Analityk: Orange rośnie? Dziwne

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2016-07-26 16:29

Konrad Księżopolski z Haitong Banku uważa, że dzisiejszego wzrostu notowań telekomu nie usprawiedliwiają ani wyniki, ani umowa z Netią.

6 proc. – o tyle około 16:30 we wtorek rosły notowania Orange, które w poniedziałek po sesji opublikowało wyniki kwartalne, a w ciągu dnia poinformowało rynek o współpracy z Telefonią Dialog (zależną od Netii), pozwalającą na dostęp do należącej do spółki infrastruktury FTHH (światłowodów do domu). Orange w pierwszym półroczu miało przychody niższe rok do roku o 4 proc., a jego zysk EBTIDA spadł aż o 11,8 proc. Skąd więc wzrost kursu?

- W wynikach Orange za drugi kwartał nie ma rzeczy przełomowych – ani nawet specjalnie pozytywnych, stąd dziwi mnie wyraźni wzrost kursu. Cena akcji spółki była oczywiście w ostatnich miesiącach zdołowana na tle reszty WIG20, ale biorąc pod uwagę jej wskaźniki operacyjne (rosnąca liczba przyłączeń mobilnych wygląda dobrze, ale dzieje się to kosztem wyraźnego rozwodnienia ARPU) i to, jak trudny może być rynek w następnych kwartałach, optymizm nie jest uzasadniony – mówi Konrad Księżopolski, szef działu analiz Haitong Banku.

Entuzjazmu analityka nie wzbudza też news o podpisania porozumienia z Dialogiem, dzięki któremu Orange uzyskuje dostęp do 114 tys. gospodarstw domowych na zasadach LLU (czyli może oferować usługi na lokalnych pętlach abonenckich, należących do konkurenta).

- W tym przypadku też wstrzymałbym się od zbyt optymistycznych implikacji. Po pierwsze ta umowa mówi o dostępie do sieci, a nie współdzieleniu kosztów jej budowy. Po drugie, dostęp LLU jest od kilku lat mniej popularny, czego najlepszym przykładem są wskaźniki operacyjne na dostępie prezentowane przez Netię. Po trzecie, dostęp LLU z racji konieczności płacenia opłaty za dostęp do sieci, jest zdecydowanie mniej marżowy od dostępu na własnej sieci – mówi Konrad Księżopolski.