Płaci się bardzo wysoką cenę za pogodną jednomyślność — mawiał Warren Buffett. O tej maksymie zdają się nie pamiętać krajowi zarządzający, którzy w odpowiedzi na pytanie, gdzie poza Polską warto szukać okazji do zarobku, niemal jednogłośnie wskazują na Stany Zjednoczone. Lecz nie tylko za oceanem giełda nagradza wysokimi stopami zwrotu. Zdaniem ekspertów, do Frankfurtu warto się wybrać po solidne, niemieckie spółki eksportowe, w Hiszpanii i Wielkiej Brytanii zapolować na akcje banków, a w Meksyku na spółki przemysłowe.

Eksportowa machina
W odróżnieniu od poprzedniej dekady, kiedy w hossie uczestniczyły praktycznie wszystkie rynki świata, a szczególnie te wschodzące, teraz rynek byka jest bardziej selektywny.
Jarosław Niedzielewski z Investors TFI uważa, że przy założeniu braku globalnej recesji kolejne lata mogą należeć do ekspansywnej, niemieckiej machiny przemysłowej i eksportowej. Na Niemcy wskazuje też Adam Dakowicz, prezes AgioFunds TFI, który przypomina, że spółki, takie jak Mercedes czy Hugo Boss, to globalne marki, które z powodzeniemsprzedają swoje produkty w Azji i USA.
— Niemcy były, są i będą mocne w Europie. I choć wyceny na giełdzie nie są niskie, to jednak za inwestycją przemawiają względy fundamentalne. Spółki poprawiają wyniki dzięki sprzedaży eksportowej — tłumaczy Adam Dakowicz.
Od początku roku DAX jest jednak 2 proc. pod kreską. W trendzie bocznym już od trzeciego kwartału 2013 r. znajduje się natomiast FTSE100, czyli główny indeks giełdy w Londynie. Zdaniem Tomasza Bursy, wiceprezesa Opti TFI, rynek w Wielkiej Brytanii zbyt długo stał w miejscu, żeby teraz nie odbić.
— Spółki poprawiły wyniki, co pozytywnie wpłynęło na ich wyceny. Wskaźnik cena do zysku na 2014 r. wynosi 14,2 i jest 10 proc. poniżej średniej historycznej. Sprzyjać będzie także otoczenie. Gospodarka Wielkiej Brytanii, choć nie jest w tak dobrej kondycji jak przed kryzysem, to jednak na tle Europy ma się całkiem nieźle. W 2014 r. PKB ma wzrosnąć o 3 proc., podczas gdy prognozy dla Unii Europejskiej mówią o dynamice w wysokości 1,6 proc. — przekonuje Tomasz Bursa.
Pędzące stany
Choć rynek w USA ma już za sobą 6 lat hossy, a głębszej korekty nie było tam od 35 miesięcy, to jednak zdaniem specjalistów z TFI, giełda w Nowym Jorku wciąż ma spory potencjał zwyżki. Silna gospodarka, napędzana rewolucją łupkową i renesansem przemysłu, wspiera wyniki spółek, a na giełdzie rodzi się kolejny internetowy i biotechnologiczny boom.
— Tak silne trendy w gospodarce i na rynku akcji mogą trwać dość długo. Dlatego niewykluczone, że w kolejnych latach nadal wiele spółek zza oceanu da inwestorom szansę na solidny zarobek — przekonuje Jarosław Niedzielewski. Adam Łukojć ze Skarbca TFI zwraca też uwagę, że polski inwestor może dodatkowo skorzystać na różnicy w stopach procentowych.
— Zabezpieczenie ryzyka walutowego nie tylko uwalnia nas od ryzyka zmiany kursu dolara, ale też poprawia stopę zwrotu w złotych o około 2,5 pkt. proc. Średnia stopa dywidendy dla indeksu S&P500 to około 2 proc. A 2 proc. z dywidend plus 2,5 proc. z transakcji zabezpieczających ryzyko walutowe to już 4,5 proc., czyli tyle, co średnia dywidenda dla spółek z WIG20, i znacznie więcej niż rentowność obligacji. Oprócz pasywnego dochodu otrzymujemy jeszcze wzrost zysku na akcję — wylicza Adam Łukojć.
Było źle, będzie lepiej
Inwestorzy nie powinni też obojętnie przejść obok rynku meksykańskiego. Zdaniem Andrzeja Domańskiego z Noble Funds TFI, tamtejsza gospodarka jest mocno podpięta pod rozpędzoną gospodarkę amerykańską. W tym roku dynamika PKB Meksyku ma wynieść 4 proc., a w przyszłym być jeszcze wyższa.
— Atrakcyjnie prezentują się zwłaszcza meksykańskie spółki przemysłowe oraz producenci materiałów budowlanych. Ciekawie wygląda też Hiszpania. Moim zdaniem, jest to gospodarka, która będzie największym beneficjentem luzowania polityki pieniężnej w strefie euro. Tu skierowałbym uwagę na banki oraz spółki konsumenckie — tłumaczy Andrzej Domański. Giełda w Turcji od początku roku wzrosła o prawie 10 proc., ale już przez ostatni miesiąc straciła ponad 7 proc. Marek Buczak z Quercus TFI przekonuje, że jest to świetna okazja do zakupów.
— Po spadkach w ostatnich tygodniach można znaleźć sporo okazji do zarobku, i to niekoniecznie wśród tanich banków, ale w spółkach przemysłowych i usługowych z ekspozycją na Europę — uważa Marek Buczak. Podobnego zdania jest Paweł Grubiak, członek zarządu Superfund TFI, który uczula jednak na konflikt na Bliskim Wschodzie.
— Sytuację trzeba na bieżąco obserwować, gdyż ewentualne walki na syryjsko-tureckiej granicy — nie mówiąc już o wejściu radykałów na teren Turcji — mogą negatywnie wpłynąć na tamtejszy rynek kapitałowy. Solidne fundamenty gospodarcze oraz sprzyjająca struktura demograficzna sprawiają, że Turcja może w najbliższych latach przynieść sporo zysków — uważa Paweł Grubiak.