Firma z siedzibą w Pekinie rozważa przeprowadzenie oferty w przyszłym roku (prawdopodobnie w drugiej połowie), zaś banki sugerują, że najbardziej prawdopodobnym miejscem docelowym dla walorów spółki byłby Hongkong.

Według agencyjnych źródeł, banki wyrażają jednak obawy, czy spółce uda się osiągnąć poziom wyceny rzędu 50 mld USD, znacznie niższy od 100 mld jaki przed kilkoma laty deklarowali niektórzy menedżerowie chińskiej spółki.
Po raz ostatni Xiaomi pozyskiwało środki w 2014 r., kiedy to wartość spółki oscylowała na poziomie 46 mld USD.
Ostatnie miesiące Xiaomi może zaliczyć jednak do udanych. Firma nabrała rozpędu po potknięciu się z lokalnych rywali w tym takich jak Huawei Technologies i Oppo. Kierowana przez Lei Jun firma agresywnie inwestuje w sklepy detaliczne oraz w Indiach. Jest bliska przeskoczenia w Chinach (najszybciej rozwijającym się rynku smartfonów na świecie), południowokoreańskiego giganta, koncernu Samsung Electronics. Udana oferta publiczna może przynieść Xiaomi przynajmniej 5 mld USD. Takie środki są konieczne na dalszą ekspansję, twierdzą osoby związane ze sprawą.
Założona w 2010 r. firma planuje do 2019 r. stworzyć 1000 sklepów „Mi Home” – niemal dwa razy więcej niż globalna liczba sklepów Apple (iStore) – celując w 70 mld juanów (10 mld USD) ze sprzedaży detalicznej w 2021 r.
W marcu prezes spółki deklarował, że podwoi ona wartość inwestycji w kraju, wydając kolejne 500 mln USD w okresie od 3 do 5 lat.