Załoga chce dymisji szefa CF Cefarm

Katarzyna Kozińska
opublikowano: 2002-05-29 00:00

Pracownicy Centrali Farmaceutycznej Cefarm wystąpili do wojewody o odwołanie zarządcy hurtowni. Uważają, że Marek Zarakowski łamie ich prawa, a na dodatek nie ma żadnego pomysłu na restrukturyzację pogrążającej się w stratach firmy.

W czwartek przedstawiciele pracowników Centrali Farmaceutycznej Cefarm wysłali do wojewody mazowieckiego pismo z żądaniem odwołania Marka Zarakowskiego, zarządcy hurtowni. Zdaniem Marka Włodarczyka, szefa zakładowej Solidarności, zarząd jest upolityczniony, a zarządca nie liczy się ani z prawami pracowników, ani z interesem firmy.

— Jest prawie koniec maja, a zarządca nie przygotował jeszcze planu ekonomiczno-finansowego na ten rok. Projekt, który powstał, nie został zaakceptowany przez radę nadzorczą — mówi Marek Włodarczyk.

Marek Zarakowski nie miał czasu na rozmowę telefoniczną, ale zadzwonił do redakcji, żeby nas o tym osobiście poinformować. Za dwa tygodnie mamy otrzymać odpowiedź na piśmie.

— Nie słyszałem o tym, że pracownicy chcą mnie odwołać — mówi Marek Zarakowski.

Tymczasem pracownicy wytaczają kolejne armaty przeciw zarządcy. Miał on przedstawić poprawiony plan na posiedzeniu rady nadzorczej 22 maja. Posiedzenie jednak się nie odbyło, a pracownicy spekulują, że to dlatego, że dyrektor ciągle nie ma nic do zaproponowania.

— Permanentnie utrudnia działalność związków zawodowych. Nie chce nam przedstawić raportu kontroli biegłego rewidenta, nie przestrzega praw pracowników, wreszcie nie chce płacić za godziny nadliczbowe. Spodziewamy się, że dyrektor będzie chciał zamknąć dwie składnice regionalne, co nie pomoże Cefarmowi — wylicza Marek Włodarczyk.

Niewykluczone, że Marek Zarakowski podzieli los Janusza Szlanty, współwłaściciela i szefa Grupy Stoczni Gdynia, na którego związkowcy stoczni złożyli doniesienie do prokuratury.

— Mamy to w planach — potwierdza Marek Włodarczyk.

Po pierwszym kwartale Centrala zanotowała 3,5 mln zł straty, chociaż ubiegły rok spółka zamknęła zyskiem. Nieoficjalnie wiemy, że w połowie maja strata sięgała już 5 mln zł. Pracownicy uważają, że ubiegłoroczny zysk był papierowy, bo sprzedano należącą do Centrali nieruchomość.

— Nie licząc wpływów ze sprzedaży działki Cefarm miał 3 mln zł czystego zarobku — ripostuje Andrzej Radzio, były zarządca Centrali.

W nie zatwierdzonym przez RN projekcie zmian i usprawnień Marek Zarakowski podkreśla, że za spadek wyników Centrali w znacznej mierze odpowiada właśnie Andrzej Radzio, który do spółki Medycyna i Farmacja przeniósł dziewięć aptek należących do hurtowni, a wraz z nimi zabrał część przychodów i zysków.

— Kontrolerzy, wśród których byli także przedstawiciele organów skarbowych, uznali, że nie ma żadnych nieprawidłowości w powstaniu i działalności spółki Medycyna i Farmacja — odpowiada Andrzej Radzio.