Podobnie jak słynny Amber Gold, spółka oferuje klientom wysokie, gwarantowane zyski z zakupionych przez nich papierów dłużnych Opulentia.

Sam Soporek co prawda nie dysponuje kapitałami spółki, piastując jednak stanowisko dyrektora ds. private equity, typuje obiecujące, młode firmy, w które inwestowane są środki. A chodzi o około 10 mln zł, jakie spółka pozyskała sprzedając swoje obligacje o około trzyletnim terminie zapadalności i oprocentowaniu rzędu 9,5-12 proc. rocznie.
Według tygodnika, rynek spekuluje, że to właśnie Soporek faktycznie kieruje Opulentią, choć do końca października 2013 r. obejmuje go sądowy zakaz prowadzenia działalności gospodarczej. Złożona struktura udziałowców Opulentii, i różne powiązania kapitałowe sugerują, że to właśnie Soporek, a nie Sebastian Filaber (prezes Opulentia) ma najwięcej do powiedzenia w firmie.
Co warto podkreślić, w gronie założycieli Opulentii jest spółka Vendi Akcje, kojarzona z osobą Józefa Rąpały, byłego dyrektora inwestycyjnego WGI, który po aferze stracił licencję doradcy inwestycyjnego.
Dla przypomnienia, w wyniku odebrania licencji na zarządzanie i upadku WGI w 2006 r. , zgłoszonych zostały przez ponad 1200 klientów roszczenia o wartości 300 mln zł, z których odzyskali jedynie około 70 mln. Reszta pieniędzy zniknęła. Maciej Soporek posiada zarzuty prokuratorskie m.in. dotyczące sprzeniewierzenia mienia o znacznej wartości.