Problemy firmowych flot są często bagatelizowane przez zarządy i właścicieli firm. Im mniejsze przedsiębiorstwo, tym mniejsza świadomość. Pozorne oszczędności, polegające na braku dokumentów regulujących zasady użytkowania firmowych aut i na braku osób tworzących i realizujących politykę flotową, są niczym w porównaniu z oszczędnościami, jakie można osiągnąć, pilnując flotowego bezpieczeństwa.

Nie chodzi tu jedynie o mniejsze składki ubezpieczeniowe, ale przede wszystkim o minimalizację ryzyka poważnych strat finansowych czy nawet uniknięcie kary więzienia.
Z prawem na bakier
— Wykonując audyty i badania poziomu bezpieczeństwa we flotach, często poddajemy szczegółowej inspekcji takie dokumenty jak „Polityka floty”, regulamin użytkowania pojazdów, umowa przekazania pojazdu itp. Wnioski? Samo posiadanie takich regulacji nie zapewnia odpowiedniego bezpieczeństwa właścicielom, zarządom i kierowcom z firm, w których one obowiązują — przekonuje Sylwester Pawłowski, ekspert ds. bezpieczeństwa flot Safetylogic. W tego typu dokumentach ważna jest treść. I tu tkwi problem.
Więcej w archiwum "Pulsu Biznesu">>