Zarząd obiecuje zyski

Marcin Goralewski
opublikowano: 2004-11-17 00:00

Impel podniósł tegoroczną prognozę sprzedaży i zapowiedział zyski w 2005 r. Uda się?

Na operacyjne zero Impel, wrocławska spółka świadcząca m.in. usługi porządkowe, chce wyjść najwcześniej w przyszłym roku.

— Trudno ocenić, kiedy dokładnie się to stanie — mówi Grzegorz Dzik, prezes i główny akcjonariusz.

— Od zysku operacyjnego w naszym przypadku blisko jest do zysku netto — dodaje Sławomir Borkowski, członek zarządu.

To ważne informacje, bo przez ostatnie miesiące Impel miał sporo finansowych kłopotów. Po trzech kwartałach strata netto zbliżyła się do 20 mln zł, a w całym roku wzrośnie jeszcze o ponad 10 mln zł.

Problemy firmy, która w tym roku miała zarobić kilkadziesiąt milionów złotych, rozpoczęły się od majowego rozporządzenia rządu, które zmieniło zasady dofinansowania zakładów pracy chronionej na zdecydowanie mniej dla nich korzystne. Nowe zasady były zaskoczeniem dla spółki oraz jej akcjonariuszy, którzy zaczęli na gwałt pozbywać się papierów.

— W październiku wydano kolejne rozporządzenie działające z mocą wsteczną. Okazało się, że będziemy otrzymywać większe dotacje. Cały czas będą one stanowiły jednak połowę tego, co w roku poprzednim (niespełna 50 mln zł — przyp. red.) Gdyby od razu wydano takie rozporządzenie, kurs akcji byłby dwa razy wyższy — twierdzi Grzegorz Dzik.

Jeśli nawet brak dotacji nie okazał się tak dotkliwy, to spółka i tak poniosła olbrzymią stratę — utraciła zaufanie inwestorów.

— Chcemy tak zmienić nasz model biznesu, by odejść od uzależnienia od dotacji. W czwartym kwartale sięgną one tylko 6 proc. przychodów — zapowiada Sławomir Borkowski.

— Zdecydowaliśmy się podnieść prognozę sprzedaży w tym roku o 20 mln zł — do 557 mln zł. To rekordowy wzrost przychodów — mówi Grzegorz Dzik.