Dziś już nie ma terminów, w których nie wypada jechać na krótki urlop, tak jak kiedyś np. na Wszystkich Świętych, 11 listopada czy w Wigilię — twierdzi Krzysztof Jędrocha, dyrektor regionalny Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego w woj. małopolskim i dyrektor handlowy Hotelu Wyspiański w Krakowie. Podobnie jest w przypadku Bożego Ciała.
— W Krakowie obłożenie waha się między 65 a 85 proc. zależnie od lokalizacji i kategorii hotelu. Myślę, że wszystkie decyzje dotyczące wyjazdów zagranicznych, kto miał podjąć, to już dawno podjął, więc ładna pogoda może tylko zwiększyć obłożenie polskich obiektów — mówił tydzień temu Krzysztof Jędrocha.
Jego zdaniem w przypadku Krakowa można liczyć na pewien wpływ na frekwencję klientów zagranicznych zarówno z Europy Zachodniej, jak też Półwyspu Arabskiego, gdzie właśnie zaczyna się sezon upałów.
— Powoli odbudowuje się też segment rezerwacji grupowych, które zamarły po wybuchu pandemii. Dla wielu mniejszych hoteli przyjazd autokaru z grupą na około 20 pokoi to dużo. W naszym hotelu przy ponad 200 pokojach nie ma to takiego znaczenia — mówi Krzysztof Jędrocha.
Średnia cena za pokój dwuosobowy ze śniadaniem w Hotelu Wyspiański to około 420 zł, przy czym w Krakowie goście coraz częściej wolą jeść śniadania poza hotelem. Do rozwoju pozahotelowej gastronomii śniadaniowej (działa do 15:00) przyczynił się wysyp apartamentów na wynajem turystyczny, które nie mają restauracji.
Majówka vs Boże Ciało
Weekend nazywany potocznie w branży hotelowej bożocielnym różni się długością, strukturą gości i dynamiką rezerwacji od poprzedzającego go majowego. Choć liczba rezerwacji w hotelach na najbliższy weekend jeszcze 15 czerwca była niższa o 6,2 proc. niż na Boże Ciało rok temu, to liczba nocy była o 5,8 proc. wyższa. Średnia cena za noc (ADR) wzrosła r/r o 6,9 proc., do 849 zł, a średnia wartość rezerwacji aż o 20,6 proc., do 2674 zł. Okno rezerwacyjne (czas od rezerwacji do przyjazdu) wydłużyło się dwukrotnie, do 24 dni, co wskazuje na wcześniejsze planowanie wyjazdów, a średnia długość pobytu wzrosła o 12,1 proc., do 2,88 dnia.
— Oznacza to, że mimo mniejszej liczby rezerwacji goście planują dłuższe i droższe pobyty, co potwierdza coraz większą dojrzałość rynku oraz rosnącą skłonność do inwestycji w jakość wypoczynku. Z punktu widzenia rentowności obiektów jest to bardzo korzystny trend — mówi Arkadiusz Czerwiński, rzecznik prasowy firmy Profitroom.
Przed majowym weekendem liczba rezerwacji rosła rok do roku, ale wzrost średniej ceny w porównaniu z czerwcem był nieznaczny, a średnia wartość rezerwacji spadła o 3,1 proc., do 2459 zł, i była niższa niż w okresie Bożego Ciała. Niższa była też długość pobytu i krótsze okno rezerwacyjne.
— Wniosek? Goście rezerwowali majówkę częściej, ale na krócej i taniej, podczas gdy w Boże Ciało było mniej klientów, ale bardziej wartościowych. Goście planują ten wyjazd wcześniej, wybierając dłuższe i droższe pobyty — mówi Arkadiusz Czerwiński.
Dane Profitroomu pokazują jeszcze jeden trend — wyraźny odpływ gości z dużych miast i regionów centralnych na rzecz bardziej naturalnych, mniej obleganych lokalizacji. Dwucyfrowy spadek zaliczyły Mazowsze, Śląsk i Dolny Śląsk, przy czym w Warszawie rezerwacje na Boże Ciało zmalały o 49,2 proc. r/r, we Wrocławiu o 37,1, a w Poznaniu o 26,8 proc. Największy wzrost zainteresowania rezerwacjami na tegoroczne Boże Ciało zanotowano na Lubelszczyźnie — o 71,2 proc., w Opolskiem — o 20,2 proc. i na Kujawach — o 66,7 proc.
W apartamentach i domach inaczej
Według Pauliny Szadkowskiej, dyrektor ds. zarządzania przychodami Renters.pl, operatora wynajmu krótkoterminowego dla blisko 5 tys. apartamentów i domów, w długi weekend Bożego Ciała obłożenie w apartamentach w popularnych miejscowościach turystycznych wynosi około 70 proc. w zależności od lokalizacji. Ceny za dobę wzrosły nieznacznie, a popyt pozostaje stabilny. Goście zatrzymują się tam średnio powyżej czterech nocy.
— Wyjątkowym zainteresowaniem cieszy się Zakopane, które odnotowało aż dwukrotnie większą liczbę gości niż w analogicznym okresie zeszłego roku oraz w poprzednich latach. Dużą popularnością cieszą się także duże miasta — Warszawa, Trójmiasto, Wrocław i Kraków — przyciągające i z Polski, i z zagranicy — mówi Paulina Szadkowska.
Coraz wyraźniej zaznacza się trend rezerwacji last minute. Wielu gości celowo wstrzymuje się z decyzją o wyjeździe, obserwując prognozy pogody.