Jeszcze w piątek rano największym powodem do zmartwień było to, co stanie się z OFE po zapowiedzi rozpoczęcia drugiego rozbioru systemu w 2019 r. Później jednak na plan pierwszy wysunęły się potencjalne problemy sektora bankowego i obawy o przyszłość Getin Noble Banku. Emocje podgrzewała wyprzedaż obligacji na krajowym rynku, dotykająca przede wszystkim papierów o najkrótszym terminie zapadalności.

„Ktoś sprzedaje, bo szuka płynności” — komentowali maklerzy.
Tymczasem Getin Noble Bank podniósł oprocentowanie lokaty, proponowanej tym klientom, którzy chcieliby wycofać pieniądze z depozytów poza grupę. Kilka dni wcześniej na ten sam krok zdecydował się drugi z banków, należących do Leszka Czarneckiego — Idea.
Kryzys zaufania
Notowania akcji obu instytucji mocno spadały kolejną sesję z rzędu, ale to nie one znalazły się na pierwszym planie.
— Inwestorzy dzwonili z pytaniami o to, które banki ucierpiałyby najbardziej na zaangażowaniu w pomoc Getinowi. Wciąż nie wiadomo też, kiedy wejdzie w życie zmiana prawa bankowego, która wskazałaby, w jaki sposób miałyby być ratowane banki, znajdujące się w kłopotach — mówi Kamil Stolarski, analityk Pekao Investment Banking.
Rynek sam wskazał instytucje, które mogą być dotknięte w największym stopniu — największą przecenę zaliczyli w piątek najwięksi
— PKO BP i Pekao (kurs tego drugiego spadł do poziomu najniższego od 9 lat), a także Alior Bank. W giełdowym sektorze na plusie był tylko mBank. Na nic zdały się płynące z NBP, KNF i Komitetu Stabilności Finansowej (oprócz szefa NBP i KNF w jego skład wchodzą minister finansow i prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego) zapewnienia, że system funkcjonuje stabilnie, a pieniądze złożone przez deponentów objęte są gwarancją BFG do wysokości równowartości 100 tys. EUR. „Ministerstwo Finansów, Narodowy Bank Polski, Komisja Nadzoru Finansowego i Bankowy Fundusz Gwarancyjny potwierdzają gotowość do podjęcia niezbędnych działań wspierających stabilność systemu bakowego w ramach swoich kompetencji” — podkreślono w komunikacie po posiedzeniu, które odbyło się 15 listopada.
— Każdą sytuację potrafimy uporządkować, żaden klient banku nie powinien się niepokoić — powiedział Adam Glapiński, prezes NBP, w piątek 16 listopada, na Kongresie 590 w Rzeszowie.
— Dla profesjonalnych inwestorów to dobry sygnał, że komitet nie lekceważ problemu. Gdyby takiego oświadczenia nie było, strach byłby pewnie jeszcze większy — uważa Kamil Stolarski.
Jego zdaniem, rynek martwi się o to, że skończy się realizacją któregoś z dwóch scenariuszy. W pierwszym za problemy Getin Noble Banku pospołu zapłacą wszystkie banki, w drugim — jeden duży weźmie koszty na swoje barki, przejmując rywala za symbolicznego złotego.
— Są obawy o to czy zgodnie z poprawką do ustawy o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym, banki kontrolowane przez państwo nie będą przejmowały aktywów banków Leszka Czarneckiego. Pekao już temu zaprzeczył, nawet dwa razy. PKO BP — też. Same obawy wydają się irracjonalne, ale być może część inwestorów nie chciała zostać z akcjami banków na weekend — mówi Michał Konarski, analityk sektora w Domu Maklerskim mBanku.
Płynność nie jest atutem
Łukasz Jańczak z Ipopema Securities dodaje, że nie napłynęły żadne nowe informacje dotyczące PKO BP i Pekao, oprócz tego, że w nagranej rozmowie Leszka Czarneckiego i Marka Chrzanowskiego pojawia się wzmianka o przejęciu Getin Noble przez jeden z dużych banków.
— Może więc część inwestorów boi się, że PKO BP lub Pekao będą w taką transakcję zaangażowane. Obecnie to jednak tylko spekulacje. Słabość PKO BP i Pekao wiązałbymz niepewnością, czy w weekend coś się nie wydarzy. Zachowanie dwóch największych banków odbija się na innych. W Aliorze dochodzi do tego obawa o konsekwencje sprzedaży funduszy W Investments i ekspozycję na Ruch, co może spowodować konieczność zawiązania kolejnych rezerw — mówi analityk.
Jak podkreśla Michał Konarski, akcje PKO BP i Pekao, a także Aliora, są dość płynne, co nie jest znaczenia dla inwestorów zagranicznych.
— Jeśli inwestorzy nie do końca wiedzą, co się dzieje w Polsce, a przestraszyli się całej afery związanej z KNF, to wyprzedają aktywa, które kupili, a więc płynne. Ze strony fundamentalnej na pewno nie ma powodów przeceny — podkreśla analityk. © Ⓟ