W poniedziałek rano amerykańskie czołgi wjechały do centrum Tikritu, rodzinnego miasta Saddama, położonego o 170 km na północ Bagdadu. Tikrit był ostatnim dużym ośrodkiem w Iraku nie kontrolowanym dotychczas przez siły koalicji.
- Do centrum miasta wjechało około 20 czołgów, które zajęły strategiczne pozycje w śródmieściu oraz na drodze w kierunku Kirkuku i w pobliżu przeprawy mostowej przez Tygrys. - podała AFP, powołując się na naocznych świadków. Agencja poinformowała też o amerykańskich śmigłowcach bojowych latających nad miastem na niskiej wysokości.
Amerykańska piechota morska z grupy operacyjnej "Tripoli" dotarła z Bagdadu do Tikritu już w niedzielę po południu. W trakcie rajdu uwolniła siedmioro amerykańskich jeńców wojennych.
Amerykanie przypuścili bardzo silny atak z udziałem znacznej liczby śmigłowców bojowych Cobra i samolotów F-18. Według AFP, miasto zostało opuszczone przez irackie wojsko i większość ludności. Przywódcy plemienni, którzy pozostali w mieście, apelowali do wojsk amerykańskich o przerwanie bombardowania, by wynegocjować pokojowe warunki kapitulacji.
Tikrit liczący 100 tys. mieszkańców miał być ostatnim bastionem, w którym mogły bronić się siły Saddama. W mieście znajduje się kilka potężnych bunkrów, gdzie według amerykańskiego wywiadu mógł schronić się obalony dyktator. Upadek tej twierdzy Saddama będzie symbolicznym przypieczętowaniem upadku reżimu, równie ważnym psychologicznie, jak obalenie pomnika w centrum Bagdadu.
PK, AFP