Były w tym roku momenty, gdy złoty był jedną ze słabszych walut na świecie. Oczywiście nie tak słabą, jak turecka lira czy argentyńskie peso – aż tak nisko nie spadliśmy – ale zaufanie do polskiej waluty było niższe niż do walut innych krajów. Zaczęło się to zmieniać kilka tygodni temu. Dziś kurs złotego nie różni się pod względem zmiany od początku roku od średniej dla innych rynków wschodzących. Częściowo wynika to z faktu, że u nas trochę się poprawiło, a częściowo z tego, że u innych się pogorszyło.

Efektywny kurs złotego (kurs wobec walut obcych ważony ich udziałem w eksporcie) jest obecnie o 1,6 proc. słabszy niż pod koniec grudnia 2021 r. Jednocześnie średni spadek dla walut rynków wschodzących wynosi 1,7 proc. Jak pokazałem na wykresie, w ostatnich tygodniach zamknięta została dywergencja między złotym a innymi walutami widoczna od początku wojny w Ukrainie. To pozytywne zjawisko, ponieważ relatywna deprecjacja złotego była w ciągu roku odzwierciedleniem złego postrzegania Polski na rynkach finansowych. Wpływały na to trzy czynniki: bliskość wojny, radykalny wzrost cen energii i wewnętrzne problemy z ujarzmieniem inflacji. Ta negatywna premia trochę się zmniejszyła.
Na odrobienie strat przez złotego wpływ mogło mieć kilka czynników. Swoją robotę wykonały bardzo mocne podwyżki stóp procentowych – mało kto na świecie podniósł koszt pieniądza tak znacząco. Lepsze od oczekiwań są wyniki gospodarki – PKB zwalnia, ale nie ma załamania. Poprawiły się wskaźniki równowagi zewnętrznej, czyli saldo rachunku bieżącego, które wskazuje, że Polska nie jest bardzo uzależniona od międzynarodowego kapitału portfelowego. Wreszcie rosną szanse na to, że Polska dogada się z Brukselą w sprawie finansowania z Krajowego Planu Odbudowy. Idzie to jak po grudzie, ale widać determinację do osiągnięcia porozumienia.
Na poprawę kondycji złotego miały też wpływ czynniki niezależne od nas, a szczególnie spadek cen gazu na rynkach europejskich. Ceny są wciąż bardzo wysokie, ale mimo wszystko o ponad połowę niższe niż w sierpniu. To zaś zmniejszyło premię za ryzyko w stosunku do wszystkich europejskich krajów. Euro zyskało mocno wobec dolara, co podniosło efektywne kursy walutowe wszystkich krajów kontynentu.
Trzeba wreszcie wskazać czynniki, które osłabiają waluty nieeuropejskich rynków wschodzących. Część z tych rynków to kraje intensywnie produkujące surowce, które przez dużą część 2022 r. zyskiwały na wzroście ich cen. W ostatnich miesiącach surowcowa hossa zaczęła wygasać, a wraz z nią pogorszyły się notowania waluty krajów producentów takich, jak np. Indonezja. Ponadto słaba sytuacja gospodarcza w Chinach przekłada się na pogorszenie notowań waluty tego kraju i innych krajów azjatyckich.
To wszystko nie oznacza, że złoty zaczął świecić szczególnie jasno. Polska waluta znajduje się raczej w długookresowym trendzie deprecjacyjnym i niespecjalnie widać czynniki, które miałyby to zatrzymać. Fakt, że złoty nie należy już do najsłabszych walut, warto jednak docenić.