Zbliżymy Ukrainę do Europy

Bartek Godusławski
opublikowano: 2015-05-13 00:00

Zyska nasz sąsiad i polski biznes. Kijów zmodernizuje granice dzięki pożyczce z Warszawy, ale musi to zrobić rękami naszych firm

Recesja, załamanie waluty i katastrofa w finansach publicznych — tak w olbrzymim skrócie wygląda dziś gospodarka Ukrainy. Widmo bankructwa zmusiło władze w Kijowie do szukania pomocy zagranicznej.

EKSPORT WIEDZY:
EKSPORT WIEDZY:
Nowym władzom w Kijowie brakuje specjalistycznej i technicznej wiedzy w budowaniu sprawnej administracji publicznej, dlatego tak bardzo wysoko cenią sobie naszą pomoc ekspercką — nie tylko rządową, ale również samorządów i organizacji pozarządowych — mówi Artur Radziwiłł, wiceminister finansów.
Grzegorz Kawecki

Zrzutkę zainicjował Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW), dołączyły się Unia Europejska i USA. W ten sposób zebrano 40 mld USD, które cofa gospodarkę ukraińską znad przepaści. Także Polska dołoży swoje trzy grosze i wkrótce przekaże obiecane w lutym przez premier Ewę Kopacz 100 mln EUR (około 410 mln zł).

— Jesteśmy na bardzo zaawansowanym etapie rozmów. Obecnie kluczowy jest właściwy cel przeznaczenia pieniędzy, ponieważ jest to pomoc wiązana — mówi Artur Radziwiłł, wiceminister finansów i pełnomocnik rządu ds. wspierania reform na Ukrainie. To oznacza, że nasza pożyczka może być przeznaczana wyłącznie na zakup dóbr i usług dostarczanych przez polskie firmy. O tym, jakich, zdecyduje ukraiński rząd.

— Według ostatnich ustaleń, większość pieniędzy z kredytu zostanie skierowana na modernizację przejść granicznych między Polską a Ukrainą. Chodzi zarówno o same przejścia, jak też o infrastrukturę drogową i transportową, która po ukraińskiej stronie do tych przejść prowadzi. To niemal dosłownie zbliży Ukrainę do Polski i Europy — twierdzi Artur Radziwiłł.

Zyskają więc nie tylko nasi wschodni sąsiedzi i polscy przedsiębiorcy, ale także wszyscy chętni do robienia biznesu na Ukrainie.

Nie kredytujemy…

Władze w Kijowie wciąż zmagają się ze spadającym popytem krajowym i eksportem. W fatalnej sytuacji są też finanse publiczne z deficytem, który przekracza 4 proc. PKB, i długiem publicznym, który w tym roku wystrzeli powyżej 90 proc. PKB. To wszystko przy prognozowanej przez MFW 5,5-procentowej recesji, mniejszej niż rok temu (blisko 7 proc.), ale wciąż bolesnej. W tej sytuacji naszą pożyczkę trudno nazwać nawet kroplą w morzu potrzeb.

— Nie mamy ani aspiracji, ani możliwości, żeby rozwiązywać problemy finansowe Ukrainy. Możemy jednak znacząco pomóc, zachęcając do większego wsparcia wspólnotę międzynarodową — przyznaje wiceminister. Lobbują za tym już nasi przedstawiciele w MFW, Banku Światowym i Unii Europejskiej.

…lecz dajemy wędkę

Artur Radziwiłł zapewnia, że podatnicy nie będą składać się na kolejną pożyczkę.

— Skupiamy się na pomocy rozwojowej i eksperckiej. Chcemy dać przysłowiową wędkę do łowienia ryb, a nie rybę. Nie chodzi przecież o to, żeby przekazywać pieniądze, ale o to, aby wspomóc Ukrainę w samodzielnym generowaniu dochodów — mówi wiceminister. Jego zdaniem, kluczem jest zbudowanie klimatu i warunków dla rozwoju przedsiębiorczości i biznesu.

— Jedno i drugie musi się rozpocząć od walki z korupcją, zwiększenia efektywności administracji publicznej i decentralizacji. Pomagamy Ukraińcom pomóc sobie samym — wyjaśnia Artur Radziwiłł. Resort finansów już rozpoczął pracę u podstaw. Urzędnicy uczą ukraińskich kolegów tworzyć efektywne struktury służb poboru podatków i ceł, decentralizować kraj i zapobiegać nieprawidłowościom finansowym.

Polskie władze nie mają złudzeń — aby pieniądze, które świat wkłada w Ukrainę, nie rozpłynęły się we mgle, trzeba najpierw wyplenić plagę korupcji. — To największa bariera na drodze reform i zbliżenia z Unią Europejską. Bez poprawy sytuacji w tym obszarze nie można oczekiwać sukcesu gospodarki rynkowej — przyznaje wiceminister. Rozwiązaniem ma być powołanie specjalnego biura antykorupcyjnego. © Ⓟ

Szukając dna

Wojna na Ukrainie dała się mocno we znaki polskim przedsiębiorcom. W ubiegłym roku nasz eksport przeżył załamanie, nurkując o 27 proc. r/r i osiągając wartość zaledwie 3,14 mld EUR. Ukraina spadła z 8. na 14. miejsce wśród naszych partnerów w eksporcie — jej udział wynosi zaledwie 1,9 proc. Lepiej zachowywał się import, który wzrósł o 1,9 proc. Ukraina nieprzerwanie traci na znaczeniu. W pierwszym kwartale tego roku obroty w eksporcie spadły o ponad 16 proc., a import skurczył się o jedną czwartą.