Związkowcy boją się taczek

Katarzyna Jaźwińska
opublikowano: 2004-03-18 00:00

LNM i liderzy związków finalizują rozmowy o pakiecie socjalnym. Ci drudzy wzdrygają się przed jego podpisaniem.

Do końca marca LNM ma czas na wynegocjowanie zakupu Huty Stali Częstochowa (HSCz) i części majątku Huty Częstochowa (HCz). Przed inwestorem piętrzy się jednak coraz więcej przeszkód. LNM Holdings, inwestor Polskich Hut Stali (PHS), przedstawił już bankom, wierzycielom huty, propozycję nabycia majątku huty. Według nieoficjalnych informacji, w poprawionej ofercie, którą LNM złożył już po terminie, zapisano, że zapłaci 350 mln zł. Ile proponuje teraz — nie wiadomo. Nieoficjalnie mówi się jednak, że propozycja nie zadowala banków.

Taczki w pogotowiu

Rozmowy z załogą także są niełatwe.

— Kluczowe zapisy pakietu socjalnego mamy już wynegocjowane i moglibyśmy go podpisać jeszcze w tym tygodniu. Obawiamy się jednak, że załoga wywiezie nas na taczkach — mówi jeden ze związkowców.

Dlaczego? Do sprzedaży nie zostały przygotowane spółki zależne.

— LNM dał słowo, że jeśli zbada spółki, może uczestniczyć w ich prywatyzacji. Jeśli je kupi, obejmie pracowników pakietem. To jednak tylko luźna deklaracja bez mocy prawnej — dodaje związkowiec.

W konsekwencji pakiet, który już niemal wynegocjowano, obejmie 1,7 tys. osób, z 5-tys. grupy. Oznacza to, że 3,3 tys. pracowników z dwunastu spółek należących do grupy zostałoby na lodzie.

Tymczasem przegrany ukraiński Donbas nadal deklaruje, że chce kupić spółki huty i zagwarantować pakiet dla całej grupy.

Pod lupą Brukseli

Los spółek ma też znaczenie dla Komisji Europejskiej, która podejrzewa, że hucie udzielana jest bezprawnie pomoc publiczna. Problem w tym, że na wydzielonym majątku huty powstał park przemysłowy, stanowiący zabezpieczenie wierzytelności publicznoprawnych. Tymczasem to właśnie na terenie parku funkcjonuje wiele spółek huty. Od tego, czy kupi je inwestor, zależy odzyskanie należności przez ZUS, fiskusa itp. Jeśli prywatny inwestor wchłonie firmy z grupy i tym samym zwróci pieniądze publicznoprawnym wierzycielom, Bruksela nie będzie mieć argumentów.