BCEE inwestuje w multimedia
WSPÓLNY INTERES: Na rynkach rozwijających się działa wiele funduszy, ale o znacznym spektrum inwestycyjnym. W naszej branży nie odczuwamy jednak znacznej konkurencji — twierdzi Heather Potters, prezes BCEE w Polsce. Fot. Grzegorz Kawecki
Baring Communications Equity (BCEE), fundusz typu private equity, jako jeden z pierwszych funduszy wysokiego ryzyka działających na naszym rynku, ograniczył swoje inwestycje tylko do sektorów mediów i telekomunikacji. Inwestuje jednak nie tylko w Polsce.
BCEE za najbardziej interesujące uznał nadawanie programów telewizyjnych i radiowych, telewizję kablową, działalność wydawniczą (ale tylko związaną z gazetami i magazynami), reklamę zewnętrzną, telefonię stacjonarną i komórkową, usługi internetowe.
Od grudnia 1997 roku BCEE na cztery spółki wydał 34 proc. środków przeznaczonych na inwestycje, z których pozostało jeszcze 34 mln dolarów.
Ponieważ sektor telekomunikacji wymaga wielomilionowych inwestycji, fundusz organizuje konsorcja kapitałowe.
— Środki funduszu są tylko częścią inwestycji w wybrane spółki, gdyż nasi inwestorzy bezpośrednio lokują w nich dodatkowe pieniądze. Wkład inwestorów poprzez BCEE zapewnia im dostęp do transakcji. Fundusz wykorzystywany jest również do zarządzania i monitorowania inwestycji — twierdzi Heather Potters, prezes BCEE w Polsce.
Wysokie nakłady
Do tej pory w Polsce BCEE zainwestował w spółkę Atomic Media Group, wydawcę miesięcznika „Machina” i firmę Pennecom, operatora sieci telefonicznej posiadającego licencję w trzech województwach. Nie jest powiedziane, że kolejne środki zostaną zainwestowane w Polsce.
— W każdej z interesujących nas dziedzin przyglądamy się kilku projektom, które mogą być ciekawe. W Polsce analizujemy między innymi firmę związaną z satelitami i łączami satelitarnymi. Jest to bardzo duży projekt, którego wartość wynosi ponad 150 mln dolarów — mówi Heather Potters.
Szefowa funduszu zapowiada, że po zainwestowaniu 70 proc. środków obecnego funduszu, prawdopodobnie za 12-18 miesięcy gromadzony będzie nowy fundusz.
Zdaniem Heather Potters, kapitałochłonność wybranych przez fundusz sektorów jest różna w różnych krajach rynków rozwijających się. Ponieważ Polska jest w tych dziedzinach bardziej rozwinięta, inwestycje stają się, z jednej strony, mniej ryzykowne, z drugiej — jednak nakłady muszą być dużo wyższe.
— Przykładowo prywatna telefonia w Polsce rozwijała się poprzez przyznawanie wojewódzkich koncesji prywatnym operatorom, którzy mieli być konkurencją dla Telekomunikacji Polskiej. Na Węgrzech rząd sprzedawał części telekomunikacji węgierskiej prywatnym inwestorom. Ich zadaniem było zagospodarowanie i rozwój już istniejącej sieci. Trudno jest więc porównywać kapitałochłonność obydwu systemów. Tym bardziej że również średni przychód na osobę z korzystania z linii telefonicznej na Węgrzech jest znacznie wyższy niż w Polsce. W Polsce, podobnie jak w Rumuni, dużo szybciej rozwija się telefonia komórkowa, która choć jest droższa, przynosi szybsze i wyższe zwroty — wyjaśnia Heather Potters.
Inny poziom ryzyka
Pomimo że BCEE inwestuje w branże zarezerwowane przez fundusze venture capital, określa siebie jako private equity.
— Od funduszy venture capital różni nas miara ryzyka inwestycyjnego. Choć w tych samych branżach venture capital inwestuje w najbardziej ryzykownej fazie rozwoju firmy, najczęściej w momencie jej powstawania albo w pierwszej fazie znacznego wzrostu. Przy inwestycjach private equity ryzyko jest znacznie mniejsze. Możliwe są reinwestycje, wypłaty dywidend. Ze stu inwestycji, w które angażują się venture capital, udaje się tylko kilka, ale te kilka przynosi ogromne, wielokrotne zyski. Inwestycje pivate equity prawie wszystkie są udane, ale zyski z nich nie są tak znaczne — uważa Heather Potters.
Zarówno jednak z inwestycji private equity, jak i venture capital fundusze oczekują minimum 30 proc. zysku rocznie.