Zwolniony menedżer wygrał z ARP

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2023-06-04 20:00

Sąd uznał, że były szef tarnobrzeskiej strefy został niesłusznie zwolniony. Menedżer wygrał, także w sądzie II instancji.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • Dlaczego ARP zwolniła byłego szefa tarnobrzeskiego oddziału
  • Co menadżer mówi na temat Programu Fabryka i Polskie Szwalnie
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Zmiany kadrowe w państwowych spółkach to w Polsce norma i, już obejmując posadę, menedżer musi się liczyć z jej szybką utratą. Nie każdy zgadza się na takie traktowanie. Adam Kuśnierz, dyrektor tarnobrzeskiego oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP), czyli szef tarnobrzeskiej specjalnej strefy ekonomicznej, gdy został zwolniony, poszedł do sądu i wygrał.

– Nie rozumiem, dlaczego nie jest powszechne dochodzenie swoich praw. Trzeba walczyć o swoje, bo żyjemy w kraju demokratycznym. Po 2,5 roku od wszczęcia sprawy sąd uznał, że wypowiedzenie nie było zasadne, nie dał wiary argumentom i dowodom ARP. Szkoda, że nie przychylił się do mojego pierwotnego żądania, którym było przywrócenie do pracy, ale to pragmatyczne podejście, bo w takim środowisku trudno byłoby mi pracować – mówi Adam Kuśnierz, który obecnie pracuje w biznesie.

Ludzie z biznesu w państwowej spółce

W latach 2000-10 r. był prokurentem i menedżerem ds. HR w Kronospanie, a w latach 2010-18 pełnomocnikiem zarządu i menedżerem ds. HR w Husqvarnie, która zbudowała w Mielcu fabrykę.

– Odpowiedziałem na ofertę pracy w ARP, wziąłem udział w postępowaniu rekrutacyjnym. Najpierw miałem spotkanie z Krzysztofem Ślęzakiem, wieloletnim szefem mieleckiego oddziału ARP i p.o. dyrektora tarnobrzeskiego, potem spotkałem się z Dariuszem Śliwowskim, ówczesnym wiceprezesem ARP, który nadzorował specjalne strefy ekonomiczne, a w końcu z Marcinem Chludzińskim, prezesem agencji. To była normalna ścieżka – wspomina Adam Kuśnierz.

Na początku 2018 r. ARP zorganizowała śniadanie prasowe, na którym przedstawiła nowego szefa strefy jako przykład ściągania do państwowych spółek ludzi z biznesu.

23 kwietnia 2020 r., już po zmianach w zarządzie ARP, Adam Kuśnierz został odwołany. Agencja, w której od listopada 2018 r. prezesem jest Cezariusz Lesisz, tłumaczyła decyzję oceną jakości i dotychczasowych efektów pracy oraz koniecznością dostosowania struktury organizacyjnej do nowych wyzwań.

Poszukiwanie winnego
Poszukiwanie winnego
Agencja Rozwoju Przemysłu, której prezesem jest Cezariusz Lesisz, zwolniła byłego szefa tarnobrzeskiego oddziału, uzasadniając to m.in. utratą zaufania w związku z Programem Fabryka. Sąd nie zgodził się z argumentacją ARP i zwolnienie uznał za bezzasadne. Sąd II instancji odrzucił też apelację agencji.
Fot. Materiały prasowe

– Uzasadnieniem rozwiązania ze mną umowy o pracę była utrata zaufania m.in. w związku z Programem Fabryka, a także kwestiami z lat 2016-17, gdy nie byłem zatrudniony. Jestem przekonany, że powody zwolnienia były inne – mówi menedżer.

ARP nie odpowiedziała na pytania PB o powody odwołania Adama Kuśnierza, ani o to, czy tłumaczyła je wydarzeniami z lat 2016-17.

Radomski projekt ARP

Program Fabryka przewiduje budowę biurowców klasy A w mniejszych miastach. Pierwszy biurowiec miał powstać w Radomiu w byłej Fabryce Broni „Łucznik”. Budynek przejęła w 2018 r. ARP. Projekt realizowała tarnobrzeska strefa: niepotrzebne budynki zostały wyburzone, teren uporządkowany, przygotowano koncepcję zagospodarowania. Budynek miał mieć 29,4 tys. m kw. powierzchni, pomieścić 2 tys. osób, m.in. pracowników Polskiej Grupy Zbrojeniowej, z którą ARP podpisała list intencyjny w sprawie wynajmu.

Projekt rewitalizacji przedwojennego budynku w centrum miasta był jednak bardzo trudny. W miarę postępu prac zaczęły pojawiać się wyzwania techniczne i finansowe.

– Ostatecznie po moim zwolnieniu ARP postanowiła wszystko wyburzyć, co się nie udało, bo obiekt ma charakter historyczny i jest m.in. związany z tragicznymi wydarzeniami z II wojny światowej – mówi Adam Kuśnierz.

ARP nie odpowiedziała na pytanie PB na temat stanu zaawansowania projektu.

– Sąd oddalił wszystkie zarzuty stawiane mi przez ARP w tej kwestii – zaznacza były szef tarnobrzeskiej strefy.

Polskie Szwalnie w Stalowej Woli

Zdaniem Adama Kuśnierza prawdziwym powodem odwołania był projekt Polskie Szwalnie w Stalowej Woli, który okazał się aferą.

– Powiedziano mi, że projekt realizuje centrala w Warszawie. Wicedyrektor oddziału w Tarnobrzegu otrzymał polecenie bezpośrednio z centrali, z pominięciem mnie, żeby zajął się rozładunkiem i składowaniem materiałów do produkcji. Odbierał materiały na maseczki składowane w dopiero co wybudowanej hali. Wszystko było robione w dużym chaosie, przez przypadkowe osoby, byłem pewien, że projekt skończy się fiaskiem. Prawdopodobnie byłem jedyną osobą w ARP z doświadczeniem w realizacji projektów greenfield, ale zamiast wykorzystać moje doświadczenia, zdecydowano się mnie zwolnić – mówi Adam Kuśnierz.

Najwyższa Izba Kontroli zbadała projekt Polskie Szwalnie wart ponad ćwierć miliarda złotych, w ramach którego ARP miała w Stalowej Woli produkować maseczki. Z doniesień medialnych wynika, że NIK już zakończyła kontrolę. Miała zastrzeżenia, że nie wiadomo, kto, kiedy i na podstawie jakich kryteriów podjął decyzje o podpisaniu umów z 13 kontrahentami. Nie ma dokumentów potwierdzających analizy i negocjacje. Zdarzało się, że dostarczane były maski niemedyczne. Były też wypłaty pieniędzy podmiotom innym niż te, z którymi zawarto umowy. ARP zapłaciła np. fabryce w Stalowej Woli ponad 12 mln zł, a produkcja się nie zaczęła.

ARP nie odpowiedziała również na pytania PB o Polskie Szwalnie.

Sąd po stronie menedżera

W maju 2018 r. Adam Kuśnierz złożył wniosek o uznanie rozwiązania umowy za bezzasadne. Odbyło się kilka posiedzeń sądu, podczas których zeznania składało kilkunastu powołanych przez ARP świadków.

– Były wśród nich osoby, które nie miały ze mną styczności, łącznie z moim następcą, który opierał się na informacjach od innych osób. Sąd nie dał wiary zeznaniom świadków ARP ani innym zgromadzonym przeciwko mnie materiałom – mówi Adam Kuśnierz.

ARP odwołała się od wyroku, ale sąd II instancji odrzucił apelację.