Zabrakło biegłej na sprawie WGI (RELACJA)

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2016-05-11 06:10

Podczas środowej rozprawy głównego procesu Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej (WGI) sąd ma się zająć obligacjami sprzedanymi klientom foreksowego brokera.

Przesłuchanie biegłej Joanny Opalińskiej nie doszło do skutku. Biegła nagle zachorowała. Ale proces opóźni się także z innego powodu.

Proces przeciwko szefom WGI
Proces przeciwko szefom WGI
fot. Grzegorz Kawecki

Sędzia Anna Bator-Ciesielska poinformowała dodatkowo, że kilka dni wcześniej biegła pisemnie zakwestionowała sens swojego dzisiejszego wysłuchania motywując to tym, że nie miała możliwości zapoznania się z umowami łączącymi Warszawską Grupę Inwestycyjną (WGI) i WGI Consulting oraz porozumieniem syndyka WGI z amerykańskim partnerem biznesowym WGI.

Sędzia nakazała jednak biegłej stawić się dzisiaj w celu udzielenia odpowiedzi w możliwym zakresie. Sędzia przypomniała, że biegła dostała już na piśmie zestaw pytań i dodatkowo zestaw kopii dokumentów z innego procesu związanego WGI, tzw. sprawy wolskiej.

Grupa WGI miała zarabiać na inwestycjach walutowych, ale w pewnym momencie uplasowała wśród swoich klientów obligacje powiązane z amerykańskim rynkiem nieruchomości. Formalnie wyemitowała je spółka WGI Consulting. Z poprzednich rozpraw wynika, że kwestia zabezpieczenia obligacji jest jedną z głównych linii obrony szefów WGI. W marcu 2016 r. ich obrońca – Jakub Wende – zasygnalizował, że blok pytań dotyczących obligacji, jakie ma do biegłej Joanny Opalińskiej, jest na tyle obszerny, że wymaga odrębnego terminu przesłuchania. Sąd się na to zgodził. Stąd termin dzisiejszego wysłuchania. Maiło być już trzecim przesłuchaniem Joanny Opalińskiej w tym procesie.

Wstępnie ustalony nowy termin kontynuacji przesłuchania biegłej to 30 maja. Wtedy miało się odbyć przesłuchanie w formie wideokonferencji świadka Daniela B., zamieszkałego w Londynie. Strona brytyjska poinformował jednak polski sąd, że terminy widekonferencji ma tak obłożone, że potrzebuje trzymiesięcznej zwłoki.

WGI działała od 1999 r. inwestując na rynku walutowym. Od 2005 r. miała licencję KPWiG (poprzedniczka KNF) na prowadzenie działalności maklerskiej, która została jej odebrana w 2006 r. w związku z zarzutem prowadzenia podwójnej księgowości.

Postępowanie upadłościowe domu maklerskiego zostało umorzone z braku pieniędzy. Na inwestycjach z WGI straciło 1,2 tys. osób. Straty uwzględnione w akcie oskarżenia to 248 mln zł. Według prokuratury, trzej oskarżeni menedżerowie WGI (Łukasz K., Maciej S., Andrzej S.) przyjmowali pieniądze pod zabezpieczenie obligacji z niepełnym wkładem, zaciągali pod zabezpieczenie pieniędzy klientów kredyty i inwestowali je w nieruchomości w USA. Dwóm oskarżonym postawiono też zarzut wyprowadzenia na prywatne konta 6,6 mln USD.