Zostaje jeszcze tylko/aż pół roku

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2025-02-05 20:00

Druga kadencja prezydencka Andrzeja Dudy kończy się w środę, 6 sierpnia 2025 r., zatem od 6 lutego zostaje tyle, ile podane w tytule. Zmiana głowy państwa dokładnie nastąpi 6 sierpnia około godziny 10:02, gdy następca wypowie wobec Zgromadzenia Narodowego rotę przysięgi.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Decyzyjność Andrzeja Dudy realnie kończy się we wtorek, 5 sierpnia wieczorem. Odchodzący najwyższy urzędnik w ostatnim półroczu wykona ruchy od dawna zaplanowane, ale zdarzą się także zaskakujące. W miniony poniedziałek nagle wywyższył kilkoro kancelaryjnych urzędników do poziomu sekretarzy i podsekretarzy stanu, co potwierdza dworskie rozpasanie KPRP, mimo pewnych ograniczeń jej budżetu dokonanych w ustawie. Awansami sztucznie dowartościowane zostały dwa obszary aktywności prezydenta – międzynarodowy i medialny. Dawno temu jego rzecznikami byli Krzysztof Łapiński i Błażej Spychalski, ale w drugiej kadencji Andrzej Duda pozbył się takiego pośrednictwa, daje głos osobiście, czasem tylko upoważniając pomocników – Marcina Mastalerka czy Andrzeja Derę. Teraz ni z gruszki, ni z pietruszki awansował na poziom ministerialnej tzw. R-ki dyrektorkę biura prasowego Dianę Głownię.

W jego marnych relacjach z mediami takie przesunięcie absolutnie nic nie zmieni. Andrzej Duda doktrynalnie ucieka przed interaktywnym kontaktem z dziennikarzami – poza sprawdzonymi w lojalności swojakami – grożącym zadaniem mu na żywo bardzo niewygodnych pytań. Udziela głównie jednostronnych wypowiedzi, łaskę prawa do zapytań ograniczył do wyjątków – ostatnio takowy widziałem na żywo w Polish Business Hub w Davos – natomiast w Pałacu Prezydenckim całkowicie zlikwidował tryb akredytacji ogólnie dostępnych na rzecz tzw. poolu dla wybranych. Ten strach tłumaczony jest przez kancelarię obłudnie… szczupłością pałacowego miejsca, która jednak od ponad trzech dekad jakoś nie przeszkadzała czterem poprzednim prezydentom RP.

Dla społeczeństwa zdecydowanie ważniejsze od rozgrywek pałacowych koterii jest ułożenie się relacji prezydencko-rządowych. Do 5 sierpnia jakichkolwiek szans na podpis Andrzeja Dudy nie mają takie ustawy, jak np. uchwalona 24 stycznia (przez Sejm, obecnie trzyma ją Senat) „o szczególnych rozwiązaniach w zakresie rozpoznawania przez Sąd Najwyższy spraw związanych z wyborami Prezydenta RP”. Abstrahując od sporu o tzw. neosędziów i neoizbę SN – ustawa obiektywnie jest absurdalna i jej miejscem naprawdę jest kosz. Osobiście jestem tylko ciekawy, czy odmawiając podpisu Andrzej Duda wprost uderzy w rządzące tzw. konsorcjum 15 października wetem, czy też pognębi je jeszcze bardziej odesłaniem prewencyjnym ustawy do TK pod wodzą prokuratora Bogdana Święczkowskiego. Niezależnie od wariantu skutek niepodpisania będzie identyczny – ustawa nie zaistnieje. Drugą stroną podpisowego medalu jest jednak taśmowe akceptowanie przez Andrzeja Dudę ustaw gospodarczych oraz technicznych w innych obszarach. Premier Donald Tusk naprawdę nie może mieć pretensji, prezydent sypie mu piach w tryby tylko w tematach ściśle określonych, dotyczących walki o tzw. praworządność, cokolwiek ten termin jeszcze znaczy.

Ciekawie zapowiada się najbliższe półrocze w prezydencko-premierowskiej rywalizacji zagranicznej. Andrzej Duda już przyjął gorzko do wiadomości, że mimo przeforsowanego w 2023 r. niekonstytucyjnego przepisu ustawowego jednak nie ma nic do powiedzenia w relacjach Polski z Unią Europejską. Premier Donald Tusk w szczególności całkowicie go odstawił od rotacyjnej prezydencji w Radzie UE, która traktatowo jest zadaniem rządowym. Prezydent zamierza jednak wizerunkowo odbić sobie krzywdy zorganizowaniem 28-29 kwietnia w Warszawie zaplanowanego od dawna szczytu Inicjatywy Trójmorza. Zaproszony został Donald Trump i gdyby prezydent USA zdecydował się powtórzyć swoją poprzednią bytność na takim evencie w 2017 r. – byłoby to jednak wydarzenie o ciężarze politycznym przewyższającym zbiórki na poziomie Rady Europejskiej.