Zwalniają i nadal przyjmują

Dorota Czerwińska
opublikowano: 2008-11-14 00:00

Po okresie rosnącego zatrudnienia firmy zaczynają zwalniać. Czy oznacza to koniec rynku pracownika?

Kryzys odciśnie piętno w pierwszym kwartale przyszłego roku

Po okresie rosnącego zatrudnienia firmy zaczynają zwalniać. Czy oznacza to koniec rynku pracownika?

Po raz pierwszy od pięciu lat wzrosła w Polsce liczba zwolnień grupowych w firmach. W pierwszej połowie tego roku 147 przedsiębiorstw zapowiedziało redukcję zatrudnienia — w sumie o 10 tys. osób. To tyle, ile w całym poprzednim roku. Zwolnienia zapowiadają m.in. Telekomunikacja Polska, Ruch, TeleFonica i Wielton. Zdaniem ekspertów, na ogół nie jest to jeszcze skutek spowolnienia gospodarki — redukcje zaplanowano wcześniej.

— Statystyki jeszcze o niczym nie świadczą. Zawsze są firmy, które przeprowadzają restrukturyzację lub po prostu gorzej sobie radzą. Odnoszę wrażenie, że na razie większość firm woli przeprowadzać restrukturyzację bez zwolnień personelu. Przedsiębiorcy obserwują sytuację na rynku pracy, starają się do niej podejść spokojnie. Nie chcą wykonywać gwałtownych ruchów — twierdzi Joanna Kotzian z firmy doradztwa personalnego HRK.

Bardziej pesymistycznie patrzy na rynek pracy Paweł Gniazdowski z DBM Polska, firmy specjalizującej się w outplacemencie.

— Od kilku tygodni naszymi usługami interesuje się coraz więcej przedsiębiorstw. Na razie są to tylko przymiarki. Głównie proszą o przesłanie im naszej oferty. Ale widać, że rozważają decyzję o zwolnieniach. Recesja odciśnie piętno na rynku, ale dopiero w pierwszym kwartale przyszłego roku — uważa Paweł Gniazdowski.

Obecnie doradcy personalni wyraźniej obserwują inne zjawisko — wiele przedsiębiorstw wstrzymuje lub wycofuje rekrutacje.

Zwalniają i zatrudniają

— Z zatrudniania nowych pracowników rezygnują przede wszystkim firmy produkcyjne, zwłaszcza z sektora motoryzacyjnego i budowlane. W najbliższych miesiącach liczba ofert pracy nadal będzie spadała, ale powodów do paniki nie ma — uspokaja Joanna Kotzian.

Jej zdaniem, firmy będą nadal szukały pracowników.

— Ponad połowa firm ma za mało ludzi. Nawet jeśli stracą pracę, mają szansę znaleźć nową. Mimo kryzysu finansowego dalej są rozbudowywane sieci detaliczne banków. A na polskim rynku mamy też w tej branży nowych graczy: Allianz i Alior, którzy będą szukali pracowników — wskazuje specjalistka z HRK.

— Wciąż najczęściej poszukiwani są specjaliści do spraw sprzedaży. A branża finansowa jest jedną z nadal poszukujących nowych ludzi — potwierdza Justyna Subczyńska-Papuda z firmy doradztwa personalnego Bigram.

Mówi, że do jej firmy wpływa teraz więcej CV, co może dowodzić, że pracownicy czują się niepewnie u swoich pracodawców i zaczynają szukać nowych możliwości zatrudnienia.

Równowaga pożądana

Czy przejawy kryzysu oznaczają, że po pięciu latach tłustych na rynku pracy nastają lata chude? Czy to koniec rynku pracownika?

— Ostatnie lata były dla pracowników bardzo dobre. Bezrobocie spadało, pensje rosły o ponad 10 proc. rocznie. Wszystko za sprawą wysokiego wzrostu gospodarczego. Firmy chętnie zatrudniały nowych ludzi, bo nie mogły nadążyć za popytem na swoje produkty i usługi. Nic jednak nie trwa wiecznie. Dziś wzrost wynagrodzeń wyhamował, a pracodawcy mogą wykorzystywać niepewną sytuację do negocjacji płacowych na swoją korzyść. Ale to nie kryzys. Raczej normalnienie rynku. Powinno dojść do zrównoważenia potrzeb pracodawców i pracobiorców — przewiduje Justyna Subczyńska-Papuda.