Od miesięcy kryzys w motoryzacji i AGD dołuje stalowych producentów i dilerów blach. Stalownicy powiedzieli dość. Ceny zaczęły szybować, a analitycy wróżą im dalszy wzrost.
— Korzystamy z danych brytyjskiej agencji MEPS. Prognozuje ona, że w Unii Europejskiej ceny blach gorącowalcowanych w kręgach wzrosną z 433 EUR/tonę (1,82 tys. zł) obecnie do 450 EUR/tonę (1,98 tys. zł) w marcu przyszłego roku, czyli o około 4 proc. Większy wzrost może nastąpić w przypadku blach zimnowalcowanych — mówi Andrzej Ciepiela, dyrektor Polskiej Unii Dystrybutorów Stali (PUDS).
Wyroby te — stosowane m.in. w przemyśle samochodowym i AGD — mogą podrożeć z 495 EUR za tonę (2,08 tys. zł) do 525 EUR/tonę (2,21 tys. zł), czyli o około 6 proc. MEPS podaje też, że w krajach Unii już mocno zdrożały — o 13 proc. w ciągu ostatnich dwóch miesięcy.
Jeszcze wyższe prognozy podaje firma Macquarie, która spodziewa się, że w tym roku stal gorącowalcowana podrożeje o 12,3 proc. — do 538 USD za tonę (1,55 tys. zł), a w przyszłym o 8,6 proc. — do 614 USD (1,77 tys. zł).
Na zapas
W Polsce podawane są ceny blach gorącowalcowanych, które po walcowaniu na zimno można wykorzystać w motoryzacji albo AGD. Według danych PUDS, średnie ceny transakcyjne gorących blach (z dostawą do Warszawy) to 1,87-1,95 tys. zł.
— W Polsce ceny blach idą w górę, szczególnie gorącowalcowanych, ale tempo wzrostu jest wolniejsze niż w innych krajach europejskich — twierdzi Grzegorz Dołkowski, wiceprezes Drozapolu Profil.
— Blachy drożeją, ale wyraźnego wzrostu popytu nie widać — podkreśla Robert Wojdyna, szef Konsorcjum Stali.
Czemu więc ceny blach idą w górę?
— Producenci ostatnio bardzo mocno ograniczyli produkcję, a u dystrybutorów znacznie zmniejszyły się stany magazynowe. U dystrybutorów i odbiorców finalnych pojawiły się trudności z finansowaniem bieżącej działalności handlowej. Producenci natomiast zaczynają dyktować wyższe ceny, aby osiągnąć choćby minimalną rentowność — dodaje Grzegorz Dołkowski.
Spodziewa się, że w najbliższych miesiącach blachy mogą podrożeć jeszcze o około 10 proc.
— W Polsce jesteśmy nastawieni główni na dostawy z ArcelorMittal Poland. Import niemal nie występuje, a producenci są bardzo zdeterminowani do podnoszenia cen. Zapasy z magazynów zostały natomiast wyprzedane — wtóruje mu Robert Wojdyna.
— Prowadzimy analizę stanu zapasów na wybranej grupie dystrybutorów. Z naszych danych wynika, że na koniec sierpnia stan zapasów w porównaniu z I kwartałem był o 20 proc. niższy — szacuje Andrzej Ciepiela.
Mamy czas
Dystrybutorzy wierzą, że odbiorcy nie będą mieć wyjścia i zaakceptują rosnące ceny. Prognozy wzrostu cen pokazują, że podobne zdanie mają też światowi analitycy. A odbiorcy? Na razie się nie martwią.
— Mamy podpisane długoterminowe kontrakty z dostawcami, które gwarantują nam ceny blachy na wynegocjowanym poziomie. Prognoza mówiąca o tym, że surowiec ten zdrożeje, nie będzie więc zapewne miała większego wpływu na koszt produkcji samochodów — mówi Przemysław Byszewski, dyrektor PR General Motors Poland.
Podobnie w sektorze AGD firmy mają podpisane umowy na wiele miesięcy, więc podwyżkami jeszcze się nie martwią.

Od miesięcy kryzys w motoryzacji i AGD dołuje stalowych producentów i dilerów blach. Stalownicy powiedzieli dość. Ceny zaczęły szybować, a analitycy wróżą im dalszy wzrost.
— Korzystamy z danych brytyjskiej agencji MEPS. Prognozuje ona, że w Unii Europejskiej ceny blach gorącowalcowanych w kręgach wzrosną z 433 EUR/tonę (1,82 tys. zł) obecnie do 450 EUR/tonę (1,98 tys. zł) w marcu przyszłego roku, czyli o około 4 proc. Większy wzrost może nastąpić w przypadku blach zimnowalcowanych — mówi Andrzej Ciepiela, dyrektor Polskiej Unii Dystrybutorów Stali (PUDS).
Wyroby te — stosowane m.in. w przemyśle samochodowym i AGD — mogą podrożeć z 495 EUR za tonę (2,08 tys. zł) do 525 EUR/tonę (2,21 tys. zł), czyli o około 6 proc. MEPS podaje też, że w krajach Unii już mocno zdrożały — o 13 proc. w ciągu ostatnich dwóch miesięcy.
Jeszcze wyższe prognozy podaje firma Macquarie, która spodziewa się, że w tym roku stal gorącowalcowana podrożeje o 12,3 proc. — do 538 USD za tonę (1,55 tys. zł), a w przyszłym o 8,6 proc. — do 614 USD (1,77 tys. zł).
Na zapas
W Polsce podawane są ceny blach gorącowalcowanych, które po walcowaniu na zimno można wykorzystać w motoryzacji albo AGD. Według danych PUDS, średnie ceny transakcyjne gorących blach (z dostawą do Warszawy) to 1,87-1,95 tys. zł.
— W Polsce ceny blach idą w górę, szczególnie gorącowalcowanych, ale tempo wzrostu jest wolniejsze niż w innych krajach europejskich — twierdzi Grzegorz Dołkowski, wiceprezes Drozapolu Profil.
— Blachy drożeją, ale wyraźnego wzrostu popytu nie widać — podkreśla Robert Wojdyna, szef Konsorcjum Stali.
Czemu więc ceny blach idą w górę?
— Producenci ostatnio bardzo mocno ograniczyli produkcję, a u dystrybutorów znacznie zmniejszyły się stany magazynowe. U dystrybutorów i odbiorców finalnych pojawiły się trudności z finansowaniem bieżącej działalności handlowej. Producenci natomiast zaczynają dyktować wyższe ceny, aby osiągnąć choćby minimalną rentowność — dodaje Grzegorz Dołkowski.
Spodziewa się, że w najbliższych miesiącach blachy mogą podrożeć jeszcze o około 10 proc.
— W Polsce jesteśmy nastawieni główni na dostawy z ArcelorMittal Poland. Import niemal nie występuje, a producenci są bardzo zdeterminowani do podnoszenia cen. Zapasy z magazynów zostały natomiast wyprzedane — wtóruje mu Robert Wojdyna.
— Prowadzimy analizę stanu zapasów na wybranej grupie dystrybutorów. Z naszych danych wynika, że na koniec sierpnia stan zapasów w porównaniu z I kwartałem był o 20 proc. niższy — szacuje Andrzej Ciepiela.
Mamy czas
Dystrybutorzy wierzą, że odbiorcy nie będą mieć wyjścia i zaakceptują rosnące ceny. Prognozy wzrostu cen pokazują, że podobne zdanie mają też światowi analitycy. A odbiorcy? Na razie się nie martwią.
— Mamy podpisane długoterminowe kontrakty z dostawcami, które gwarantują nam ceny blachy na wynegocjowanym poziomie. Prognoza mówiąca o tym, że surowiec ten zdrożeje, nie będzie więc zapewne miała większego wpływu na koszt produkcji samochodów — mówi Przemysław Byszewski, dyrektor PR General Motors Poland.
Podobnie w sektorze AGD firmy mają podpisane umowy na wiele miesięcy, więc podwyżkami jeszcze się nie martwią.
Od miesięcy kryzys w motoryzacji i AGD dołuje stalowych producentów i dilerów blach. Stalownicy powiedzieli dość. Ceny zaczęły szybować, a analitycy wróżą im dalszy wzrost.
— Korzystamy z danych brytyjskiej agencji MEPS. Prognozuje ona, że w Unii Europejskiej ceny blach gorącowalcowanych w kręgach wzrosną z 433 EUR/tonę (1,82 tys. zł) obecnie do 450 EUR/tonę (1,98 tys. zł) w marcu przyszłego roku, czyli o około 4 proc. Większy wzrost może nastąpić w przypadku blach zimnowalcowanych — mówi Andrzej Ciepiela, dyrektor Polskiej Unii Dystrybutorów Stali (PUDS).
Wyroby te — stosowane m.in. w przemyśle samochodowym i AGD — mogą podrożeć z 495 EUR za tonę (2,08 tys. zł) do 525 EUR/tonę (2,21 tys. zł), czyli o około 6 proc. MEPS podaje też, że w krajach Unii już mocno zdrożały — o 13 proc. w ciągu ostatnich dwóch miesięcy.
Jeszcze wyższe prognozy podaje firma Macquarie, która spodziewa się, że w tym roku stal gorącowalcowana podrożeje o 12,3 proc. — do 538 USD za tonę (1,55 tys. zł), a w przyszłym o 8,6 proc. — do 614 USD (1,77 tys. zł).
Na zapas
W Polsce podawane są ceny blach gorącowalcowanych, które po walcowaniu na zimno można wykorzystać w motoryzacji albo AGD. Według danych PUDS, średnie ceny transakcyjne gorących blach (z dostawą do Warszawy) to 1,87-1,95 tys. zł.
— W Polsce ceny blach idą w górę, szczególnie gorącowalcowanych, ale tempo wzrostu jest wolniejsze niż w innych krajach europejskich — twierdzi Grzegorz Dołkowski, wiceprezes Drozapolu Profil.
— Blachy drożeją, ale wyraźnego wzrostu popytu nie widać — podkreśla Robert Wojdyna, szef Konsorcjum Stali.
Czemu więc ceny blach idą w górę?
— Producenci ostatnio bardzo mocno ograniczyli produkcję, a u dystrybutorów znacznie zmniejszyły się stany magazynowe. U dystrybutorów i odbiorców finalnych pojawiły się trudności z finansowaniem bieżącej działalności handlowej. Producenci natomiast zaczynają dyktować wyższe ceny, aby osiągnąć choćby minimalną rentowność — dodaje Grzegorz Dołkowski.
Spodziewa się, że w najbliższych miesiącach blachy mogą podrożeć jeszcze o około 10 proc.
— W Polsce jesteśmy nastawieni główni na dostawy z ArcelorMittal Poland. Import niemal nie występuje, a producenci są bardzo zdeterminowani do podnoszenia cen. Zapasy z magazynów zostały natomiast wyprzedane — wtóruje mu Robert Wojdyna.
— Prowadzimy analizę stanu zapasów na wybranej grupie dystrybutorów. Z naszych danych wynika, że na koniec sierpnia stan zapasów w porównaniu z I kwartałem był o 20 proc. niższy — szacuje Andrzej Ciepiela.
Mamy czas
Dystrybutorzy wierzą, że odbiorcy nie będą mieć wyjścia i zaakceptują rosnące ceny. Prognozy wzrostu cen pokazują, że podobne zdanie mają też światowi analitycy. A odbiorcy? Na razie się nie martwią.
— Mamy podpisane długoterminowe kontrakty z dostawcami, które gwarantują nam ceny blachy na wynegocjowanym poziomie. Prognoza mówiąca o tym, że surowiec ten zdrożeje, nie będzie więc zapewne miała większego wpływu na koszt produkcji samochodów — mówi Przemysław Byszewski, dyrektor PR General Motors Poland.
Podobnie w sektorze AGD firmy mają podpisane umowy na wiele miesięcy, więc podwyżkami jeszcze się nie martwią.
Od miesięcy kryzys w motoryzacji i AGD dołuje stalowych producentów i dilerów blach. Stalownicy powiedzieli dość. Ceny zaczęły szybować, a analitycy wróżą im dalszy wzrost.
— Korzystamy z danych brytyjskiej agencji MEPS. Prognozuje ona, że w Unii Europejskiej ceny blach gorącowalcowanych w kręgach wzrosną z 433 EUR/tonę (1,82 tys. zł) obecnie do 450 EUR/tonę (1,98 tys. zł) w marcu przyszłego roku, czyli o około 4 proc. Większy wzrost może nastąpić w przypadku blach zimnowalcowanych — mówi Andrzej Ciepiela, dyrektor Polskiej Unii Dystrybutorów Stali (PUDS).
Wyroby te — stosowane m.in. w przemyśle samochodowym i AGD — mogą podrożeć z 495 EUR za tonę (2,08 tys. zł) do 525 EUR/tonę (2,21 tys. zł), czyli o około 6 proc. MEPS podaje też, że w krajach Unii już mocno zdrożały — o 13 proc. w ciągu ostatnich dwóch miesięcy.
Jeszcze wyższe prognozy podaje firma Macquarie, która spodziewa się, że w tym roku stal gorącowalcowana podrożeje o 12,3 proc. — do 538 USD za tonę (1,55 tys. zł), a w przyszłym o 8,6 proc. — do 614 USD (1,77 tys. zł).
Na zapas
W Polsce podawane są ceny blach gorącowalcowanych, które po walcowaniu na zimno można wykorzystać w motoryzacji albo AGD. Według danych PUDS, średnie ceny transakcyjne gorących blach (z dostawą do Warszawy) to 1,87-1,95 tys. zł.
— W Polsce ceny blach idą w górę, szczególnie gorącowalcowanych, ale tempo wzrostu jest wolniejsze niż w innych krajach europejskich — twierdzi Grzegorz Dołkowski, wiceprezes Drozapolu Profil.
— Blachy drożeją, ale wyraźnego wzrostu popytu nie widać — podkreśla Robert Wojdyna, szef Konsorcjum Stali.
Czemu więc ceny blach idą w górę?
— Producenci ostatnio bardzo mocno ograniczyli produkcję, a u dystrybutorów znacznie zmniejszyły się stany magazynowe. U dystrybutorów i odbiorców finalnych pojawiły się trudności z finansowaniem bieżącej działalności handlowej. Producenci natomiast zaczynają dyktować wyższe ceny, aby osiągnąć choćby minimalną rentowność — dodaje Grzegorz Dołkowski.
Spodziewa się, że w najbliższych miesiącach blachy mogą podrożeć jeszcze o około 10 proc.
— W Polsce jesteśmy nastawieni główni na dostawy z ArcelorMittal Poland. Import niemal nie występuje, a producenci są bardzo zdeterminowani do podnoszenia cen. Zapasy z magazynów zostały natomiast wyprzedane — wtóruje mu Robert Wojdyna.
— Prowadzimy analizę stanu zapasów na wybranej grupie dystrybutorów. Z naszych danych wynika, że na koniec sierpnia stan zapasów w porównaniu z I kwartałem był o 20 proc. niższy — szacuje Andrzej Ciepiela.
Mamy czas
Dystrybutorzy wierzą, że odbiorcy nie będą mieć wyjścia i zaakceptują rosnące ceny. Prognozy wzrostu cen pokazują, że podobne zdanie mają też światowi analitycy. A odbiorcy? Na razie się nie martwią.
— Mamy podpisane długoterminowe kontrakty z dostawcami, które gwarantują nam ceny blachy na wynegocjowanym poziomie. Prognoza mówiąca o tym, że surowiec ten zdrożeje, nie będzie więc zapewne miała większego wpływu na koszt produkcji samochodów — mówi Przemysław Byszewski, dyrektor PR General Motors Poland.
Podobnie w sektorze AGD firmy mają podpisane umowy na wiele miesięcy, więc podwyżkami jeszcze się nie martwią.
Od miesięcy kryzys w motoryzacji i AGD dołuje stalowych producentów i dilerów blach. Stalownicy powiedzieli dość. Ceny zaczęły szybować, a analitycy wróżą im dalszy wzrost.
— Korzystamy z danych brytyjskiej agencji MEPS. Prognozuje ona, że w Unii Europejskiej ceny blach gorącowalcowanych w kręgach wzrosną z 433 EUR/tonę (1,82 tys. zł) obecnie do 450 EUR/tonę (1,98 tys. zł) w marcu przyszłego roku, czyli o około 4 proc. Większy wzrost może nastąpić w przypadku blach zimnowalcowanych — mówi Andrzej Ciepiela, dyrektor Polskiej Unii Dystrybutorów Stali (PUDS).
Wyroby te — stosowane m.in. w przemyśle samochodowym i AGD — mogą podrożeć z 495 EUR za tonę (2,08 tys. zł) do 525 EUR/tonę (2,21 tys. zł), czyli o około 6 proc. MEPS podaje też, że w krajach Unii już mocno zdrożały — o 13 proc. w ciągu ostatnich dwóch miesięcy.
Jeszcze wyższe prognozy podaje firma Macquarie, która spodziewa się, że w tym roku stal gorącowalcowana podrożeje o 12,3 proc. — do 538 USD za tonę (1,55 tys. zł), a w przyszłym o 8,6 proc. — do 614 USD (1,77 tys. zł).
Na zapas
W Polsce podawane są ceny blach gorącowalcowanych, które po walcowaniu na zimno można wykorzystać w motoryzacji albo AGD. Według danych PUDS, średnie ceny transakcyjne gorących blach (z dostawą do Warszawy) to 1,87-1,95 tys. zł.
— W Polsce ceny blach idą w górę, szczególnie gorącowalcowanych, ale tempo wzrostu jest wolniejsze niż w innych krajach europejskich — twierdzi Grzegorz Dołkowski, wiceprezes Drozapolu Profil.
— Blachy drożeją, ale wyraźnego wzrostu popytu nie widać — podkreśla Robert Wojdyna, szef Konsorcjum Stali.
Czemu więc ceny blach idą w górę?
— Producenci ostatnio bardzo mocno ograniczyli produkcję, a u dystrybutorów znacznie zmniejszyły się stany magazynowe. U dystrybutorów i odbiorców finalnych pojawiły się trudności z finansowaniem bieżącej działalności handlowej. Producenci natomiast zaczynają dyktować wyższe ceny, aby osiągnąć choćby minimalną rentowność — dodaje Grzegorz Dołkowski.
Spodziewa się, że w najbliższych miesiącach blachy mogą podrożeć jeszcze o około 10 proc.
— W Polsce jesteśmy nastawieni główni na dostawy z ArcelorMittal Poland. Import niemal nie występuje, a producenci są bardzo zdeterminowani do podnoszenia cen. Zapasy z magazynów zostały natomiast wyprzedane — wtóruje mu Robert Wojdyna.
— Prowadzimy analizę stanu zapasów na wybranej grupie dystrybutorów. Z naszych danych wynika, że na koniec sierpnia stan zapasów w porównaniu z I kwartałem był o 20 proc. niższy — szacuje Andrzej Ciepiela.
Mamy czas
Dystrybutorzy wierzą, że odbiorcy nie będą mieć wyjścia i zaakceptują rosnące ceny. Prognozy wzrostu cen pokazują, że podobne zdanie mają też światowi analitycy. A odbiorcy? Na razie się nie martwią.
— Mamy podpisane długoterminowe kontrakty z dostawcami, które gwarantują nam ceny blachy na wynegocjowanym poziomie. Prognoza mówiąca o tym, że surowiec ten zdrożeje, nie będzie więc zapewne miała większego wpływu na koszt produkcji samochodów — mówi Przemysław Byszewski, dyrektor PR General Motors Poland.
Podobnie w sektorze AGD firmy mają podpisane umowy na wiele miesięcy, więc podwyżkami jeszcze się nie martwią.