Po fatalnym początku 2009 r., kiedy sprzedaż kredytów hipotecznych zupełnie niemal siadła, w drugiej połowie roku rynek zaczął odżywać i kolejne banki odkręcały kurek z pieniędzmi. W IV kwartale było już zupełnie nieźle i wszystko wskazywało na to, że koniunktura wraca na dobre — pojawiło się więcej kredytów walutowych, wróciły kredyty na 100 proc. wartości nieruchomości. A jednak nie.
— W styczniu sprzedaż w kredytów na rynku hipotek zmniejszyła się o około 15 proc. w stosunku do listopada-października 2009 r. — mówi Maciej Molewski, dyrektor kredytów hipotecznych w DB PBC.
Przyznaje, że spodziewał się raczej kontynuacji korzystnych trendów z poprzednich miesięcy, choć z drugiej strony styczeń nigdy nie był miesiącem kredytów hipotecznych. Spadek obrotów odnotowali też pośrednicy kredytowi, którzy wyhamowanie sprzedaży kładą na karb srogiej zimy.
— Zniechęcała do szukania mieszkań i kredytów — kwituje Robert Pepłoński, prezes DK Notus.
Więcej w środowym "Pulsie Biznesu"
