Z inwestycjami dobrze już było

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2012-10-31 00:00

W 2011 r. zagraniczne inwestycje urosły o 30 proc., polskie za granicą trzymały poziom. W tym roku i jedne, i drugie spadają.

13,5 mld EUR wyniosły bezpośrednie inwestycje zagraniczne w Polsce w 2011 r. — wynika z raportu NBP. To o 3 mld EUR więcej (czyli 30 proc.) niż w 2010 r.

None
None

— Rzadko któremu krajowi w skołatanej kryzysem Europie udaje się tak znacząco podnieść napływ kapitału zagranicznego. Z zagranicy widać lepiej. Najwyraźniej stabilność polskiej gospodarki jest znacznie wyżej oceniana przez obserwatorów zagranicznych niż przez rodaków — komentuje Sławomir Majman, prezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIIZ).

Niestety, tegoroczne dane są dużo bardziej pesymistyczne. Według wstępnych danych NBP, od stycznia do sierpnia zagraniczne firmy zainwestowały w Polsce tylko 925 mln EUR. W 2011 r. najwięcej kapitału napłynęło z Luksemburga (4,5 mld EUR), Hiszpanii (4,3 mld EUR), Niemiec (3,5 mld EUR) i Szwecji (2,6 mld EUR). Irlandzcy inwestorzy wycofali 2,9 mld EUR (dokładnie za tę kwotę AIB sprzedała pakiet BZ WBK), a szwajcarscy 2,4 mld EUR.

— Inwestycje z Luksemburga w statystykach PAIIZ w ogóle nie występują. Może tu chodzić o projekty firm amerykańskich. Według naszych danych, ważnym inwestorem są Niemcy. Zadziwiają mnie też Szwedzi — mówi Sławomir Majman.

Polskie firmy zostawiły za granicą w 2011 r. 5143 mln EUR, o 312 mln EUR mniej niż rok wcześniej. Inwestowały głównie w spółki celowe zarejestrowane w Luksemburgu (2,8 mld EUR) i na Cyprze (1,2 mld EUR). To oczywiście transakcje największych polskich przedsiębiorców, którzy korzystają z rajów podatkowych.

— Co piąte duże polskie przedsiębiorstwo ma wszelkie powody, by inwestować poza krajem. Główną przeszkodą są opór kulturowy i brak doświadczenia. Ekspansja poza Polskę to konieczność ze względu na zbyt mały rynek wewnętrzny i bliskość zagranicznych odbiorców. Dojdzie do niej w ciągu dwóch — trzech lat — ocenia Sławomir Majman.