Złoty znowu potaniał
Uczestnicy rynku walutowego nie mieli w poniedziałek zbyt dużo czasu, żeby dokładnie przeanalizować i odpowiednio zareagować na informację o wysokim sierpniowym deficycie obrotów bieżących, który zamiast spodziewanych 700-800 mln dolarów wyniósł aż 991 mln USD. Dane makroekonomiczne zostały opublikowane dopiero o godzinie 16.00, a handel walutami na rynku międzybankowym kończy się zazwyczaj o godzinie 16.30-17.00. Dlatego początek wtorkowych notowań na foreksie przyniósł kolejne spadki wartości naszej waluty.
NA OTWARCIU za dolara płacono 4,5730 zł, w porównaniu z poniedziałkowym kursem zamknięcia 4,54 zł. Walutę europejską wyceniono z kolei na 4,0055 zł, wobec 3,9905 zł dzień wcześniej. Na fixingu dolar kosztował już 4,5769 zł, euro — 4,0154 zł. W kulminacyjnym momencie słabości złotego cena dolara doszła do 4,58 zł, za walutę krajów Eurolandu płacono zaś 4,0170 zł.
Po południu negatywne nastawienie graczy do złotego uległo jednak naturalnemu wyczerpaniu i nasza waluta zaczęła powoli się umacniać. Około godziny 14.30 kurs dolara osiągnął poziom 4,56 zł, notowania euro spadły z kolei do 3,9950 zł.
WEDŁUG analityków walutowych najbliższa przyszłość dla wyceny złotego nie rysuje się w jasnych kolorach. Duży deficyt obrotów bieżących niesie ryzyko utrzymania stóp procentowych przez bank centralny na wysokim poziomie, co nie będzie sprzyjać wzrostom wartości złotego. Drugim czynnikiem, który będzie miał negatywny wpływ na naszą walutę, jest sprawa deficytu ekonomicznego w przyszłorocznym budżecie państwa.
PEWNĄ nadzieję daje powracająca co jakiś czas sprawa walut, jakie mogą pojawić się na foreksie w związku z finalizacją transakcji sprzedaży akcji TP SA konsorcjum Kulczyk Holding i France Telecom. Według analityków, sprawa przepływów prywatyzacyjnych może dla części graczy stanowić wsparcie dla złotego, istnieje bowiem pewne prawdopodobieństwo, że pieniądze te nie przeszły jeszcze przez forex. Jeżeli jednak transakcja TP SA zostanie zakończona, a sprawa budżetu nadal będzie wisieć nad rynkiem, to nie będzie żadnego pozytywnego czynnika (albo trudno będzie go dostrzec), który mógłby dać impuls do wzrostu wartości naszej waluty.
Tak czy inaczej, w najbliższym okresie złe informacje będą miały większą moc oddziaływania na kurs złotego.