Na październikowym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej (RPP) po raz czwarty w 2025 r. obniżyła stopy procentowe. Od 9 października stopa referencyjna NBP wynosi 4,5 proc., podczas gdy jeszcze do maja było to 5,75 proc. Pierwsze z tegorocznych cięć wynosiło 0,5 pkt proc., następne – w tym październikowe – 0,25 pkt proc.
- Dla funduszy obligacyjnych październikowa obniżka była jak dzwonek w teatrze zapowiadający kolejny akt widowiska, trwającego już od jakiegoś czasu. Najbardziej pociągnęła w dół rentowności papierów dwuletnich (o 0,08 pkt proc.), a mniej pięcioletnich i dziesięcioletnich (0,02 pkt proc.). Oznacza to, że w przyszłości fundusze obligacji krótkoterminowych będą miały mniejsze pole do popisu, ponieważ ich portfele - rotujące swoje papiery dużo szybciej niż ich długoterminowi kuzyni - szybciej zaczną nabywać obligacje z niższymi rentownościami. To, że dostaną one „po kuponie”, nie znaczy automatycznie, że ich kupowanie stanie się nieopłacalne. Wciąż oferować będą one ochronę przed inflacją i strategię „więcej nudy niż zysków”. Dla inwestorów oznacza to jednak, że nadszedł czas wnikliwego przyglądania się kosztom tych funduszy oraz możliwościom dywersyfikacji inwestycji na krótkoterminowe instrumenty nieskarbowe – komentuje Jakub Taborowicz, zarządzający portfelami asset management w TFI PZU.
- Zakładamy, że stopa zwrotu z Quercusa Dłużnego Krótkoterminowego w ciągu najbliższych 12 miesięcy wyniesie 5-5,5 proc. To wciąż będzie więcej od inflacji, która wynosi obecnie 2,9 proc. Cały czas utrzyma się też przewaga tego typu funduszy nad lokatami. Ich oprocentowanie spada po każdej obniżce stóp procentowych, podczas gdy kupony obligacji o zmiennym oprocentowaniu są zamrożone na pół roku – dodaje Mariusz Zaród, zastępca dyrektora departamentu inwestycyjnego Quercus TFI.
Tyle że w funduszach obligacji krótkoterminowych przeważają obligacje skarbowe oznaczane symbolem WZ. Tak się ułożyło, że ich oprocentowanie zmienia się zazwyczaj w maju i listopadzie, a wiec niebawem odbije się na nich nie jedna, ale cała seria obniżek stóp procentowych. Mariusz Zaród potwierdza, że tak będzie, ale zarazem wskazuje, że resort finansów zaczął emitować serie o oprocentowaniu zmieniającym się w marcu i wrześniu, więc w portfelach funduszy obligacji krótkoterminowych mogą mieć one wagę większa niż w rynku ogółem. Do tego dochodzą papiery korporacyjne, które mają bardzo różne daty zmiany oprocentowania. To wszystko razem wzięte niweluje nieco efekt tąpnięcia oprocentowania najpopularniejszych obligacji WZ w listopadzie.
Konferencja z innym wydźwiękiem
Specjaliści wyraźnie pozytywnie wypowiadają się za to o perspektywach funduszy obligacji o dłuższym terminie do wykupu. Według Mariusza Zaroda sprzyja im zarówno sama decyzja RPP, jak i wydźwięk późniejszej konferencji prezesa NBP.
- Konferencje prezesa były zazwyczaj stonowane, a nawet z lekkim zacięciem jastrzębim. Ta z ostatniego czwartku taka nie była. Adam Glapiński otworzył pole do obniżek głównej stopy procentowej do 4 proc. i to raczej szybko – uważa Mariusz Zaród.
Adam Glapiński, prezes NBP, na konferencji po posiedzeniu RPP stwierdził, że jej członkowie widzą jeszcze przestrzeń do pewnych, niewielkich obniżek.
- Będziemy działać ostrożnie i spokojnie. Przestrzeń nie jest już wielka, ale jeszcze jakaś jest. Jakie będą stopy docelowe? Nie wiem, zobaczymy. Jeśli będziemy mieli 4 proc., to będziemy patrzeć, czy jeszcze można obniżyć, czy już nie i poszliśmy za daleko. Obniżymy tak mocno, jak to jest możliwe, aby nie zaszkodzić procesowi dezinflacji – powiedział Adam Glapiński.
W kontekście tej wypowiedzi Generali Investments TFI zakłada, że NBP może obniżyć swoją główną stopę procentową nawet do 3,75 proc.
Długoterminowe bez problemów
Według Jakuba Taborowicza, dla funduszy obligacji długoterminowych ostatnia decyzja RPP wiele nie zmienia. Dzięki temu, że tzw. krzywa rentowności pozostaje stroma, wciąż mogą korzystać z wysokich kuponów i korzystnego „zjazdu po krzywej”, zachowując potencjał zysku w przypadku zwycięstwa rządu nad rozdmuchanym deficytem budżetowym, do którego ograniczenia swoje 17 mld zł z tytułu niższych kosztów obsługi długu dołożył również NBP.
- Wszystko wskazuje, że jeszcze dołoży w przyszłości – podkreśla Jakub Taborowicz.
- Obniżki stóp procentowych sprzyjają funduszom inwestującym w stałoprocentowe obligacje skarbowe zarówno krótkoterminowe, jak i długoterminowe. Wyższe ceny obligacji o stałym kuponie poprawiają wyceny portfeli funduszy inwestycyjnych. Oczekiwania dalszego luzowania wspierają pozytywny sentyment do polskich obligacji skarbowych. Stabilizacja inflacji zmniejsza ryzyko wzrostu rentowności, co sprzyja utrzymaniu dłuższego duration [średni ważony termin zapadalności obligacji – red.] w portfelach. – dodaje Krzysztof Izdebski, zastępca dyrektora departamentu zarządzania instrumentami dłużnymi Generali Investments TFI.
Przypomina on, że obligacje o zmiennym oprocentowaniu (np. oparte na WIBOR-ze czy WIRON-ie) na obniżki stóp procentowych reagują inaczej.
- W krótkim terminie spadek stóp procentowych oznacza niższe przyszłe kupony wypłacane przez obligacje o zmiennym oprocentowaniu. To przekłada się na spadek bieżącej rentowności tych papierów, co może ograniczyć atrakcyjność funduszy, które je posiadają – dodaje Krzysztof Izdebski.
Takie obligacje trzymają zaś zazwyczaj fundusze długu krótkoterminowego. Krzysztof Izdebski wyjaśnia, że kwestia wysokości samych odsetek jest dla nich o tyle istotna, że w przeciwieństwie do obligacji stałokuponowych nie występuje efekt wzrostu ceny obligacji przy spadku stóp procentowych - wartość rynkowa takich papierów pozostaje bliska nominałowi.