Boeing wystartował z centrum inżynieryjnym

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2024-06-03 13:03

W Gdańsku, Rzeszowie i Warszawie pracuje już 300 inżynierów. Prezes Boeinga zapowiada podwojenie tej liczby i dalszy szybki wzrost. Polski rząd negocjuje zamówienie i offset.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

– ile osób pracuje w centrum inżynieryjnym Boeinga

– w których miastach pracują zespoły centrum

– jakie są plany wzrostu

– jakie zamówienie planuje złożyć polski rząd w firmie

– jak będzie wyglądał offset

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Boeing Engineering Poland, czyli centrum inżynieryjne amerykańskiego giganta, oficjalnie ruszyło dziś, choć zaczęło kiełkować dwa lata temu. Obecnie zatrudnia 300 inżynierów w Gdańsku, Warszawie i Rzeszowie.

— Ponad połowa naszej firmy to inżynierowie, którzy tworzą, projektują i rozwijają urządzenia. Bez silnego, dobrego zespołu inżynierów nie da się tworzyć produktów. Boeing sieje ziarno w wielu miejscach na świecie. Trzeba jednak uważać, gdzie się sieje. Zasialiśmy kilka ziaren, nie wszystkie wyrosły, polskie — tak. Dziś w centrum inżynieryjnym pracuje 300 osób. Ta liczba się podwoi, a potem jeszcze raz i prawdopodobnie jeszcze raz — mówi David L. Calhoun, prezes Boeinga.

— Polskie centrum jest częścią sieci takich ośrodków Boeinga w Europie zlokalizowanych także w Ukrainie [1 tys. inżynierów — red.], Niemczech, Hiszpanii, Turcji, Wielkiej Brytanii i Irlandii — mówi Linda Hapgood, wiceprezes Boeing Engineering Poland & Ukraine.

Firma zatrudnia w Polsce ponad 1,1 tys. osób.

— W Gdańsku zaczynaliśmy w 2019 r. od centrum oprogramowania, w którym powstawały mapy nawigacyjne najpierw dla Kanady, dziś dla całego świata. Z map tworzonych w Gdańsku korzysta prawie 50 proc. operatorów lotniczych na świecie. W Rzeszowie uruchomiliśmy w ubiegłym roku drugie co do wielkości należące do Boeinga centrum dystrybucyjne części lotniczych w Europie, obsługujące ponad 200 klientów z sektorów obronnego i cywilnego. W Warszawie mamy biuro wspierające sprzedaż produktów obronnych — mówi Honorata Hencel, dyrektor zarządzająca Boeinga na Polskę i Ukrainę.

Najnowsze jest rzeszowskie centrum inżynieryjne, gdzie w biurowcu SkyRes przechrzczonym na Boeing Tower pracuje około 80 osób.

Prezes Boeinga spotkał się w Warszawie z przedstawicielami rządu, a wiceminister obrony narodowej uchylił rąbka tajemnicy na temat rozmów.

— Oprócz śmigłowców Apache rozmawiamy też o platformie F-15 oraz śmigłowcach transportowych Chinook. Najbliżej końca są negocjacje dotyczące Apache'ów. Chcemy, by co najmniej 50 proc. wydatków na zbrojenia pozostawało w Polsce. W Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 1 w Łodzi sprzęt ma być nie tylko serwisowany do końca działalności platformy Apache. Naszym oczkiem w głowie jest zwiększenie zdolności produkcyjnych. Wydajemy 4 proc. PKB na zbrojenia, w przyszłym roku chcemy, by było to grubo ponad 4 proc. zapisane w budżecie państwa, nie tylko w Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych — deklaruje Paweł Bejda, sekretarz stanu w MON.

Zamówienie w Boeingu już złożył LOT. W lutym Michał Fijoł, odwołany pod koniec maja prezes narodowego przewoźnika, poinformował, że spółka zamówiła 11 boeingów 737 MAX 8 (obecnie też ma 11), które zostaną dostarczone do końca pierwszej połowy 2025 r.

Boeing nie ma obecnie dobrej prasy. Po serii incydentów zaostrzyły się kontrole produkcji przeprowadzane przez nadzór lotnictwa cywilnego. Zezwolił on na produkcję 38 maszyn miesięcznie. W marcu Boeing wyprodukował 29. Rok wcześniej było ich 64. W całym pierwszym kwartale koncern wytworzył 83 samoloty wobec 130 rok wcześniej. Airbus zwiększył w tym czasie dostawy o 12 proc. do 142 samolotów. Wartość rynkowe Boeinga spadła w tym roku o 30 proc. W marcu spółka podała, że z końcem tego roku ze spółki odejdzie prezes Dave Calhoun.