„Aniołki Mussoliniego” to czwarta produkcja Katarzyny Zielińskiej, aktorki i producentki teatralnej, i jej stałych współpracowników: reżysera Łukasza Czuja, kompozytora Marcina Partyki, autora piosenek Michała Chludzińskiego i choreografki Pauliny Andrzejewskiej-Damięckiej.
Historia, która brzmi znajomo
Scenariusz Roberta Urbańskiego i Michała Chludzińskiego opowiada o fenomenie międzywojennej Italii – słynnym Trio Lescano. Swingujące głosy trzech sióstr, córek holenderskiej śpiewaczki żydowskiego pochodzenia i węgierskiego akrobaty, bawiły Włochów i samego Duce, gdy Europę spowijał już cień faszyzmu.
Artystki próbowały dogadywać się z władzą, by przetrwać i ocalić rodzinę: ojca, wujka Arona, ciocię Zeldę... Po wojnie usiłowały wykreować legendę o swoim aresztowaniu i prześladowaniach przez faszystów – w spektaklu ta historia staje się punktem wyjścia do refleksji nad tym, jak cienka bywa granica między przetrwaniem i kolaboracją, sukcesem i utratą moralnego kompasu.
Skojarzenie z „Aniołkami Charliego” nie jest przypadkowe – we Włoszech czasów Benito Mussoliniego Trio Lescano było gwiazdami. Można powiedzieć, że siostry stały się symbolem ówczesnej popkultury, czymś w rodzaju aniołków Mussoliniego.
– To opowieść o brunatnym tchnieniu, które znów czujemy wokół siebie. O narastającym poczuciu, że faszyzm wciąż gdzieś się tli. Ale też uniwersalna historia o rodzinie, karierze i cenie, jaką można zapłacić za sławę. O romansie z władzą, który nigdy nie jest bezkarny. Każdy z nas ponosi odpowiedzialność za swoje wybory, a gdy przekroczy się cienką czerwoną linię – nie ma już powrotu – mówi reżyser Łukasz Czuj.
Muzyka, która uwodzi
Aktorom towarzyszyć będzie pięcioosobowy zespół grający na żywo. Wprowadzi publiczność w rytm jazzu, swingu i włoskiej piosenki lat 30. Usłyszymy oryginalne utwory Trio Lescano i nowe songi Michała Chludzińskiego z muzyką Marcina Partyki. Aranżacje, jak podkreśla reżyser, zostały przepuszczone przez współczesną wrażliwość, dzięki czemu historia sprzed niemal wieku brzmi świeżo i aktualnie.
– Lubię sięgać do historii pisanej wielką literą. Ale interesuje mnie, jak odbija się w nas dzisiaj. Nie chcemy, żeby to była opowieść z kuferka przysypana pyłem wspomnień. To historia, która rezonuje, bo faszyzm włoski był nie tylko brutalny, ale i uwodzicielski – potrafił czarować, wykorzystywać artystów, manipulować emocjami społeczeństwa – mówi Łukasz Czuj.
Aktualne jak nigdy
W rolach tytułowych wystąpią: Katarzyna Zielińska, Ewa Prus, Barbara Kurdej-Szatan lub Monika Dryl, a partnerować im będzie Marcin Przybylski lub Mariusz Ostrowski.
Spektakl balansuje między lekkością i dramatem – reżyser zapowiada, że będzie trochę słodko i trochę gorzko. Początek to rozśpiewana opowieść o karierze i podbijaniu serc publiczności, później jednak atmosfera gęstnieje. Drugą część spektaklu dominuje dyktator i pojawia się pytanie o moralny koszt sukcesu.
Choć akcja rozgrywa się w latach 30., twórcy nie mają wątpliwości, że to spektakl o współczesności. Faszyzm włoski, jak zauważa Łukasz Czuj, był inny niż niemiecki nazizm – mniej brutalny w środkach, ale bardzo skuteczny w uwodzeniu społeczeństwa. I właśnie ten mechanizm – kuszenie, estetyzacja przemocy, wykorzystanie artystów – jest jednym z głównych tematów „Aniołków Mussoliniego”.
– Tamten faszyzm był groźny właśnie przez to, że potrafił czarować. Władza wykorzystywała artystów, a Trio Lescano stało się jednym z narzędzi tej socjotechniki. To bardzo współczesne – puentuje reżyser.