Nadchodzące tygodnie rozstrzygną, czy przejęcie utrzymania największego Kompleksowego Systemu Informatycznego, czyli KSI ZUS, przez Comarch zakończy się sukcesem, czy nie. W ostatnich miesiącach nastroje w ZUS i Comarchu zmieniały się jak w kalejdoskopie. Jeszcze w połowie października w ZUS trudno było znaleźć optymistę. Trwały spory o harmonogram przejmowania usług i techniczne szczegóły weryfikacji umiejetności nowego dostawcy. Pod koniec października Comarch w jednym z testów weryfikacyjnych zaliczył pięć z pięciu zadań. W ZUS odetchnęli z ulgą, ale nie na długo.

Krytyczne miesiące
Przez kolejny miesiąc w każdy wtorek i czwartek krakowska firma zdawała testy weryfikacyjne, niezbędne do przejęcia kolejnych usług. Do tej pory przejęła jedną z 76 usług aplikacyjnych. W grudniu przejmie 9-10, których łączna wartość to około 200 tys. zł miesięcznie (wcześniej mówiło się nawet o 18 usługach). W grudniowym pakiecie nie ma najdroższych, jak np. usługa integratora, wyceniana na około 0,5 mln zł miesięcznie. Przedstawiciel Comarchu na ubiegłotygodniowej konferencjiprasowej informował, że proces przebiega zgodnie z planem.
Przejęcie nowych usług posuwa Comarch do przodu — spółka z Krakowa będzie mogła dowieść swoich umiejętności w praktyce. Oznacza to jednak również ryzyko błędów.
— Grudzień i styczeń to pierwsze kluczowe miesiące, podczas których świadczone usługi utrzymania obejmą wiele skomplikowanych procesów technicznych — mówi Krzysztof Dyki, członek zarządu ZUS ds. IT.
Do tej pory Comarch został przez ZUS przetestowany z około połowy wymaganejwiedzy technicznej i biznesowej. Nie wszystkie testy zaliczył. Musiał powtarzać m.in. testy z obszaru waloryzacji. Wyników jeszcze nie ma, ale niepowodzenie pierwszego egzaminu zaniepokoiło ZUS — zapadała wstępna decyzja, żeby zlecić przygotowanie waloryzacji dotychczasowemu wykonawcy, czyli Asseco.
Wet za wet
W tle rozgrywa się walka o specjalistów, którzy ze względu na unikatową wiedzę o KSI są kluczowi dla powiedzenia projektu. Comarchowi udało się dotychczas zwerbować pracownika ZUS (za co zakład naliczył jej 240 tys. zł kary, bo zapisy umowy tego zakazywały) i przejąć kilkunastu pracowników Asseco. Rywal zrewanżował się odebraniem Comarchowi podwykonawcy. Zespół około 20 specjalistów, którzy mieli pomagać krakowskiej firmie w utrzymaniu KSI, od początku grudnia będzie pomagał, ale rzeszowskiej — w rozwijaniu systemu.
Czteroletni kontrakt między ZUS a Comarchem na utrzymanie KSI jest wart 240 mln zł brutto. Spółka zainwestowała już sporo w zdobycie kadr, wiedzy, oprogramowania i sprzętu. Dla Asseco przejęcie zlecenia przez rywala z Krakowa oznacza utratę ważnego kontraktu obsługiwanego od ponad 20 lat. Nic dziwnego, że między wykonawcami coraz bardziej iskrzy. Zaczęły pojawiać się m.in. oskarżenia o nieuprawnione korzystanie z oprogramowania, ingerencję w dane i korzystanie z zewnętrznego wsparcia.