Zdaniem gwiazd
Najwybitniejsi przedstawiciele polskiej kultury z dużą dozą krytycyzmu ocenili sytuację gospodarczą Polski. Śmiało też wytykają błędy elit rządzących — brak idei, nie udane reformy czy system podatkowy. Ludziom biznesu życzą, by zainteresowali się sztuką z pobudek duchowych
Gustaw Holoubek
- Sytuacja gospodarcza kraju jest zależna od sytuacji politycznej. Tymczasem scena polityczna jest rozbita i chaotyczna. Jesteśmy świadkami awantur, a nie konkretnych działań. Ekonomia nie znosi takiej sytuacji, w której wszystko oparte jest na hipotezie. Kolejna kwestia dotyczy tych, którzy mają pieniądze, a których nazywamy sponsorami, mecenasami... Czas zauważyć, iż gromadzenie pieniędzy nie podnosi zamożności, trzeba je też umiejętnie wydawać. Tymczasem obserwujemy izolację środowisk biznesu od społeczeństwa. Potrzebne są ulgi podatkowe dla tych, którzy chcą cokolwiek ofiarować, żeby nie powiększały się obszary nędzy w naszym kraju.
Franciszek Starowieyski
- Gdy patrzę na gospodarkę, boli mnie, że w imię prywatyzacji czy też reprywatyzacji niszczone są dobrze funkcjonujące firmy. Państwo, w którym wśród klasy biznesmenów i klasy rządzącej prawdziwych dżentelmenów można policzyć na palcach jednej ręki, nie jest w stanie stworzyć cywilizowanych struktur.
Małgorzata Foremniak
- Specyfiką Polski jest to, że nie wyciąga się konsekwencji wobec osób odpowiedzialnych za błędne decyzje. Wybuchają skandale, o których szybko zapominamy, nie domagając się wyjaśnień. Rodzi się wrażenie, że polscy decydenci wprowadzając np. reformy, nie potrafią przewidzieć ich skutków. A przecież dobry polityk musi wiedzieć więcej niż wie większość. O tym, że nie jest jednak źle z Polską, świadczy to, że wracają tu emigranci.
Krzysztof Jaroszyński
- Weźmy za przykład rynek filmowy. Za chwilę nie będzie w Polsce rodzimych filmów fabularnych z przyczyn ekonomicznych. Przed produkcją filmu musi powstać biznesplan, który oceniany jest pod kątem zwrotu z inwestycji. Skoro zatem recenzje tych biznesplanów są negatywne, polskich filmów nie będzie. Podobnie jest w przypadku rynku telewizyjnego i reklamowego. Nadawcy zdziwieni są, że reklamowy tort lodowy zaczyna topnieć. Nie zauważają, że rynek jest nasycony, a reklamodawcy uważnie oglądają każdą złotówkę, zanim ją wydadzą. Boom, podobny do tego z lat 90., może przyjść dopiero, gdy zachodnie firmy dobiorą się do naszego rynku po wejściu do Unii.
Anna Maria Jopek
- Tym, co łączy mnie z gospodarką i polityką, jest to, że mieszkam na ulicy Wiejskiej i pod moim oknem przechodzą wszystkie demonstracje. Siłą rzeczy wiem zatem, co doskwiera ludziom i co mnie dotyka — konieczność płacenia podatków. Nie neguję jej, byłoby jednak dobrze, gdybyśmy wiedzieli, dokąd naprawdę płyną nasze pieniądze. Najbardziej boli to, że nie wiem, co dzięki tym podatkom zyskamy: nowy most czy kolejnych dziesięciu radnych.
Wojciech Młynarski
- Odwołam się do mojego tekstu „Układanka”, napisanego przed transformacją ustrojową: dano dzieciom klocki i piękny obrazek, według którego kazano im je ułożyć. Niestety klocki nie pasowały do obrazka, więc dzieci stwierdziły — albo nowe klocki, albo inny obrazek. Teraz nastąpiła zdecydowana zmiana i napisałem nową piosenkę: „Układanka’96”. Klocki są częściowo rozkradzione, nie ma żadnego obrazka, a dzieci siedzą i kombinują, jak jakiś fragmencik ułożyć, ale nie mają żadnej wizji. Tak właśnie, dość pesymistycznie, widzę naszą gospodarkę. Jeśli chodzi natomiast o Unię, to sądzę, że jeszcze długo do niej nie wejdziemy, ale idziemy w dobrym kierunku — „nic, że droga wyboista, ważne, że kierunek słuszny”. Jest jednak ratunek. Ktoś mądry i uczciwy powinien przedstawić jasny obraz rzeczywistości i wytyczyć realny plan, bo na razie polskie społeczeństwo jest jak zepsuty telewizor — „fonia huczy, ale wizji brak”.
Piotr Gąsowski
- Obserwuję polskie realia ekonomiczne przez pryzmat własnych pieniędzy. Kiedy wyjeżdżam na wakacje, cieszę się, że złotówka jest mocna. Wiem jednak, że ma to zły wpływ na możliwości wzrostu gospodarczego. Jestem dość ostrożnym inwestorem, na tym polu nie mam wielkich osiągnięć. Nie uważam jednak, że w Polsce dzieje się źle. Tylko największą hańbą jest brak autostrad. Nie mam pojęcia, jak można było przegapić taką szansę na rozruszanie gospodarki. Niedoskonałości prawa nie mogą blokować rozwoju ekonomicznego. Jestem za radykalizacją prawa i w razie potrzeby naginaniem go do potrzeb gospodarki.
Magdalena Zawadzka
- Patrzę na gospodarkę tak jak każdy człowiek i widzę to, co od razu rzuca się w oczy: jedna wielka korupcja i oszustwo... Odnoszę wrażenie, że teraz każdy, kto ma pieniądze, kryje jakiś przekręt. Rozumiem, że każdy obywatel podlega prawu i płaci podatki, mam tylko wątpliwość, czy ja słusznie płacę te podatki. Wiem, że wiele osób tego nie robi, wyszukuje kruczki prawne, dzięki czemu jeszcze im dopłacają... Tego nigdy nie pojmę... Potrzebna jest klasa średnia, ludzie zamożni, którzy wyrabialiby w sobie potrzebę sponsorowania sztuki z przesłanek estetycznych.
Bogusław Linda
- Amatorka...
Andrzej Mleczko
- Obserwuję gospodarkę nie jako artysta, lecz drobny przedsiębiorca i uważam, że póki rządzi tym krajem gromada nieudaczników, machina finansowa będzie kręcić się coraz wolniej. Nie wiadomo, czy następcami nie będą kolejni nieudacznicy. Na razie mamy w kraju bezruch gospodarczy, brakuje przemyślanych działań. Ja sam jednak nie mogę narzekać na moją sytuację.
Małgorzata Kożuchowska
- Polska scena gospodarcza cierpi, moim zdaniem, na brak tożsamości. Nie możemy bezkrytycznie przyjmować wzorców promowanych przez obcy kapitał. Zagraniczne inwestycje w Polsce to nie działalność charytatywna, lecz biznes, w którym rola Polaka często ogranicza się do siły roboczej, zyski zaś wędrują za granicę. Musimy tworzyć własną elitę gospodarczą, która stworzy wartości o charakterze rodzimym.
Wojciech Pszoniak
- Nie można w kraju, który urwał się ze sznura szubienicy i przeżył, nagle oczekiwać sytuacji podobnej do Szwajcarii czy Szwecji. Te kraje miały czas na wykształcenie struktur i instytucji. Tam nie było rewolucji, lecz ewolucja. Mieszkając we Francji i obserwując Polskę z zewnątrz, żałuję, że nasz kraj nie jest tak dobrze rozwinięty, lecz rozumiem, że pewnych etapów nie da się przeskoczyć. Nie można szybciej spać, tak jak i nie można z dnia na dzień wykształcić elit gospodarczych i politycznych.