Bitcoinowa wtopa spółki Patrowicza

Adam Torchała, Bankier.pl
opublikowano: 2019-02-06 22:00

Platynowe Inwestycje zanotowały 40-procentową stratę na inwestycji w bitcoina

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Na czym polegają problemy spółki Platynowe Inwestycje
  • Jaki jest obecnie jej stan posiadania
  • Co wpłynie na jej bilans

Choć platyna należy do metali szlachetnych, na warszawskiej giełdzie ze szlachetnością jej kojarzyć nie należy. Wszystko przez spółkę Platynowe Inwestycje, która inwestorom raczej dobrze kojarzyć się nie może. Właśnie poinformowała o kolejnej wpadce. Spółka pełną parą weszła w bitcoina i boleśnie zderzyła się ze ścianą.

Mariusz Patrowicz
Fot. Marek Wiśniewski

Od razu należy zaznaczyć, że Platynowe Inwestycje w platynę nie inwestują. Jeszcze do niedawna głównym obszarem działalności deklarowanym przez spółkę były nieruchomości. Obrót, pośrednictwo, usługi doradcze. We wrześniu 2018 r. Platynowe Inwestycje poinformowały jednak o aktualizacji strategii. Do dotychczasowej działalności dodano nową: handel kryptowalutami.

„Zarząd informuje, że w ramach zaktualizowanej strategii rozwoju spółki zamierza prowadzić działalność w zakresie handlu kryptowalutami i tokenami inwestycyjnymi w celu maksymalizacji zysków spółki” — mogliśmy przeczytać w komunikacie z 21 września. Zarząd przekonywał, że mocno się do tego przygotował.

„Zarząd wskazuje, że przeprowadził niezbędne analizy opłacalności oraz ryzyka związanego z handlem kryptowalutami oraz uznaje, że posiadane przez spółkę doświadczenie pozwala na takie zarządzanie aktywami, które prowadzić będzie do osiągnięcia przez spółkę zysku. Zarząd zamierza działalność w obszarze kryptowalut utrzymywać na bezpiecznym poziomie” — dodawano w komunikacie.

Jednocześnie zauważono, że branża krypotowalutowa znajduje się na wczesnym stadium rozwoju, co daje spółce szanse na osiągnięcie ponadprzeciętnych zwrotów z dokonywanych inwestycji.

Klapa uderzy w bilans

Rzeczywiście spółka zanotowała ponadprzeciętną stopę zwrotu, tylko nie w tę stronę, której oczekiwali inwestorzy. 4 lutego Platynowe Inwestycje poinformowały o sprzedaży części posiadanych przez spółkę jednostek kryptowalut.

„Spółka dokonała zbycia w drodze umowy cywilnoprawnej na rzecz podmiotu niepublicznego, części posiadanych jednostek kryptowaluty bitcoin w liczbie 23,5 jednostek za łączną cenę 352,5 tys. zł tj. 15 tys. zł za każdą jednostkę kryptowaluty — poinformowano.

Jednocześnie dodano, że spółka wciąż posiada jeszcze 50 jednostek kryptowaluty bitcoin, które nabywano po cenie 25 tys. zł za jednostkę.

Jeżeli spojrzymy na moment ogłoszenia strategii, rzeczywiście zobaczymy, że wycena bitcoina kształtowała się w okolicach poziomu 25 tys. zł. Przez ostatnie pięć miesięcy jednak sporo się zmieniło i głównie za sprawą fatalnego listopada i słabego początku grudnia, obecnie za bitcoina płaci się niecałe 13 tys. zł. Sprzedaż wspomnianych 23,5 jednostek po 15 tys. zł w obecnych warunkach i tak należy więc uznać za niezłą cenę, wciąż jest to jednak 40 proc. mniej niż cena zakupu. Do tego warto doliczyć, że wciąż posiadane jednostki też są pod kreską przeszło 40 proc. Oczywiście formalnie straty jeszcze nie ma, nie doszło bowiem do aktualizacji wyceny, bądź sprzedaży tych 50 jednostek, jeżeli jednak brać pod uwagę rynkową cenę, spółka jest na nich pod kreską przeszło 0,6 mln zł.

Warto dodać, że owe 0,6 mln zł to bardzo dużo dla spółki, jej suma aktywów według stanu na 30 września 2018 roku (ostatni dostępny raport) sięga bowiem ledwie 1,9 mln zł. Zresztą poczynione podczas aktualizacji strategii zapowiedzi o kontynuacji poprzedniej działalności oraz utrzymania poziomu zaangażowania w kryptowaluty na bezpiecznympoziomie, kompletnie rozminęła się z prawdą. Spółka weszła bowiem w kryptowaluty pełną parą i na koniec wspominanego III kwartału z sumy 1,9 mln zł aktywów aż 1,78 mln zł stanowił... bitcoin. Dokładnie 73,5 jednostki tej waluty. Te same, o których spółka informuje w komunikacie z 4 lutego 2019 (sprzedaż 23,5 jednostek, zachowanie 50). Strata przeszło 40 proc. na bitcoinie oznacza więc ni mniej ni więcej jak stratę około 40 proc. na realnej wartości aktywów.

Portret rodzinny

Nie wiadomo, niestety, komu spółka sprzedała bitcoiny. Wiadomo, że musiał być to podmiot wcześniej ze spółką współpracujący, bowiem rozliczenie było po części gotówkowe, po części zaś zakładało wzajemne potrącenie wierzytelności. Platynowe Inwestycje znajdują się zresztą w skomplikowanej spółce podmiotów związanych z Płockiem bądź płockimi biznesmenami. W akcjonariacie spółki pierwsze skrzypce gra spółka Patro Invest, z którą stoi Damian Patrowicz, syn oraz uczeń Mariusza Patrowicza znanego nie tylko z licznych spółek na GPW, ale także licznych bojów z Komisją Nadzoru Finansowego. Damian zasiada w radzie nadzorczej Platynowych Inwestycji, obowiązki prezesa pełni zaś Agnieszka Gujgo prowadząca także inne związane z Patrowiczami spółki: DAMF Inwestycje oraz Investment Friends.

Megaemisja i lista ostrzeżeń KNF

Platynowe Inwestycje nie mają czystej kartoteki w Komisji Nazdoru Finansowego. W lipcu 2017 r. spółka trafiła na listę ostrzeżeń prowadzoną przez nadzorcę. Jak wówczas podano „spółka Platynowe Inwestycje podejrzana jest o dokonanie oferty publicznej papierów wartościowych bez wymaganego ustawą zatwierdzonego przez KNF prospektu emisyjnego/memorandum informacyjnego/dokumentu informacyjnego lub dokonanie emisji obligacji bez zachowania ustawowych warunków”. Wcześniej, bo w listopadzie 2015 chciała dokonać kontrowersyjnego podniesienia kapitału. Emisję zakwestionowała KNF, bo pokryta miała być aportem, za którym kryła się skomplikowana piramida powiązań spółek takich jak Słoneczne Inwestycje, Srebrne Inwestycje, czy Srebrne Inwestycje 2. Komisja zauważyła, że kapitał Platynowych Inwestycji miał dzięki takiej operacji bezpodstawnie wzrosnąć nawet 118-krotnie.