Sąd Okręgowy w Krakowie uchylił postanowienie o trzymiesięcznym areszcie tymczasowym dla Mariusza Niziołka (zgodził się na podawanie danych osobowych), podejrzanego m.in. o przywłaszczenie 2,5 mln zł majątku firm, których upadłość prowadził. Zdecydowały „rażące uchybienia”, popełnione przez sąd rejonowy.
Jakie? Brak dowodów, że sąd zapoznał się z całością akt prokuratorskich, a także niewystarczające wykazanie, że zachodzi wysokie prawdopodobieństwopopełnienia przez Mariusza Niziołka przestępstw i groźby matactwa z jego strony. Niziołek jeszcze kilka miesięcy temu był prezesem Okręgowej Izby Syndyków w Krakowie i prodziekanem Krajowej Izby Syndyków (KIS).
Od lat w sądzie krakowskim prowadził największe upadłości. Prokuratura zarzuca mu przywłaszczenie około 2,5 mln zł czterech firm, w których był syndykiem, przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i poświadczenie nieprawdy.
Śledczy twierdzą, że od października 2012 r. część pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży likwidowanego majątku spółek, przelewał na własne konta. A w sprawozdaniach przekazywanychdo sądu nie ujmował tych przepływów i preparował historię kont bankowych.
W oświadczeniu przesłanym „PB” Mariusz Niziołek twierdzi, że „sprawa prowadzona jest przez prokuraturę całkowicie nieporadnie i chaotycznie, a przedstawione zarzuty (…) są albo nieprawdziwe, albo mają świadomie wskazaną błędną kwalifikację prawną”.
Dodaje, że zastosowanie aresztu było „całkowicie bezprawne”, a jego jedynym celem było „zniszczenie” go jako „adwokata, syndyka i ojca dwojga małoletnich dzieci”.
Zapewnia, że działał w interesie wierzycieli, a oświadczenie kończy tak: „czas pokaże jakie były motywy tak mocnego i bezprawnego ataku na moją osobę”.