Inwestorzy wykorzystują ogromną skalę przeceny z poprzednich dwóch tygodni i szukają okazji do tanich zakupów, co również znajduje bardzo mocne przełożenie na rynek walut. Oznaki poprawy sytuacji widoczne były jednak już w piątek, kiedy notowania złotego stabilizowały się mimo iż jen ciągle się umacniał, co było przejawem ucieczki od wszelkiego ryzyka.
Jeszcze w poniedziałek na rynku było dość nerwowo, jednak już we wtorek złoty zyskiwał i kontynuuje ten ruch dziś rano. W południe za dolara płacimy 2,83 złotego, za euro zaś 3,63 złotego. Frank szwajcarski kosztuje 2,47 złotego i jest to poziom najniższy od tygodnia. Polska waluta nie jest odosobniona – zyskują wszystkie ważniejsze waluty z koszyka rynków wschodzących.
Węgierski forint, podobnie jak złoty, odrobił już wobec euro 12%, nieco więcej niż czeska korona (10%), ale ta traciła również znacznie mniej. Zyskują również takie waluty jak meksykańskie peso, czy południowoafrykański rand. Ten ruch koszykowy oznacza, że w razie pogorszenia sytuacji złoty zachowa się podobnie jak inne waluty, jednak dramaturgia ruchów z poprzedniego tygodnia nie powinna się już powtórzyć. Scenariusz z ostatnich dwóch tygodni również pokazuje, iż na poziomie konsumenta nie należy podejmować pochopnych decyzji walutowych, a ewentualne decyzje o zabezpieczeniu ryzyka walutowego można podjąć w spokoju, niekoniecznie przy załamującym się rynku.
Przemysław Kwiecień
Autor jest głównym ekonomistą X-Trade Brokers
DM