Niemal każda kariera zaczyna się od darmowych lub niskopłatnych staży: noszenia dokumentów, nudnych zajęć biurowych. Potem może być tylko lepiej.
Każdy, kto ubiegał się o ciekawą i dobrze płatną pracę, ten wie, że im więcej pozycji w CV, tym większe szanse na jej zdobycie.
Uczelnia to nie wszystko
Studiowanie do niedawna było czasem nauki i dobrej zabawy. Dziś się to zmienia. Wieczorne imprezy zastępuje zdobywanie doświadczenia zawodowego. Studenci praktykują, podejmują czasową pracę. Choć nie zawsze jest to zajęcie płatne, mówią, że się to im opłaca. Marcin Sowik, student zarządzania i inżynierii produkcji SGGW, od początku studiów stara się zdobywać doświadczenie w pracy, nie tylko związanej z kierunkiem swojej nauki.
— Każde wakacje spędzałem na stażach, najpierw w urzędzie powiatowym, potem na lotnisku w Dublinie. Teraz jestem asystentem jednego z eurodeputowanych. Pracuję też społecznie na swojej uczelni, za co niedawno dostałem małe stypendium — wylicza Sowik.
Skupianie się tylko na studiach uchodzi dziś za stratę czasu.
— Można doskonale połączyć studia i inne zajęcia. Dzięki temu zdobyłem ciekawe kontakty, nauczyłem się, jak przygotować dokumenty związane np. z uzyskiwaniem funduszy unijnych, poprawiłem swój angielski. Ważne jest też to, że otrzymuję już za swoją pracę pieniądze — mówi Marcin Sowik.
Praktyki zwykle są początkiem kariery. Nikt nie otrzyma dobrze płatnej i ciekawej pracy, bez odpowiedniego doświadczenia w zawodzie.
— Pracodawcy wymagają praktycznej wiedzy, czyli pełnego CV nie tylko od podejmujących stałą pracę. Oczywiste jest, że pracodawca chcący zatrudnić kogoś na etat, wymaga by przyszły pracownik nie musiał się uczyć wykonywania swych obowiązków — uważa Karolina Ścibor-Wojtunik z Biura Karier Zawodowych Uniwersytetu Łódzkiego.
Czasem jednak pracodawcy nie wymagają żadnego doświadczenia. Marta Piasecka z Biura Karier Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że pracownik o większych kwalifikacjach jest po prostu droższy.
— Pracodawcy zdają sobie sprawę, że osoby z większym doświadczeniem niechętnie będą pracować bez wynagrodzenia lub za niskie stawki. Jeśli więc na dane stanowisko nie potrzeba osoby o takich kwalifikacjach, jak perfekcyjna znajomość języka czy bardzo dobra znajomość komputera, pracodawcy decydują się zatrudniać osoby bez żadnego doświadczenia — mówi Marta Piasecka.
Korzyści dla pracodawcy...
Firmy oferujące staże i praktyki także są zadowolone z pracy studentów.
— Dzięki programowi stażowemu możemy wyszkolić sobie przyszłą kadrę. Na początku jednak studenci, ucząc się, dużo nam pomagają. Nie bez znaczenia jest to, że są to pracownicy dużo tańsi niż zatrudnieni na etat — mówi Anna Kępka, dyrektor firmy Business Center 1, która przystąpiła do programu stażowego Cień Menedżera.
Program kojarzy instytucje oferujące praktyki i staże ze studentami. Jest to zwykle praca na kilka-kilkanaście tygodni, czasem płatna, a często z możliwością zatrudnienia na stałe. Małgorzata Wiesiołek, kierownik projektu, mówi, że jest on coraz bardziej popularny.
— W zeszłym roku mieliśmy około 600 miejsc praktyk, a otrzymaliśmy ponad 5 tys. zgłoszeń. W tym roku, po pierwszym tygodniu naboru zgłosiło się ponad 200 studentów — mówi Małgorzata Wiesiołek.
…i dla stażysty
Każdy staż czy praca tymczasowa daje dodatkowe punkty w CV, ale nie tylko. Studenci mogą zapoznać się z warunkami pracy w danej firmie czy instytucji, zweryfikować swoje wyobrażenie o zawodzie, zdobyć przydatne kontakty.
— Staż zwiększa szanse studenta w procesie rekrutacji do danej firmy. Czasem nawet bezpośrednio po nim pracodawca oferuje stałą pracę — przekonuje Wiesiołek.
Niestety zdarza się, że firmy oferujące praktyki nie dają w zamian wiele. Ich celem jest znalezienie darmowych pracowników. Praca taka zwykle jest uciążliwa i nie daje szans rozwoju czy pozostania w firmie.
— Pracodawcy czasem szukają w stażystach taniej siły roboczej. Oferują trzymiesięczne bezpłatne praktyki lub staże i wymagają pełnej dyspozycyjności — mówi Marta Piasecka.
Do uniwersyteckich biur karier trafiają też oferty wolontariatu. To praca w instytucjach pozarządowych działających na zasadzie non profit. Daje ona podobne korzyści, jak staże w firmach i instytucjach publicznych. Oprócz dochodów.
— Pojęcie wolontariatu jest czasem nadużywane przez dobrze prosperujące firmy. Kiedy szukają wolontariuszy, to chodzi im zwykle po prostu o bezpłatny staż — przestrzega Marta Piasecka.