Zaczyna się gra o PKO BP. Kto rozdaje karty

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2024-01-31 14:31

Karty w grze o bank zostały rozdane, ale ostateczny wynik wcale nie jest przesądzony. Wybór prezesa może być niespodzianką.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • co można wyczytać z życiorysów kandydatów do RN PKO BP
  • kto ma największe szanse na obsadę zarządu banku
  • jaki jest największy czynnik niepewności, jeśli chodzi o wybór nowego prezesa PKO BP
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

We wtorek wieczorem PKO BP opublikował komunikat giełdowy z nazwiskami kandydatów do nowej rady nadzorczej, którą powoła NWZA zwołane na 2 lutego. Jest ich siedmioro, z czego pięcioro ma tytuły doktorów i profesorów. Wygląda na to, że będzie to najbardziej utytułowana rada banku od 2016 r., kiedy w nadzorze zasiadło czterech profesorów. Był to pierwszy zaciąg z szeregów tzw. dobrej zmiany od wygranych wyborów w październiku 2015 r.

„Acht und achtzig Professoren – PKO BP, du bist verloren” – żartowała w kuluarach obrad ówczesnego NWZA prof. Elżbieta Mączyńska, parafrazując powiedzenie przypisywane Bismarckowi, którym skomentował wybory do parlamentu we Frankfurcie w 1848 r. — „88 profesorów, Ojczyzno, jesteś zgubiona”.

Pięciu doktorów w radzie

W nowym zaciągu do nadzoru nad PKO BP są: prof. Maciej Cieślukowski z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, prof. Hanna Kuzińska, ekonomistka z Akademii Leona Koźmińskiego, dr Marek Panfil z tej samej uczelni, niezależny członek rad nadzorczych, dr Marek Radzikowski, pracownik naukowy SGH, prof. Paweł Waniowski z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu oraz Katarzyna Zimnicka-Jankowska, CFA, konsultantka, członkini licznych rad nadzorczych i last but not least Szymon Midera. Bez stopnia naukowego, ale z największym z tego grona tytułem do zasiadania w radzie nadzorczej banku.

Szymon Midera należał do pierwszej grupy budowniczych mBanku, w którym od szeregowego pracownika doszedł do dyrektora. Zmiana pracy na Bank Pocztowy w 2008 r. wiązała się z awansem na członka zarządu. W 2015 r. przejął stery banku, które oddał na rzecz nominata tzw. dobrej zmiany rok później. Na odchodne, za osiem lat pracy dla Pocztowego, rada nadzorcza zarekomendowała akcjonariuszom nieprzyznanie byłemu prezesowi absolutorium. WZA, stosując znany z początku rządów PiS złośliwy chwyt, nie przegłosowała wniosku ani nie skwitowała rządów Szymona Midery. Cztery lata później Pocztowy musiał przeprosić byłego prezesa po prawomocnym wyroku, w którym sąd stwierdził, że jego dobra osobiste zostały naruszone.

Po odejściu z banku założył serwis społecznościowo-sprzedażowy Shumee. Pomysł nie wypalił, ale on się nie poddał — zmienił model biznesowy i stał się pośrednikiem między dużymi platformami e-commerce’owymi i producentami oraz dystrybutorami, stając się liczącym się graczem na tym rynku ze sporymi kompetencjami w handlu transgranicznym obejmującym całą Europę.

Silna grupa łódzka

Informacja, że Szymon Midera znalazł się na liście kandydatów do rady nadzorczej PKO BP, lotem błyskawicy obiegła rynek. Padają pytania, czy zostawi biznes i wróci do bankowości, czy też idzie do banku, żeby utorować drogę do zarządu innym. W PKO BP pojawiła się plotka, że zostanie delegowany z rady do zarządu, żeby przejąć kontrolę nad bankiem do czasu rozstrzygnięcia konkursu na prezesa.

Jedno wydaje się pewne: w grze o PKO BP silne jest tzw. środowisko łódzkie, grupa bankowców skupiona wokół Sławomira Lachowskiego, legendy tego rynku, twórcy mBanku, jedynego w gruncie rzeczy internetowego banku w Europie pierwszej dekady lat 2000, który przetrwał próbę czasu.

Jego gwiazda z czasem mocno przyblakła, bo o ile w czasach mBanku gwiazdy mu sprzyjały, to później prześladował go pech. Na bazie FM Banku chciał zbudować Smart Bank, który miał ambicje być bankiem paneuropejskim. Dzisiaj to nic szokującego, ale pomysł padł w czasach, kiedy nie było jeszcze Revoluta — wystartował rok później. Problemy z KNF wymusiły sprzedaż banku — uśmierciły pomysł, ale nie pomysłowość Sławomira Lachowskiego. W 2016 r. zaczął budować w Gibraltarze Golden Sand Bank, instytucję o charakterze transgranicznym dla zamożniejszych klientów. Po brexicie znalazł się po niewłaściwej stronie rynku. Mająca stanowić mocny atut licencja bankowa w brytyjskiej jurysdykcji nie pomogła, stając się przeszkodą. Złote marzenia o mobilnym międzynarodowym banku znowu się rozwiały.

I ostatni projekt — Wealthseed, platforma inwestycyjna zbudowana za własne pieniądze. Wystarczyło ich na start, na rozwój potrzebne były nowe nakłady. Był już nawet inwestor zagraniczny gotów wejść w biznes, ale wtedy Putin najechał Ukrainę.

Sławomir Lachowski jest częścią środowiska bankowców, menedżerów i biznesmenów związanych z Łodzią. Charakteryzuje go lokalny patriotyzm i lojalność. Jest w stanie obsadzić zarząd PKO BP w komplecie, bo są tu specjaliści od wszystkich biznesów.

Układ niepewny

Wydaje się, że ma szanse na przejęcie najważniejszego stanowiska w banku, tyle tylko że w przypadku spółek skarbu państwa, w których polityka kadrowa uzależniona jest od gry interesów różnych środowisk, możliwe są wszystkie scenariusze. Warto przypomnieć historię z 2008 r., kiedy rządy w banku zdawał Rafał Juszczak. Na jego następcę szykowany był właśnie Sławomir Lachowski, który kilka miesięcy wcześniej odszedł z mBanku. Ponieważ obowiązywał go zakaz konkurencji, na tymczasowego prezesa został wybrany Jerzy Pruski, profesor, w przeszłości członek zarządu NBP. Według ówczesnych pogłosek miał przystać na warunek, że po roku prezesowania poda się do dymisji. Faktyczne ustalenia z ministrem skarbu nie zostały nigdy ujawnione. Jerzy Pruski został ostatecznie zdymisjonowany po trwającej miesiąc awanturze.

Stery po nim przejął nie Sławomir Lachowski, lecz Zbigniew Jagiełło. W międzyczasie zmienił się układ sił i układanka sprzed roku się rozsypała.

Czy pojawi się czarny koń

Taka sytuacja może powtórzyć się obecnie. Nic nie zostało wyryte w kamieniu. Ambicje, szanse i poparcie w nowym rządzie ma m.in. Cezary Stypułkowski, prezes filozof, menedżer o rozleglej wiedzy i horyzontach, charakteryzujący się nieczęsto spotykaną zręcznością w relacjach interpersonalnych. Spośród niemenedżerskich dokonań ma na koncie sądową wygraną z Jackiem Kurskim, który w 2006 r. zarzucił ówczesnemu prezesowi PZU, że przez pośrednika sprzedał poniżej rynkowej ceny powierzchnię reklamową wykupioną wcześniej przez ubezpieczyciela na potrzeby kampanii „Stop wariatom drogowym” Platformie Obywatelskiej, która miała na ich umieszczać plakaty wyborcze. Jacek Kurski musiał za to przeprosić.

W 2017 r., kiedy Pekao zerwał umowę z WOŚP, sponsoring imprezy przejął mBank, co było osobistą decyzją prezesa. Trzeba pamiętać, że były to czasy, gdy media prawicowe wezwały do bojkotu ING Banku Śląskiego, kiedy Marek Kondrat został sfotografowany na demonstracji KOD.

PESEL na przeszkodzie

W przypadku Sławomira Lachowskiego i Cezarego Stypułkowskiego przeszkodą w ubieganiu się o posady w PKO BP może być to, że Donald Tusk stawia na menedżerów młodszego pokolenia.

— Premier chce, by także w państwowych spółkach nastąpiło nowe rozdanie, dlatego nie patrzy przychylnym wzrokiem na powroty menedżerów sprzed lat. Jego zdaniem lepiej, by stery w spółkach objęli 40-50-latkowie — mówi osoba dobrze znająca kulisy kadrowych układanek.

Prezes z konkursu

Z informacji PB wynika, że nowa rada PKO BP zbierze się 10 lutego. Już wtedy może dojść do pierwszych zmian w zarządzie. Nasi rozmówcy twierdzą, że rada deleguje swojego człowieka do kierownictwa, który będzie miał na niego oko do czasu rozpisania konkursu na prezesa banku.

Zmiany w składzie rady nadzorczej, a następnie delegowanie jednego z członków do zarządu na trzy miesiące, podczas których rozstrzygnie się konkurs, to procedura, jaką próbowała przeforsować Trzecia Droga. Politycy Koalicji Obywatelskiej skłaniali się bardziej do szybszych zmian — z pominięciem konkursów. I jak to w polityce — musiał utrzeć się kompromis, który sprawi, że od konkursowej zasady będą wyjątki.