Ponad 73 tys. kontroli przeprowadziła w ubiegłym roku Państwowa Inspekcja Pracy (PIP) — wynika ze sprawozdania, z którym zapoznała się już Rada Ochrony Pracy (ROP) działająca przy Sejmie. 40 proc. z nich podjęto na skutek skarg, które wpłynęły do inspekcji. Dotyczyły przede wszystkim wynagrodzeń, stosunku pracy, czasu pracy, jej bezpieczeństwa i legalności zatrudnienia. Skontrolowano prawie 58 tys. podmiotów i wydano setki tysięcy decyzji dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy, tysiące decyzji płacowych oraz setki tysięcy wniosków w wystąpieniach do pracodawców — wyliczał Wiesław Łyszczek, główny inspektor pracy (GIP) podczas posiedzenia ROP.
W wyniku kontroli ujawniono 57,3 tys. wykroczeń. Niektóre z tych spraw skierowano do sądu, jednak w większości przypadków sprawcy otrzymali mandaty. Wystawiono ich ponad 16 tys. na łączną kwotę 19,3 mln zł. Według Wiesława Łyszczka kontrole PIP mogłyby być bardziej efektywne dzięki niewielkim zmianom w przepisach.
— Jedną z barier, które ograniczają skuteczność kontroli, jest brak wyposażenia inspektora pracy w możliwość wydawania decyzji w sprawie ustalania istnienia stosunku pracy — powiedział szef inspekcji pracy.
W ubiegłym roku przeprowadzono ponad 1,1 tys. kompleksowych kontroli czasu pracy, wypłaty wynagrodzeń i innych świadczeń za pracę. Najczęstsze uchybienia dotyczyły prowadzenia ewidencji czasu pracy, co z kolei powodowało niewłaściwe ustalenie wysokości wynagrodzeń. Z 546 decyzji nakazujących wypłatę należnych pracownikom pieniędzy wynika, że pracodawcy byli im winni w sumie 12,1 mln zł. Nieprawidłowości stwierdzano też, chociaż w niewielkiej skali, przy wypłacaniu minimalnej stawki godzinowej za wykonywanie umów cywilnoprawnych. Naruszenia ujawniono w trakcie 29,8 proc. wszystkich kontroli prowadzonych w tych sprawach. Jak co roku również w ubiegłym inspektorzy pracy przeprowadzili ponad 5,8 tys. tzw. pierwszych kontroli, mających charakter audytu i instruktażu.
Z założenia nie kończą się one sankcjami, jednak te mogą być stosowane w przypadkach szczególnie rażących naruszeń. W 2019 r. co szósta taka wizyta zakończyła się karami — nałożeniem mandatu, wnioskiem do sądu lub zawiadomieniem prokuratury. Podczas powtórnych 1,1 tys. kontroli przeprowadzanych dla sprawdzenia, czy pracodawcy zastosowali się do zaleceń poprawy sytuacji, w większości przypadków nieprawidłowości nie stwierdzono. Według inspekcji pracy dużo poważnych naruszeń wciąż jest odnotowywanych w budownictwie. W ubiegłym roku przeprowadziła ona ponad 4,2 tys. kontroli na placach budów oraz remontów i rozbiórek budynków. Podczas aż 92 proc. z nich stwierdzono, że prace nie były wykonywane w bezpiecznych warunkach, m.in. bez ochrony przed możliwością upadku z wysokości.