Specjalista przyznał, że wyniki spółki budowlanej za IV kwartał 2023 r. były zaskakująco dobre, a poziom gotówki na bilansie przewyższający wszelkie oczekiwania. Stwierdził, że premia za ryzyko zmalała, a szanse na dywidendę są spore, więc konieczna jest zmiana ceny docelowej - z 31,5 na 35,5 zł. Za wyceną nie poszła jednak rekomendacja, która została obniżona do “redukuj”.
“Od kilku miesięcy Torpol nie pozyskał żadnej znaczącej umowy, a portfel zamówień w ciągu kwartału obniżył się z około 3 mld do 2,44 mld zł netto. Spółka nadal czeka na podpisanie znaczącej umowy (z której około 2,4 mld zł netto przypadnie Torpolowi) na roboty kolejowe na odcinku Katowice Szopienice - Katowice Piotrowice” - napisano w uzasadnieniu.
Od początku 2024 r. PKP PLK nie ogłosiły żadnego dużego przetargu, a niedawno nowy zarząd tej spółki zapowiedział na najbliższe kilka tygodni przegląd projektów inwestycyjnych, by zadecydować, w jakim zakresie mają być one kontynuowane.
“Proces ten ma potrwać kilka tygodni, ale obawiamy się, że nowe przetargi będą ogłaszane dopiero po wakacjach. Biorąc poprawkę na procedurę odwoławczą, może się okazać, że umowy z PKP PLK będą podpisywane dopiero z początkiem 2025 r. Przypuszczamy, że konkurencja cenowa między firmami uczestniczącymi w pierwszych przetargach będzie dosyć mocna, co może niekorzystnie przełożyć się na marże realizowane na pozyskanych kontraktach. Nie oczekujemy agresywnej polityki cenowej w przypadku Torpolu, co może skutkować tym, że w pierwszej fazie spółka nie pozyska znaczących zleceń” - dodanł Dariusz Naweot.
Mimo tej stosunkowo pesymistycznej wizji analityk nie zmienił założeń co do przychodów Torpolu w kolejnych latach. Nadal oczekuje, że w 2024 r. wyniosą one 1,3 mld zł, a w 2025 r. 1,7 mld zł. Jak przekonuje, obniżenie rekomendacji konieczne było z uwagi na wysoki poziom kursu, który w ciągu ostatnich trzech miesięcy podniósł się o 50 proc.