Wczoraj pod Sejmem protestowali podwykonawcy Hydrobudowy, Poldimu, Radko i innych wykonawców trasy A4 do granicy z Ukrainą. „Zapłaćcie za budowę autostrady A4 — bankruci” — głosiły transparenty.
Podwykonawcy przyjechali na posiedzenie sejmowej podkomisji, rozpatrującej projekt ustawy, która pozwoli drogowej dyrekcji spłacić ich należności, z pieniędzy pozyskanych z bankowych i ubezpieczeniowych gwarancji wykonawców.
— Proszę media o opuszczenie sali. Chcemy normalnie pracować — przywitał zebranych Stanisław Żmijan, przewodniczący podkomisji, poseł Platformy Obywatelskiej.
Jednak po proteście opozycji dziennikarze wrócili. W trakcie obrad zgłoszono poprawkę, zgodnie z którą na zapłatę mogliby liczyć nie tylko kontrahenci mający umowy z podwykonawcami, ale także ci, którzy budowali autostrady bez umów.
Nie przeszła. Posłowie wprowadzili natomiast zmianę, zgodnie z którą, jeśli autostradowy kontrahent otrzyma zapłatę, musi rozliczyć się z partnerami. Prace posłów nad kontrowersyjną ustawą są sporym zaskoczeniem, bo — według informacji „Pulsu Biznesu” — sejmowi prawnicy mają wątpliwości dotyczące jej zgodności z konstytucją.
— Biuro legislacyjne Sejmu zgłosiło taką uwagę, ale nie było z jego strony ostrego, jednoznacznego protestu, więc zdecydowaliśmy się podjąć prace nad ustawą — mówi Andrzej Adamczyk, poseł Prawa i Sprawiedliwości.