Nie wystarczy nazwa, by nadać mieszkaniu prestiż
Na luksusowy lokal nie każdego stać, choć niektórzy deweloperzy przekonują, że apartament można mieć już za 7 tys. zł za mkw.
Na 50. piętrze dwustumetrowego wieżowca z widokiem na morze, prywatnym basenem, sauną i kortem tenisowym — luksus na wyciągnięcie ręki. Ale pod jednym warunkiem — trzeba mieć konto bankowe z okrągłą sumką.
Prawie jak apartament
Na fali popytu na mieszkania mnożyły się nie tylko inwestycje z wyższej półki, ale też ich nazwy. Dlatego coraz trudniej rozróżnić prawdziwy apartament od tego, który tylko się tak nazywa. Niektórzy inwestorzy, chcąc przyciągnąć klientów, wyszli z założenia, że wystarczy wysoka cena i bijąca po oczach reklama z hasłem apartament. Nic bardziej mylnego — rynek, szczególnie teraz, koryguje wartość inwestycji mieszkaniowych.
— Osłabienie popytu wiąże się z podwyższeniem wymagań klientów. By namówić ich do wydania co najmniej miliona złotych na kilkudziesięciometrowy lokal, już nie wystarczy nazwać budynek apartamentowcem i przeprowadzić zmasowaną kampanię marketingową budującą doskonały wizerunek i prestiż inwestycji — uważa Marcin Jańczuk z Metrohouse.
Wysoka jakość materiałów, staranne wykonanie, niestandardowa architektura, wyjątkowa lokalizacja i dodatkowe udogodnienia, takie basen czy sauna, to tylko kilka elementów niezbędnych, by móc określać lokal mianem apartamentu.
— Podstawa to rozkład, wielkość i wysokość mieszkania. Zazwyczaj przyjmuje się, że minimalna powierzchnia apartamentu wynosi 100 mkw., a wysokość — 2,9 m. Mieszkanie powinno składać się z wyraźnie wydzielonych części dziennej i nocnej. Cały budynek musi być starannie wykończony i atrakcyjnie położony — w centrum lub w ekskluzywnych dzielnicach miast albo blisko morza lub turystycznych atrakcji, jeśli jest wznoszony w wakacyjnym kurorcie — wylicza Paweł Grząbka, prezes CEE Property Group.
Coraz częściej jednak spotyka się apartamentowce, w których powstają nie tylko przestronne mieszkania, ale także 30- lub 40-metrowe kawalerki. Choć nie spełniają wymogań co do powierzchni, ze względu na budynek, w którym się znajdują, są traktowane na równi z apartamentami.
Prawie jak hotel
Urozmaicone i atrakcyjne przestrzenie wspólne, z których będą korzystać wszyscy mieszkańcy apartamentowca (basen, sale fitness czy ogrody), to standard. Coraz częściej deweloperzy oferują też usługi porównywalne do proponowanych w hotelach o najwyższym standardzie. Deweloper warszawskich apartamentów Trio chce stworzyć pakiet usług concierge. Przyszli mieszkańcy mają wpływ na to, jakie usługi deweloper wprowadzi na osiedlu. W Trio i podobnych inwestycjach można wybierać z wielu świadczeń — począwszy od recepcji, która zamówi taksówkę, przez room service, catering czy opiekę nad dziećmi, a skończywszy na wyprowadzeniu psa czy czyszczeniu akwarium z rybkami.
— Nabywcom z tej półki potrzebne są usługi typu concierge. Im więcej usług towarzyszących zaproponuje deweloper, tym większe prawdopodobieństwo, że pozyska grono zainteresowanych klientów — potwierdza Marcin Jańczuk.
Dla mieszkańców apartamentowców ważny jest nie tylko luksus, ale także poszanowanie ich prywatności — bez naruszania norm bezpieczeństwa. Bardzo często klient już na etapie projektowania budynku oczekuje informacji o poszczególnych rozwiązaniach architektonicznych i dostosowaniu ich do swoich indywidualnych wymagań.
Za luksusowy apartament warto zapłacić grube pieniądze. Pod warunkiem, że nie będzie to mieszkanie z segmentu tylko nieco wyższego niż popularny, ale ubrany w marketingową otoczkę.
100
mkw.
To minimalna powierzchnia, jaką powinien według specjalistów mieć apartament…
2,9
m
… a tyle wynosi minimalna wysokość, która jest uważana za jeden z jego najważniejszych wyznaczników.