W opublikowanym w powyborczy poniedziałek raporcie, Bundesbank poparł większe wydatki państwa uzasadniając swoje stanowisko niskim poziomem długu publicznego i pilną potrzebą zwiększenia inwestycji, w tym na infrastrukturę i obronność. Podniesienie limitu, który nazywany jest hamulcem zadłużenia, musi odbyć się jednak w granicach rozsądku. Obecnie obowiązujące przepisy nie pozwalają na większy deficyt publiczny niż 0,35 proc. PKB Niemiec.
W raporcie napisano, że kierowana przez Joachima Nagela instytucja dostrzega możliwość dostosowania hamulca „do zmieniających się warunków”.
Nawet wówczas nadal konieczne jest ponowne przeanalizowanie priorytetów i skuteczniejsze wykorzystanie zasobów finansowych w celu lepszego dostosowania polityki fiskalnej do wyzwań – stwierdził Bundesbank.
Bank centralny podkreślił, że opowiada się za poszukiwaniem alternatywnych rozwiązań poza podatkami, które są już stosunkowo wysokie.
Bundesbank przewiduje na ten rok jedynie symboliczny wzrost największej europejskiej gospodarki, choć i to byłoby pozytywną zmianą po dwóch latach relatywnie płytkiej recesji. Podkreśla przy tym, że poważnym wyzwaniem dla pogrążonej w stagnacji gospodarki jest polityka Stanów Zjednoczonych z wojną handlową w tle.