, po których następuje cisza i spora niechęć do jakichkolwiek ruchów.

W takich warunkach kursy spółek mają spore problemy z nadążaniem za swoimi prawdziwymi wartościami. Proszę mi powiedzieć, w jakim kraju giełda nie zareagowałaby na to, co się dzieje w państwie. Nie chodzi mi tutaj o to, że Andrzej Lepper podstawia ręce pod spadające szyby, ale o fakty rzeczywiście istotne. Mamy mniejszościowy rząd. Z koalicji parlamentarnej odchodzą lub są wyrzucani za głosowanie na dwie ręce kolejni posłowie. Jak w takich warunkach jest możliwe skonstruowanie budżetu, który będzie mógł sfinansować składki związane z Unią Europejską? Jak będzie można zmienić ustawy kierujące pieniądze z różnego rodzaju funduszy i agencji państwowych do samorządów, które mają absorbować środki unijne? Przecież tylko wtedy całe to przystępowanie do UE ma sens.

A może 8 czerwca okaże się, że naród sobie nie życzy przystępowania do europejskich struktur. Nastroje społeczne radykali- zują się z każdym dniem.

Mimo to nasza giełda jest spokojna, pozostaje wesoła. Cała zabawa odbywa się za nasze pieniądze, które mają służyć spokojnej emeryturze — coś mi mówi, że losy naszych składek idą śladem tych wpłacanych przed rokiem 1999. A podobno miało być inaczej. Na zmiany się nie zanosi. Trzeba zatem, inwestorze indywidualny, zadać sobie pytanie, czy nie czas najwyższy, po przeniesieniu się z rynku kasowego na terminowy, opuścić w ogó- le polski parkiet. Może jeszcze nie jest za późno. Przypominam, że za kilka miesięcy zaczniemy jeszcze płacić podatki. Jak wygląda parkiet z małym udziałem inwestorów indywidualnych — widzimy. Jak będzie wyglądał, gdy będzie nas jeszcze mniej?